Gdy wspólnie z moimi Klientem zastanawiam się, jakiego managera potrzebuje jego firma – wtedy rozmawiamy i rozważamy takie aspekty:
Po pierwsze:
Co będzie dobre dla organizacji. Chcemy współpracy z obecnymi managerami? No dobrze, ale jakiej współpracy? Rękę rękę myje? Czy kółko wzajemnej adoracji nie stanie się początkiem upadku – tak jak w wielu organizacjach? Czy też perspektywicznie lepsza będzie w współpraca na zasadzie konstruktywnej krytyki i kontrowersji? Taka współpraca będzie emocjonalnie trudniejsza, ale być może warto podjąć ten trud. Czy chcemy utrwalić dotychczasową strukturę władzy w firmie czy też wprowadzić element wewnętrznej rywalizacji? Być może na wewnętrznej rywalizacji całość zyska, bo zrodzą się nowe pomysły, a zwyciężą te, które w konfrontacji okażą się lepsze. Dla kogo lepsze będzie pierwsze a dla kogo będzie lepsze drugie rozwiązanie?
Po drugie: Jakie umiejętności posiada kandydat? Nie chodzi mi o jego potencjał, bo na najwyższych stanowiskach managerskich nie ma miejsca na naukę (za drogo taka nauka organizację kosztuje) tylko o to, czego w swoim życiu już dokonał. Jakimi organizacjami do tej pory zarządzał? Jak złożonymi? Z jakim wynikiem? W czym są one podobne a w czym są one różne od dotychczasowego stanowiska?
Po trzecie:
Jaką wewnętrzną motywację posiada kandydat? Co jest dla niego ważne? Dlaczego chce podjąć stanowisko? Jak rozumie siebie na tym stanowisku? Jaką dany kandydat ma tożsamość? Jak rozumie siebie jako człowieka? Jakie ma uniwersalne cele dla siebie i swojego życia?
Po czwarte:
Jaki jest styl życia kandydata i ile ten styl życia kosztuje? Czy oferowane wynagrodzenie może być dla kandydata atrakcyjne? Jakby nie było – wysokiej rangi manager to przywilej (można się wykazać) i władza (którą można również wykorzystać negatywnie). Ale nie samym uznaniem człowiek żyje. Jeżeli kandydat do tej pory zarabiał więcej niż oferuje mu stanowisko – może się okazać, że będzie próbował wykorzystać urząd na swoją finansową korzyść. Należałoby raczej wybrać kandydata, dla którego oferta finansowa stanowiska przewyższa dotychczasowe pobory lub jest podobne.
Główne pytanie dotyczące władzy – obojętnie w organizacjach czy nawet w państwie – dotyczy tego – jaką ją chcielibyśmy mieć. Na co pozwolimy władzy, co będziemy legitymować swoim poparciem, a czego nie. Wiąże się to z tym, w jaki sposób władza będzie traktowała siebie samą, najbliższe i dalsze otoczenie. Czyli jakiego współdziałania życzymy sobie pomiędzy nowym prezydentem i starym premierem, pomiędzy nimi i parlamentem, a dalej idąc pomiędzy nimi dwoma i reprezentowaniem Polski na arenie międzynarodowej.
Osobiście uważam, że dotychczasowa gra „dobry – zły” na arenie międzynarodowej, którą uprawiali Lech Kaczyński i Donald Tusk przyniosła doskonałe efekty i wspierała premiera Tuska w ciężkich negocjacjach. Tusk zawsze mógł użyć argumentu „Chciałbym …”, poklepać się po plecach, porobić zdjęcia i powiedzieć … „ale nie mogę zgodzić się na ustępstwa, bo czuję oddech Lecha, jego przekonajcie”. Ostatecznie Polska na tym tylko zgarniała najlepsze z możliwych warunki. Co z nami zrobią międzynarodowi partnerzy, gdy w Polsce będą sami „dobrzy” garnący się do wspólnych zdjęć, bankietów i gry w golfa?
Uczmy się z historii. Romans króla Stanisława Augusta Poniatowskiego z carycą Katarzyną nie uchronił przecież Rzeczpospolitej przed rozbiorami … Serdecznie pozdrawiam Ewa Pióro
Empatyczna - postrzegam świat oczami kandydatów i pracodawców, wspieram jednych i drugich w rozwoju. . :0) . "Nawet najciekawszą dyskusję można stłamsić pieprzeniem." - nieznany cytat blogerki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka