euromir euromir
319
BLOG

ON, ONA, ONI

euromir euromir Rozmaitości Obserwuj notkę 1

I

Oni. Ona

Szli trotuarem, w kierunku centrum, zaledwie  kilka metrów przede mną. On ponad dziewięćdziesięcioletni, wsparty na trzykołowym, ułatwiającym poruszanie się wózku, który pchał przed sobą.  Rosły, mimo wyraźnych oznak starości, wyglądał  krzepko i zdrowo.

Ona drobna, szła kilka kroków za nim, wspierając się na aluminiowych, sięgających jej do nosa szwedzkich kijkach spacerowych. Wyraźnie młodsza. Miała najwyżej siedemdziesiąt kilka lat.  

Staruch cały czas w czołówce, za nim jego towarzyszka, ja wieńczyłem pochód. Maszerowaliśmy jednostajnie i miarowo.  

Nagle  zobaczyłem jak gwałtownym ruchem  wsunęła między nogi mężczyzny  jeden z kijków spacerowych. Staruch zachwiał się, z wysiłkiem utrzymał równowagę, poczym   nie komentując zdarzenia poszedł dalej. Kobieta ponowiła atak. Tym razem z większym powodzeniem. Staruch stęknął. Wpierw  padł na kolana, później na twarz uderzając czołem w płytę trotuaru.  Twardziel.  Zaraz powstał. Z nosa, jak z kranu, lała mu się krew.

Starucha  popatrzyła nań badawczo, splunęła przez lewe ramię i zapiszczała: A nie mówiłam ci? Przecie tysiąc razy ci mówiłam, żebyś na mnie uważał!

 

II

Oni. On

Szli trotuarem, w kierunku centrum, zaledwie kilka metrów przede mną. On ponad dziewięćdziesięcioletni, wsparty na trzykołowym, ułatwiającym poruszanie się wózku, który pchał przed sobą.  Rosły, mimo wyraźnych oznak starości, wyglądał krzepko i zdrowo. Ona drobna, szła kilka kroków za nim, wspierając się na aluminiowych, sięgających jej do nosa szwedzkich kijkach spacerowych. Wyraźnie młodsza. Miała najwyżej siedemdziesiąt kilka lat.  

Staruch cały czas w czołówce, za nim jego towarzyszka, ja wieńczyłem pochód. Maszerowaliśmy jednostajnie i miarowo.  Nagle mężczyzna odwrócił się i wymierzył staruszce cios, ruchem którym zwykło się wymierzać sprawiedliwość. Pięścią w twarz. Kobieta zakołysała się. Szybko złapała jednak równowagę. Bez słowa skargi szła dalej. Staruch ponowił atak już  po minucie. Tym razem kopnął ją w dupę. Kijki spacerowe wypadły kobiecie z dłoni. Osunęła się na kolana. Wyła z bólu. Wtedy staruch zbliżył się do niej i krzyknął: Już nigdy, nawet  w myślach nie będziesz bawiła się jego chujem.

 

euromir
O mnie euromir

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości