
Dziś w liście biskupim i felietonie Pantryjoty kwestią naczelną jest homoseksualizm oraz demografia. Pantryjota z przekąsem twierdzi, że współcześnie dla Niemców dzieci to kłopotliwy „dodatek do autostrad”. Purpuraci zaś konstatują, że: „pojawiają się próby podważania prawdy o rodzinie i wprowadzenia 'związków partnerskich' w miejsce małżeństwa".
Oba twierdzenia są bardzo odważne. Oba niestety są mało prawdziwe. Jednopłciowy związek partnerski nie jest bowiem, skoro fizycznie być nie może, zamachem na stosunki męsko-damskie. (Podobnie jak nie jest rzeczywistością niemieckie dziecko chowane na asfalcie :)))
Małżeństwa nie zastąpi żadna inna instytucja nie będąca w stanie powoływać na świat dzieci. Jeśli społeczeństwo nie udzieli tedy homoseksualistom zgody na adopcję i wychowywanie, nie ma powodu, aby dla mariażu obawiać się konkurencji .
Za wprowadzeniem związków partnerskich przemawiają również trywialne, aczkolwiek nadzwyczaj pryncypialne z punktu widzenia naszych praw i wolności argumenty. Myślę tu na przykład o swobodzie decydowania, kogo chcemy pieścić i przytulać w swoim łóżku.
W państwie wolnym i demokratycznym, nikt nie powinien mieć prawa, aby zaglądać do naszych kuchni czy alkowy. Musimy też mieć wolność cedowania, na kogo tylko chcemy, spadku po nas, czy emerytury.
Inne tematy w dziale Rozmaitości