„Tylko w ucieczce możesz być zwyciężony bardziej niż przez śmierć samą!O jakże szczęśliwy, kto padnie wśród boju, bo natychmiast osiągnie koronę chwały!Biada ci natomiast, jeżeli unikając walki, utracisz i zwycięstwo i koronę.
Niech cię od tego broni mój synu najmilszy, Ten, który na podstawie mojego listu tym większą wymierzy ci karę, im mniej znajdzie w tobie owoców poprawy”
Nie bez powodu cytuję na początek fragment listu Św. Bernarda z Clairvaux. Tekst został napisany w konkretnej sprawie i zawiera zwroty skierowane wprost do „dezerterującego” Roberta, ale posiada niezwykle uniwersalną wymowę
Wspomniany w nim „owoc poprawy życia” jest możliwy dzięki jednej z najbardziej charakterystycznych cech ludzkiej duszy, jaką jest zdolność do refleksji w momentach przełomowych. W takim to przełomowym momencie znajdują się obecnie Polacy, ich narodowe państwo, oraz święty Kościół
Spotkanie z łaską musi być jednak połączone z konieczną dozą dobrej woli, a tej zbyt często naszym rodakom brakuje. Błądzą zatem i narzekają, wątpią i oddają się rozmaitym słabościom, boją się niemal wszystkiego, ale przeważnie nie tego, czego obawiać się rzeczywiście powinni.
Wiele ostatnio słychać narzekań, że we współczesnym świecie trudno jest być podmiotem zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i narodowym. Samo biadolenie jest już haniebne, lecz jeszcze gorzej znajduję przyczyny tego opłakanego stanu, któremu wielu Polaków się poddaje.
Powinność trwania, doskonalenia się i dawania odporu złu ma charakter powszechny, a przy tym nieodwołalny. Każdy stan realizuje swoje obowiązki w inny sposób, bo pomieszanie nie sprzyja porządkowi zaleceń i rozliczaniu zobligowanych.
Każdy człowiek powinien żyć w trzech wspólnotach naturalnych, o nie dbać i nie wyrzekać się ich pod żadnym pozorem. Jest rzeczą oczywistą, że chodzi tu o wspólnoty - rodzinną, narodową i religijną.
Usprawiedliwienia zwłaszcza te, które wykraczają poza sposób, a dotykają samej istoty zobowiązania sprawiają, że jednostka przestaje funkcjonować jako podmiot rzeczywisty, a staje się przedmiotem podstępnych zabiegów wrogów oraz bezwolnym elementem ich planów. Często mamy tu do czynienia z akceptowaną adopcją człowieka odartego z wszelkiej przyrodzonej godności i siły, przez niewolący go podstępnie system.
Wielu słabych unika trudu pracy nad sobą, neguje potrzebę obrony wybranej wspólnoty, lub wręcz podejmuje próbę „wyzwolonego” życia, odrzucając konieczny trud i ofiarę.
W rezultacie stają się niezależni – inaczej, wolni – inaczej, zbawieni zaś - wcale.
Jakże złudna jest nadzieja, że porzuciwszy obszary walki można się ustrzec skutków zniszczeń tego, co człowieka tworzy i pozwala mu właśnie być traktowanym, jak podmiot.
Największą jednak głupotą jest oszukiwanie siebie oraz innych, że wyborów w ogóle dokonywać nie trzeba, bo będąc neutralnym oraz uległym uniknie się konfliktów i uzyska zezwolenie na spokojną egzystencję – poza religią, poza polityką, poza dylematem moralnym.
Dla zachowania podmiotowości konieczna jest nieugięta obrona prawdziwej wolności i własnej tożsamości, a tej unika dzisiaj zbyt wielu Polaków. Mamy więc do czynienia ze szczególnym przypadkiem dezercji, jakże brzemiennym w skutkach.
Zarówno w wymiarze duchowym, jak i materialnym dobro realizowane jest w opozycji do zabiegów zmierzających do zastraszenia, zdezorientowania i wydziedziczenia osoby ludzkiej, ze wszystkiego co jej przynależy.
Obok naturalnej konkurencji zawsze występować będą działania zmierzające do zniewolenia, czy wręcz unicestwienia ludzkich ciał, umysłów i dusz.
Zniewolenie to jest zaprzeczeniem normalnej komunikacji, rywalizacji i swobody dokonywania wyboru. Działania nakierowane na unicestwienie podmiotu indywidualnego, czy wspólnotowego mają swoją logikę.
Podobnie rzecz się ma z zasadami prowadzenia obrony własnych wartości.
Przede wszystkim należy zachować wierność, życiową dzielność, zdolność do podejmowania decyzji i skłonność do racjonalnego ryzyka. Gdy wiara, umysł i wola są silne - rosną szanse na pożądane zwycięstwo w każdym koniecznym wymiarze.
Czytając dzieła cytowanego na początku Św. Bernarda z Clairvaux - patrona chrześcijańskiego rycerstwa, a przy tym największego autorytetu teologicznego, filozoficznego i politycznego swoich czasów - dochodzimy do wniosku, że świat nie zmienia się w swojej istocie, jedynie zaś przybiera rozmaite kształty.
Tak się składa, że właśnie Polacy mają obecnie szansę na przekór rewolucyjnym trendom oraz działaniom historycznych wrogów – zachować Wiarę Ojców i urealnić narodową Wolność.
Nie wolno nam jednak zaprzeć się Chrystusa, ani też dokonywać wyboru pomiędzy starymi wrogami, gdy idzie o gwarancje naszej narodowej suwerenności, tożsamości i dobrobytu.
Zwróćmy się zatem słowami poety Andrzeja Rybickiego o stosowną opiekę nad naszymi przedsięwzięciami do wspólnego, prawdziwie europejskiego Świętego.
„Bernardzie Święty! Polski lud cię woła,
Prosząc pomocy twojej i modlitwy,
Wielki obrońco jedności Kościoła,
Wielki zwycięzco tej ziemskiej gonitwy
…
Bernardzie! Ojcze, co w anielskim chórze
Wielbisz przez wieki Matkę Chrystusowa,
Tę, która żyje z nami w Jasnej Górze
I od prawieku jest Polski Królową
Naród nasz cały serca swe podnosi
O stawiennictwo przed Maryją prosi.
Szczyrzyc / Kraków, 17 sierpnia 2008r.
Jan Szczepankiewicz
www.ewopp.pl
Inne tematy w dziale Polityka