
Dziś, z nudów i czystej ciekawości, znów zajrzałem na blog pewnego, nie obawiającego się ani śmieszności ani kompromitacji Kolegi. A tam, wyobraźcie sobie… taka produkcja:
„(…) politycy w Polsce nie rozumieją swojej misji i nie rozumieją celu ku któremu dążą. Celem polityka poważnego jest jak najszybsze wyeliminowania przeciwnika, nie fizyczne oczywiście, choć i w tym zakresie jak się dowiedzieliśmy 10 kwietnia 2010 roku panuje pewna dowolność. Polityk musi działać tak, by jego przeciwnik został na trwałe z polityki usunięty. Okoliczności raz mu sprzyjają, a raz nie. Trudności jest wiele i przez to właśnie nic nie idzie łatwo. Przeciwnik zamiast zniknąć kombinuje po swojemu, szuka sojuszników i rośnie w siłę.(…)”
http://coryllus.salon24.pl/451671,o-dojrzalosci-polskich-politykow
Przytkało mnie. Więc siadłem zadziwiony i tak sobie myślę:
- Jak bardzo wyrafinowanej trzeba umysłowości, by sformułować powyższą definicję?
Inne tematy w dziale Rozmaitości