Fideista Fideista
769
BLOG

Program 500+. Co zrozumiał Kaczyński, a nie rozumie Warzecha

Fideista Fideista Polityka Obserwuj notkę 5

Wśród moich znajomych w sieciach społecznościowych niezwykle popularny był dzisiaj tekst Łukasza Warzechy, który ten znakomity felietonista popełnił dla Wirtualnej Polski. I w zasadzie przejmowałem się tą nagła popularnoscią tego manifestu liberalnego do momentu, w którym tekst udostępnił również Maciej Samcik, dziennikarz Gazety Wyborczej. W moim mniemaniu to wystarcza za wszelki komentarz. Bo nic, co poleca Maciej Samcik, z zasady dobre być nie może.

Troszkę jednak bardziej na poważnie – tekst Łukasza Warzechy, który wzbudza tak wiele zachwytów moich przyjaciół liberałów, to typowy tekst naiwniaków, którzy wciąż ślepo wyznają balcerowiczowską teorię wędki zamiast ryby. Podstawowa teza tego myślenia zasadza się na przekonaniu, że obniżanie podatków i różnych danin, które płacimy państwu jest z zasady dobre. Wszelkie bowiem daniny, które z naszych pieniędzy oddajemy na państwo są – w tej narracji – tylko i wyłącznie przyczynkiem do budowania urzędniczej struktury, która w istocie nie służy obywatelom, ale tylko przyczynia się do rozrostu zbędnej administracji. Jest to jednak myślenie skrajnie naiwne.

Jest to także jawny dowód na to, że wszelki liberalizm u podstaw swojego myślenia zawiera skrajnie amoralistyczny indywidualizm prowadzący do egoizmu. W konsekwencji takiego myślenia wspólnota zwana państwem przestaje być ograniczona jakimkolwiek obowiązkiem moralnym wobec innych. Każdy liczy tylko i wyłącznie to, co przynależy do jego własności, a nie jest zainteresowany tym, żeby robić coś dla innych. Nie sposób w takim myśleniu ukonstytuować żadnej wspólnoty, bo nie ma tutaj miejsca na świadomość, że kod kulturowy poszczególnych członków społeczeństwa predestynuje ich do zajmowania różnych pozycji.

I możesz, drogi Czytelniku, nazwać mnie teraz marksistą, możesz zapisywać do partii Razem i wrzucać do jednego worka z socjalistami. Choć konsekwencje mogą być podobne, to moje przesłanki wynikają tu w całości z myślenia religijnego. Jesteśmy, także jako społeczeństwo, o tyle, o ile potrafimy funkcjonować dla innych. Tyle jeśli idzie o argument „daniny”, która zawsze prowadzi do rozrostu „administracji”. Tego typu „straty” są niestety elementem wliczonym we wszelką pomoc. Ostateczny zysk, czyli pomoc Innemu jest wartością nadrzędną i jedyną miarą dojrzałości społeczeństwa.

Pamiętajmy też, że celem programu 500+ nie jest wypłacenie świadczenia rodzicom. To jest wtórne wobec stworzenia pewnego rodzaju zachęty do podjęcia wyzwania rzuconego przez okoliczności, wyzwania starzejącego i wymierającego społeczeństwa. Celem programu jest próba zwiększenia dzietności i dopiero czas pokaże, czy pomysł okazał się skuteczny. 500 zł wypłacane na drugie dziecko będzie oczywiście stanowiło realną pomoc rodzicom, którzy dotychczas wahają się przed podjęciem decyzji o kolejnym dziecku. Oczywiście, że nie jest to kwota, która będzie stanowiła argument ostateczny. Ale nie oszukujmy się, pieniądze nigdy nie są argumentem. Mogą jednak okazać się pomocne dla tych, którzy się wahają i boją się podjąć taką decyzję. W isotcie, w skali roku, dla większości polskich rodzin oznacza to jedną czy dwie dodatkowe pensje. I będą to pieniądze, które wrócą na rynek. Zwiększą popyt. I ostatecznie mogą przyczynić się do poprawy stanu gospodarki. 

Co ciekawe, choć zupełnie dla mnie niezrozumiałe, to Warzecha podobne zarzuty stawiał Owsiakowi, który jego zdaniem również marnotrawi większość zbieranych przez siebie pieniędzy. I nikt wówczas nikt z uczniów i popleczników Balcerowicza nie protestował, nikt nie pisał, że Warzecha-liberał ma rację w sporze z Owsiakiem-socjalistą. Ciekawe dlaczego. 

Fideista
O mnie Fideista

The truth is you're the weak. And I'm the tyranny of evil men. But I'm tryin', Ringo. I'm tryin' real hard to be a shepherd.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka