Portal gazeta.pl alarmuje dzisiaj, że Lekarze bez Granic opuszczają Maltę. Powodem mają być "straszne warunki" panujące w tym najmniejszym kraju Unii Europejskiej. Zdziwiłem się bo byłem na Malcie w 2004 r. akurat gdy Malta wstępowała do Unii Europejskiej i choć nie jest to z całą pewnością najbogatszy kraj UE to z całą pewnością nie panuje tam nędza. Poza tym jest to piękny kraj i bardzo miło wspominam swój pobyt na tej wyspie.
Ale otwieram artykuł i dowiaduję się, ze chodzi tu o "straszne warunki" w obozach dla "uchodźców". Postawiłem cudzysłów gdyż autor - Szymon Gebert - najwyraźniej nie wie jaka jest różnica miedzy nielegalnym imigrantem a uchodźcą. A jest i to zasadnicza. Tymczasem dalej dowiadujemy się że bynajmniej o żadnych uchodźców tu nie chodzi tylko o najzwyklejszych nielegalnych imigrantów szturmujących bramy Europy poprzez jej śródziemnomorskie bramy do których na swoje szczęście i nieszczęście zalicza się też maleńka i strategicznie położona Malta. My Polacy wiemy co znaczy przekleństwo położenia geopolitycznego, Malta też, ale o tym za chwilę. Mamy zatem zręczną manipulację: nazywanie nielegalnych imigrantów uchodźcami ma zatrzeć różnicę po to by łatwiej później obrzucac przeciwników nielegalnej imigracji z północnej Afryki inwektywami typu: faszysta.
Ale ja się inwektyw nie obawiam. Autor narzeka że w obozach dla owych niby-uchodźców nie ma prądu, że wojsko maltańskie traktuje tych ludzi niehumanitarnie a tłumaczenie Maltańczyków ze powodem są względy bezpieczeństwa traktuje jako kuriozum. Choć sam przyznaje ze Malta jest mała - 400 tys. mieszkańców i 3 tys nielegalnych imigrantów aktualnie przebywających na wyspie. Wyobraźmy sobie w Polsce 300.000 nielegalnych imigrantów, których teraz, w dobie kryzysu, mamy karmić, zapewnić dach nad głową, opiekę medyczna, edukacje - i wszystko z podatków bo nie z nieba. Co sugeruje autor artykułu? Żeby tych ze niby-uchodzcow transportować ... na Ukrainę. To dopiero kuriozum. To ja się pytam, a dlaczego nie do Libii?
Libia (obok Włoch i Tunezji) położona jest najbliżej Malty. I nie jest to tylko bliskość geograficzna. Pisałem o położeniu geopolitycznym wiec chciałbym poświęcić parę slow historii Malty. Nie wszyscy wiedzą, że język maltański jest językiem semickim, bardzo zbliżonym do języka arabskiego. Choć obecnie rozmowa z Maltańczykiem na temat podobieństwa języka maltańskiego z arabskim to poważne faux pas to fakt ten rodzi określone konsekwencje. Skąd się to wzięło. No cóż, historia Malty jest dowodem na kłamliwość tezy o rzekomej tolerancji arabsko-muzułmańskich najeźdźców przeciwstawianej rzekomemu bestialstwu krzyżowców. Malta do roku 909 była zamieszkana przez ludność romańską. W 909 r. nastąpił podbój arabski i muzułmańscy najeźdźcy postanowili okazać swoją słynną tolerancję mieszkańcom wyrzynając ich niemalże w pień. Niedobitki zasiliły poczet arabskich niewolników. W tym Arabowie sa do dziś dobrzy – w tym tzn. w polowaniu na niewolników ale przepraszać to tylko Europejczycy mają za niewolnictwo.
Wyrżnąwszy mieszkańców Malty najeźdźcy zasiedlili wyspę Arabami. 182 lata później, 4 lata przed tą straszną „zbrodnią” wyrządzoną przez chrześcijan Arabom, tzn. przed krucjatami, Roger I Sycylijski z normańskiego rodu Hautteville odbił wyspę (choć w języku dzisiejszej poprawności politycznej mówi się chyba że ją podbił). I, w przeciwieństwie do muzułmanów, nie wyrżnął mieszkańców w odwecie za rzeź sprzed 182 lat. Co więcej, on i jego następca Roger II, prowadzili politykę tolerancji religijnej, a dwór królewski Rogera II błyszczał w tym rzekomo „ciemnym, chrześcijańskim średniowieczu” jako ośrodek kultury i nauki. W takich warunkach mieszkańcy Malty stopniowo na przestrzeni 200 lat dokonali konwersji na chrześcijaństwo. Pozostał jednak ich arabski dialekt.
To jednak nie był koniec muzułmańskich prób ponownego zajęcia wyspy. W połowie XVI wieku nasiliły się ataki floty osmańskiej i sojuszniczych piratów libijskich na wyspę, czego apogeum nastąpiło w 1565 r. w czasie tzw. I Wielkiego Oblężenia Malty, gdy obrońcy pod dowództwem ponad 70-letniego Jeana Parisot de la Valetty (na którego część została nazwana stolica Malty) w sposób heroiczny odparli najeźdźców.
Przez 400 następnych lat zagrożenie z południa, z afrykańskich wybrzeży Libii, nie było już tak wielkie. Ale relacja maltańsko-libijska odżyła znów w końcu XX wieku. W 1981 r. w wyborach parlamentarnych lewicowa Partia Pracy zdobyła władze mimo, że na rządzącą Partię Nacjonalistyczną zagłosowało 51 % mieszkańców. Lider laburzystów Dom Mintoff zostawszy premierem zaprowadził rządy terroru, coś podobnego do tego co nam zafundował Jaruzelski w stanie wojennym. Mintoff miał jeszcze jeden pomysł – na europejską krytykę jego rządów jako łamiących prawa człowieka zareagował reorientacją polityki z proeuropejskiej na proarabską. Mintoff powołał się na arabskie korzenie Maltańczyków głosząc że bliżej jest Malcie do świata arabskiego niż do Europy i nawiązał współpracę z Muamarem Kadafim. Na szczęście dla Malty po 6 latach lewicowo-proarabski koszmar się skończył, władzę przejęli znów nacjonaliści pod przywództwem Eddiego Fenecha Adamiego, którego nadrzędnym celem politycznym było wejście Malty do struktur zjednoczonej Europy – najpierw EWG a potem UE. I dopiął swego. Ale Libijczycy zostali na Malcie, tym razem nie była to obecność uzbrojonych piratów jak w XVI wieku ale libijskiego biznesu oraz inicjatyw religijnych i kulturalnych.
Malta to ledwie 400 tys. mieszkańców. W takich warunkach ochrona tożsamości w obliczu silnych wpływów finansowych Libii oraz najazdu nielegalnych imigrantów z muzułmańskiej Afryki Północnej nie jest rzeczą łatwą. Nie może zatem dziwić niezadowolenie Maltańczyków z tego powodu. Może natomiast dziwić dlaczego tychże nielegalnych imigrantów (zwanych przez niektórych uchodźcami) chce się przesiedlać do Ukrainy. Dlaczego nie do Libii? Rozumiem, że jak Libia rozwija swoje wpływy finansowo-kulturalno-religijne na Malcie to jest ok., a krytyka tego faktu to rasizm i islamofobia, ale już wysyłanie do Libii (która biedna nie jest) imigrantów, bądź co bądź właśnie z północnej Afryki, to już jest niehumanitarne. I to zapewne też jest rasizm, faszyzm i islamofobia.
Witold Repetowicz
Świat XXI wieku postawil przed spoleczeństwami Europy nowe problemy i ale nowe mozliwosci - staramy się znaleźć odpowiedzi na nadchodzące wyzwania i nie unikać trudnych problemów. Blog prowadzą osoby związane z Fundacją Europa 21 i portalem Europa21.pl. Michał Wiśniewski, Grzegorz Lindenberg. A także - Witold Repetowicz, Hubert Kozieł, Bartek Zolkos, Piotr Cybula, Piotr Górka Napisz do nas: redakcja@europa21.pl Polish citizenship and Polish passport
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka