Filip Stankiewicz Filip Stankiewicz
8426
BLOG

Prawda o filmie „Smoleńsk” - recenzenci sprzedali się przeciwnikom prawicy?

Filip Stankiewicz Filip Stankiewicz Polityka Obserwuj notkę 135

Oglądałem w kinie film „Smoleńsk” - można różnie oceniać aspekt artystyczny, grę aktorów, ale najważniejsza jest świetna zawartość merytoryczna (jedna z gazet podała, że w filmie uśmiercono pracownika TVP, ale twórcom chodziło o operatora Krzysztofa Knyża). Film pokazuje manipulacje mediów oraz działania ekipy PO-PSL, prokuratury, Rosji. Są też najważniejsze zdjęcia archiwalne z 10 kwietnia i późniejszych dni, które pozwalają przypomnieć sobie tę - dla zdecydowanej większości Polaków - smutną, ale wartą zapamiętania atmosferę. Może niepotrzebna jest scena wybuchu, bo nieprzekonanych nie przekona, a skłania ich do uznania wszystkiego czy wielu faktów za nieprawdziwe, niechęci do całego filmu. Można też dyskutować czy potrzebna była ostatnia scena z przywitaniem ofiar katastrofy smoleńskiej (piszę katastrofy, ale np. znalezienie części skrzydła 60 metrów przed brzozą, która miała je urwać i wiele działań Rosjan, rządu PO-PSL i prokuratury wskazuje na zamach) z zamordowanymi w Katyniu, bo też wywołuje mieszane uczucia u ludzi, których chcieliby przekonać twórcy filmu. Generalnie jestem przekonany, ze każdy Polak powinien obejrzeć ten film, ponieważ ta sprawa jeszcze długo będzie oddziaływać na nasze życie i warto wyrobić sobie zdanie na podstawie informacji z różnych źródeł.

 

Przykład bardzo nieobiektywnej recenzji na znanej stronie filmweb.pl http://www.filmweb.pl/reviews/Bez+w%C4%85tpliwo%C5%9Bci-19143 Autor recenzji pisze wiele subiektywnych ocen dotyczących walorów artystycznych filmu, niemal nie odnosi się do merytorycznej zawartości filmu, a gdy to robi jest to kompletnie chybione. Co jest złego w pytaniu w jakim języku rozmawiali Putin z Tuskiem na molo w Sopocie? Nie pamiętam, aby ktoś to mówił i nie widzę nic niestosownego w takim pytaniu. Także ciekawość o czym rozmawiali tak przyjaźnie - pamiętam, że Putin mordował ludzi w Czeczenii, Gruzji, na Ukrainie i w Syrii (wtedy oczywiście nie we wszystkich tych miejscach). I oczywiście należy utrzymywać stosunki dyplomatyczne z takim przywódcą, ale powinny one być oschłe, jedynie w celu realizacji polskich interesów. Autor recenzji pisze, że film zawiera niepotrzebne wątki i podał przykład: "(relacje Niny z jej chłopakiem, a przy okazji przybocznym operatorem oraz rozmodloną matką to skazana na porażkę próba uczłowieczenia bohaterki)". To wyjątkowe czepianie się - źli ludzie też mają rodziny, znajomych (dla nich nie są źli, albo nie aż tak źli jak dla postronnych), a gdyby tego nie było pojawiłby się na 99,9% zarzut, że ta dziennikarka została odczłowieczona, że jest to jej karykatura, bo prawie każdy ma rodzinę, znajomych.

 

Tu dla przykładu dość krytyczna recenzja, ale autorka potrafi napisać też o kilku pozytywach: http://www.tysol.pl/a378-Nie-bojmy-sie-isc-na-Smolensk-Recenzja-filmu

 

A tu o tym co jest najsilniejszą stroną filmu - ukazanie wielu manipulacji medialnych: Tomasz Ćwiklak: Byłem na filmie "Smoleńsk" z małżeństwem znajomych lemingów. Wyszliśmy w milczeniu. Udało mi się namówić, znajome małżeństwo lemingów na wspólne wyjście do kina na "Smoleńsk". Nie mieli zamiaru iść na „film dla moherów”, więc mówię im - Co Wam szkodzi? Chodźcie ze mną. A jak uznacie, że to „sekciarska miazga”, to w ramach przeprosin stawiam Wam kolację. Nawet w tym Waszym … Wentzlu. Przy kasie czuli się trochę nieswojo, mówili coś w rodzaju, że pierwszy raz idą na „moherową twórczość” itp. Jakby się przed sobą i innymi tłumaczyli. Na sali nr 2 nie było więcej niż 30 osób. Popatrzyli na mnie znacząco z triumfalnym uśmiechem. Odwzajemniłem ten uśmiech. Państwo L (tak ich nazwijmy) oglądali film w spokoju. Przy jednej z końcowych scen, Pani L sięgnęła ukradkiem po chusteczkę. Z seansu wyszliśmy w milczeniu. Po wyjściu na … „pole” ;) Pan L sięgnął po papierosa. Ja wypuściłem arbuzową chmurę z mojej e-fajki. Pani L zaczęła poprawiać szybko makijaż. Gdy doszliśmy do samochodów Pan L mówi do mnie - Ale z tym seryjnym zamachowcem, to chyba przesadzili? - Nie, to prawda. „Wyguglujcie” sobie - odpowiedziałem miło. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, że wyjątkowo ciepła noc i na rozstanie Pani L zapytała - Tomek, a masz tę książkę, o której nam kiedyś mówiłeś? Tej posłanki PiS. O Smoleńsku, którą z Rymanowskim napisała? - Tak i chętnie Wam pożyczę „Zamach na prawdę” Pani Wasserman – odpowiedziałem. Nie wiem, czy im nie przejdzie, ale o kolacji „U Wentzla” nic nie mówili.

http://www.tysol.pl/a394-Tomasz-Cwiklak-Bylem-na-filmie-Smolensk-z-malzenstwem-znajomych-lemingow-Wyszlismy-w-milczeniu

Proszę tych, którzy oglądali film „Smoleńsk” o zagłosowanie na portalu filmweb.pl, a wszystkich o przekazanie rodzinie i znajomym takiej prośby (rejestracja jest łatwa). Tu link do strony: http://www.filmweb.pl/film/Smole%C5%84sk-2016-650957 Odwiedza ten portal wielu zwykłych ludzi i mogą się kierować oceną filmu przy podejmowaniu decyzji czy pójść do kina czy nie. Rozpowszechnienie takiej prośby to nie jest chyba zbyt duży kłopot, a pozwoli podnieść ocenę "Smoleńska" na tamtej stronie.

 

Proszę też o apel/prośbę, aby oceniać samą recenzję - tu link do niej: http://www.filmweb.pl/reviews/Bez+w%C4%85tpliwo%C5%9Bci-19143 (czy jest pomocna - moim zdanie nie - poniżej moja polemika z nią) oraz komentarze pod recenzją. Wśród niżej ocenianych są też komentarze prawicowców - można głosując na komentarze zmienić ich kolejność. Wystarczy, że niewielka część z nas oceni te komentarze i czytelnicy filmwebu będą widzieli zupełnie inne opinie jeśli przeczytają tylko kilka pierwszych komentarzy.

 

Jeden z internautów napisał, aby to odpuścić, ale dlaczego mamy oddawać filmweb bez walki? Komentuje i ocenia niewielka część odwiedzających, większość to zwykli Polacy o różnych poglądach, nie będący żadnymi lewicowymi trollami. Odpuściłbym, gdyby było podejrzenie, że fałszują wyniki głosowania, ale może ono być prawdziwe, bo na film wylała się prawdziwa fala hejtu i część przeciwników prawicy oceniało prawdopodobnie film bez jego oglądania (na to wskazuje też to, że w ostatnich dniach ocena filmu wzrosła z 1,7 do 2,8 - to wskazuje na to, że zaczęli głosować ludzie, którzy oglądali film).

 

Filip Stankiewicz

Konkretny. Uczciwy. Konsekwentny. Zależy mi na Polsce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka