Dzieciństwa proste marzenia:
matchbox, kolty, matki dłonie…
Obraz sie w pamięci zmienia -
ja z szabelką na balkonie,
dołem tłumy, gazy, krzyki…
…nie poradzą żołnierzyki…
Młodość w PRL-u bura,
Gierek woła: „Pomożecie?!”.
Pierwsza miłość, ból, matura,
piesza gdzieś włóczęga w lecie,
pierwsza wódka gdzieś w pośpiechu…
Sierpień, łzy radości, Lechu…
Młodość szybko w grudniu kona -
czołgi, Wujek, demonstracje,
kumpli w pierdlu trzyma wrona,
ja zaś pryskam w emigrację,
tę wewnętrzną – żona, dzieci…
A komunie niech kat świeci!
Stół Okrągły – lęk, nadzieja,
trzeba słuchać mądrej racji:
„trochę” większe jest od zera,
dobre i ćwierć demokracji.
Czerwiec – tryumf i obawa:
czy nie złamie komuch prawa?
Prawiewolność – mało? dużo?
Własny rząd, komusze wojsko,
służby tylko sobie służą,
więc co będzie z Tobą, Polsko?
Janajewa pucz już kona -
będzie Polska wymarzona!
A tu nagle gruba granda:
Kiszczak to honoru człowiek,
pacta, pacta sunt servanda!
Polska stoi znów na głowie.
I mi także – wstyd się przyznać,
bliższy Michnik niż Ojczyzna.
Precz z lustracją, oszołomy!
UB chce nam pisać dzieje!
Gadam niczym zaczadzony.
Może przez to, że wciąż chleję,
zaraz bowiem po odwyku
wiem, co myśleć o Michniku.
Nie mógł mnie zaskoczyć Rywin,
ni że się SLD topi,
za to się radośnie dziwię
nowej koalicji POPiS.
Wszyscy dalszy ciąg już znamy…
Znowu czekam… Doczekamy?