Fideista Fideista
282
BLOG

Poławianie diablika, czyli głos w sprawie Ukrainy

Fideista Fideista Polityka Obserwuj notkę 0

Stara wracała ze swoim chłopem wąską drogą nieopodal jeziora. Po całym dniu spędzonym na krakowskim rynku ciężko jej było tachać te wszystkie toboły. I narzekałaby pewnie, gdyby nie to, że Józek niósł ze cztery razy tyle, co ona.  I po co strzępić jęzor. Szli w milczeniu, wszak do wsi droga daleka. Ściemniało się już, gdy Józwa zauważył dziwny kształt na jeziorze.

- Zobaczże, kobieto. Co to za alembik tam pływa na jeziorach?

- Głupiś, zawsze o gorzałce myślisz. Gdzie ty tam alembik widzisz?

- No popatrz, co mnie Gospodzin pokarał taką babą. Na środku coś pływa. Toć wyraźnie widzę.

Baba oczy przetarła, faktycznie na środku jeziora kocioł jakiś pływa. Ale co to? W kotle coś się porusza jakby. Macha może?

- Stary, ktoś tam na jeziorze pływa. Żyw może jeszcze.

- Prawdę masz babo, coś tam macha do nas z jeziora.

- Toć tam ktoś żyje jeszcze! Trzeba go ratować, skaczże do tej wody.

- Zdurłaś kobieto. Gdzie ja mam skakać, skoro tam kry pływają jeszcze? Nigdzie nie lezę, jakoż jajce mi cenne jeszcze.

- Józwa, ale tam pomocy ktoś potrzebuje. Potrzebizna jest skoczyć i ratować.

- Dajże spokój, sam przecie wlazł do tej beczki, to niech się sam ratuje.

- Chłopie, to jakieś dziecko jest, spójrz dobrze.

- E, gdzie tam dziecko, kudłate takie i brudne. To jakiś diablik pewnie.

- Coś ty nagle się taki w diabliki wierzący zrobił, hę? To dziecko, widzę wyraźnie.

- Jakie tam dziecko, cygan jakiś pewnie.

- Mówię ci, ślepy capie, że tam dzieciak w beczce siedzi i tonąć zaraz będzie. Mus jest go zratować.

- Może twój mus, bo mój na pewno nie. Nawet jak go uratuję, to co my z tym diablikiem zrobim?

- No jakże to, co? Do domu zabierzemy, nakarmimy, napoimy i przy ogniu się damy ogrzać. Tak jest po krześcijańsku.

- Głupiaś babo. Po krześcijańsku to jest swoje dzieci wykarmić. A nie cudze diabły z beczek wyciągać.

- Ale to nie żaden diabeł przecie, to jakieś dziecko. Może cygańskie faktycznie, bo teraz widzę, że brudne całe i chude.

- Widzisz, stary cygan pewnie je tam wsadził i ja mu się narażać nie będę. Gniew starego cygana ja znam, nie raz widziałem, jak w karczmie okładał ze swoimi naszych.

- Gdzie tam cygan wsadził, samo pewnie wlazło i wyjść teraz nie umie! Głupiś ty i tchórzliwy Józwa.

- A jak samo wlazło, to może chciało? Co mnie tam do cygańskiego rozumu. Ja swój rozsądek mam i się tego trzymać będę.

- Gospodzin widzi, że tam dziecko w wodzie tonie, a ty się tutaj rozwodzisz nad głupotami. Co tu gadać, pomocy trzeba udzielić.

- A kto mnie dał prawo pomocy udzielać? Czy ja lepiej wiem, co dla tego dziecka dobre będzie? Jaka mu przyszłość pisana?

- O czym ty gadasz stary capie?

- A o tym gadam, co wiem.

- Józwa?

- Józwa, Józwa. A pamiętasz ty, jak my kiedyś kozą się zaopiekowali, co jej Dawidowy syn nogę złamał?

- No pamiętam.

- A pamiętasz ty, jak ta koza, co my ja wyratowali, potem całe płoty we wsi stratowała i my się sąsiadom przez miesiączek cały na oczy nie pokazywali?

- Chłopie, co ma ta koza do rzeczy?

- A ja ci mówię, ma wszystko. Nikt nie wie, co z tego diablika wyrośnie. Może morderca jakiś? Albo jakiś inny buchacz? Pamiętasz tych cyganów, co o nich dziad twój jeszcze opowiadał, że na wsie nasze napadali?

- Józwa, toć to tak dawno było, że nikt z żywych już nie pamięta.

- A pamięta, pamięta. Ja pamiętam. I ja im do dzisiaj nie wybaczył jeszcze.

- Józwa…

- Dajże pokój babo, nikogo ratował nie będę.

- A już nie trzeba, na dno poszedł. Nie widać go już.

Fideista
O mnie Fideista

The truth is you're the weak. And I'm the tyranny of evil men. But I'm tryin', Ringo. I'm tryin' real hard to be a shepherd.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka