Jednym z często pojawiających się określeń w debacie publicznej jest „ciemnogród” i jego pochodne. Zazwyczaj używane jest przez osoby o światopoglądzie lewicowo – liberalnym, szczególnie przez zwolenników koalicji 13 grudnia. W szerszym kontekście odnosi się także do minionych wieków – część współcześnie żyjącej populacji posiada przekonanie, iż ludzie żyli wtedy w „ciemnocie” a osoby o konserwatywnych poglądach nie nadążają za światem i opóźniają postęp. Szczególnie zaś popularnym określeniem na rzekome zacofanie jest „średniowiecze”.
Można zastanawiać się, na ile osoby wygłaszające takie tezy mają wiedzę w temacie historii średniowiecza, ale nie jest to istotą poniższych rozważań. Przede wszystkim nie można winić ludzi, iż żyli na niższym poziomie rozwoju technologicznego niż my – innowacje czy wynalazki są udziałem znikomej części populacji a ich adaptacja i ulepszanie wymaga czasu i nakładów. Jeśli ktoś uważa, że o ciemnocie ma świadczyć, iż jeszcze nie wynaleziono kanalizacji czy elektroniki to nie najlepiej świadczy to wygłaszającym taką tezę. Nawet jeśli były w historii okresy regresu cywilizacyjnego to wynikało to nie z „ciemnoty” ludzi, co z powodu katastrof – naturalnych, w tym zmian klimatu czy najazdów obcych wspólnot. Tak stało się w XII wieku przed naszą erą czy podczas upadku cesarstwa zachodniorzymskiego.
Prawdopodobnie jednak znaczna część ludzi mówiąca o „ciemnocie” niekoniecznie ma na myśli, poziom rozwoju technologicznego i cywilizacyjnego w minionych wiekach, który w pewnym uproszczeniu mówiąc do XIX wieku nie był mocno dynamiczny. Faktem jest, iż do czasu wprowadzenia pruskiego systemu edukacji z obowiązkowym szkolnictwem większość populacji była relatywnie słabo wyedukowana jeśli przyjmiemy za punkt wyjścia dzisiejszy sposób postrzegania świata (który nawiasem mówiąc powoli staje się nieaktualny). Dla przykładu we wczesnym średniowieczu poza wyjątkami umiejętność pisania i czytania posiadali tylko duchowni, w późniejszym okresie szkoły istniały głównie przy klasztorach. I chyba tu dochodzimy do sedna „problemu”.
Współczesny człowiek jest pełen sprzeczności. Co prawda przynajmniej w Polsce mniejszość wprost zaprzecza istnieniu Boga, za to popularne jest spojrzenie na ludzi żyjących w minionych wiekach jako na „zacofanych” z tego powodu, że słuchali nakazów religijnych – w naszym kręgu kulturowym dotyczy to głównie chrześcijaństwa, choć podobne stwierdzenia zapewne padają też w kontekście kultów pogańskich. Dzieje się to w czasach, gdzie rynek „wróżek” jest wyceniany na 2 miliardy złotych (pytanie czy została uwzględniona tzw szara strefa), w popularnych gazetach i portalach internetowych znajdują się horoskopy, rozwijają się parareligijne „szkoły medytacji” itp. Co ciekawe powyższe aktywności rzadko są przedstawiane jako „ciemnogród”. Zarówno postawa ludzi z minionych wieków, którzy na różne choć często ułomne i naiwne sposoby starali się szukać i czcić Stwórcę jak i „nowoczesne” przejawy zabobonów są dowodem na coś innego – człowiek posiada w sobie pierwiastek duchowy.
Zwróćmy uwagę, iż w historii świata nie istniało coś takiego jak „cywilizacja ateistyczna”. W chrześcijańskiej koncepcji pierwsi rodzice – Adam i Ewa znali Boga, jednak po wygnaniu z raju utracili z Nim kontakt. Jednak zauważmy, że u wielu ludów w pamięci zbiorowej (mitach, opowiadaniach) przetrwało coś wspólnego – choćby sam fakt istnienia Boga czy obietnica odkupienia przez Mesjasza. Co prawda kulty te z czasem uległy wykoślawieniu, nie mniej ludy pogańskie traktowały poważnie wiarę choćby w życie wieczne. Współcześni próbują tłumaczyć sprawy w sposób naukowy takie jak stworzenie świata (co jest tylko pewnego rodzaju teorią, nie wykluczającą się z religią), natomiast brakuje wyjaśnienia stworzenia „ex nihilo” – wg praw przyrody nie może powstać coś z niczego. To Bóg jest tak naprawdę Istnieniem i wszystkie stworzenie bierze z Niego początek i koniec – Tego, który nie ma początku ani końca. Prawdę tą dawniej ludzie rozumieli nawet w intuicyjny i naiwny sposób, nie mniej jest to przewaga „ciemnogrodu” nad „oświeceniem” – nawet najbardziej trafna diagnoza naukowa stworzenia świata opisuje tylko proces, którym posłużył się Stwórca. Warto w tym miejscu wspomnieć postać św. Augustyna z Hippony – jednego z najwybitniejszych umysłów swoich czasów. Augustyn poznał chyba wszystkie doktryny filozoficzne swoich czasów i doszedł do wniosku, że prawdziwa jest nauka chrześcijańska.
Przejdźmy jednak co bardziej przyziemnych aspektów „zacofania”. Otóż współczesny człowiek może z wyższością spoglądać na poprzednie pokolenia, które nie umiały czytać i pisać, stosowały trójpolówkę czy nie często nie ruszały się dalej niż do kościoła. Jakże różne to od tych, co chwalą się w mediach społecznościowych zagranicznymi wycieczkami na kredyt. Czy jednak brak formalnego wykształcenia świadczy, że ludzi ci byli gorsi od współczesnych? Weźmy pod uwagę, że poprzednie pokolenia nie miały możliwości wziąć kredytu w banku, zamówić pizzy w Glovo, włączyć ogrzewania w zimie. Można rzec, że są to rzeczy oczywiste. Tak, poprzednie pokolenia potrafiły radzić sobie w sytuacjach wojen, głodu, niepogody, epidemii i niedostatku, dając opór najeźdźcom (skutecznie lub nie), mimo to wydać na świat i wychować potomstwo. Dziś zaś w warunkach komfortu i dobrobytu mamy można już rzec katastrofę demograficzną, a w sytuacji zagrożenia wojennego mniej więcej połowa mężczyzn zamierza uciekać z kraju. Warto też przyjrzeć się, kto dziś jest ceniony – naszymi „bohaterami” są influencerzy, celebryci czy sportowcy. Ludzie, którzy szczerze mówiąc nie wytwarzają dla społeczeństwa zbyt wiele. Pielęgniarka pracująca na nocne zmiany, śmieciarz zbierający kolokwialnie mówiąc śmierdzące odpady czy żołnierz strzegący granicy wykonuje dużo więcej dla Polski niż zawodnik reprezentacji w piłce nożnej. Żyjemy w czasach, gdy ludzie kupują dobra, na które ich nie stać by zaimponować ludziom, których nie lubią. To poprzednie pokolenia zbudowały cywilizację, natomiast nasz świat tj Europa dziś przeżera wypracowany wcześniej dobrobyt i chyli się ku upadkowi.
Gdy ktoś ma na myśli „ciemnogród” winien raczej mieć na myśli współczesny świat oparty na chorych fundamentach – przede wszystkim na odrzuceniu Stwórcy i Jego praw, ale też na konsumpcji kosztem pracy, pozerstwa kosztem użyteczności czy pieniądza fiducjarnego kosztem prawdziwej wartości.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo