Przed komisją śledczą, która bada tzw. aferę hazardową, stawił się 10 marca 2010 Witold Lisicki, były rzecznik szefa Służby Celnej i wiceministra finansów Jacka Kapicy.
Na wypowiedź Lisickiego z 7 lipca 2009 r. powoływał się, zeznając przed komisją, były szef CBA Mariusz Kamiński.W artykule "Pulsu Biznesu" pt. "Nie będzie zrzutki na Euro" znalazła się wypowiedź Lisickiego dotycząca rezygnacji z dopłat do gier hazardowych: "Akceptujemy wniosek ministra sportu i stosowną zmianę wprowadzimy". Kamiński wskazywał, że pismo Mirosława Drzewieckiego z 30 czerwca 2009 roku dotyczące wycofania się z dopłat oraz ta wypowiedź Lisickiego sprawiły, iż zdecydował się zawiadomić premiera o tzw. aferze hazardowej.
Lisicki pytany na komisji śledczej czy jego wypowiedź została sprostowana przez kogokolwiek odpowiedział, że nie. Pytany również czy ktokolwiek zwracał się do niego w sprawie tej wypowiedzi - np. z ministerstwa finansów czy sportu - także zaprzeczył. Zatem z bardzo dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że ta wypowiedź (użycie słów „akceptujemy” i „wprowadzimy” jednoznacznie świadczy o stanowisku ministerstwa finansów) była zgodna z prawdą, z ustaleniami w ministerstwie i Mariusz Kamiński miał rację, biorąc na poważnie tą publiczną wypowiedź wysokiej rangi urzędnika.
Tymczasem w „Teleexpressie” w dniu 10 marca 2010 podano niepełną informację zafałszowującą odbiór: „Lisicki zeznał, że jego słowa w gazecie nie były oficjalnym stanowiskiem resortu”. Z tak przedstawionej relacji widzowie zapewne wysnują wniosek, że ministerstwo finansów nie zgodziło się na propozycję ministerstwa kierowanego przez Mirosława Drzewieckiego. Tymczasem skoro nikt nie ukarał Pana Lisickiego za wprowadzanie w błąd opinii publicznej, ani nie wyjaśnił nawet dlaczego wprowadza w błąd obywateli, a także nie sprostował tej informacji to możliwości są dwie. Albo Pan Lisicki skłamał pod przysięgą i ta wypowiedź dla gazety była stanowiskiem ministerstwa finansów, albo w rządzie Donalda Tuska panował totalny zamęt, chaos i nikt nie panował nad tym co wysocy rangą urzędnicy pełniący funkcję rzeczników prasowych przekazują mediom i nikt nie przejmował się prostowaniem fałszywych informacji okłamujących obywateli. Widzę tylko te dwie możliwości, prawdę mówiąc nie wiem która jest bardziej wstrząsająca - niezależnie od tego jest to skandal.
Jak z powyższego widać, taki sposób relacjonowania prac komisji śledczej przez „Teleexpress” nie ma wiele wspólnego z profesjonalnym dziennikarstwem i może nasuwać podejrzenia sprzyjania kogoś w redakcji Platformie Obywatelskiej, dla której taka niepełna informacja podważająca wiarygodność byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego jest niezmiernie korzystna.
Filip Stankiewicz
Źródła:
http://www.tvp.info/teleexpress/wideo/10032010-1700
http://www.tvp.info/informacje/polska/hazardowa-przepytala-rzecznika-celnikow
Inne tematy w dziale Polityka