Firmus Piett Firmus Piett
42
BLOG

Zgubi nas uczciwość

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 22

Po przeczytaniu dzisiejszych notek Łukasza Warzechy i Sterowca Niesterowalnego popadłem w dość smutny nastrój. Zdałem sobie bowiem sprawę z tego, że „my”, czyli ci wszyscy, którzy uważają się za antagonistów szeroko rozumianego „Salonu” i tego co w III Rzeczpospolitej najgorsze, mamy jedną zasadniczą cechę, która w starciu z normami kreowanymi przez  „elity” z góry stawia nas na straconej pozycji. Tą właściwością jest naiwna wręcz uczciwość.

Spójrzmy na wymienione we wstępie teksty.  Z jednej strony Łukasz Warzecha w typowym dla siebie, trzeźwym, analitycznym stylu pisze, że do momentu okazania dowodów, wszystkie hipotezy są uprawnione, a o czyjejkolwiek winie nie można mówić nazbyt pochopnie. Wydawałoby się, że dla człowieka w miarę rozgarniętego są to wnioski najzupełniej  oczywiste. Tymczasem jak obserwujemy od wielu tygodni (czy nawet lat), i czego dowodem (przecież jednym z wielu) jest opublikowana w „Salonie” notka Sterowca Niesterowalnego  -  „strona przeciwna” -  kiedy leży to w jej interesie za nic ma logikę i fakty i jest w stanie nimi dowolnie manipulować. Mimo  iż Gazeta Wyborcza dawno już ustaliła i ogłosiła winnych tej katastrofy, dla Sterowca, na potrzeby jego tekstu przestają być obowiązujące najprostsze ciągi przyczynowo skutkowe, dlatego bez cienia zażenowania może on stwierdzić  iż „nikt winnych nie wskazał” i nikt nie feruje przedwczesnych wyroków.  
Pisząc o „problemie uczciwości” nie miałem jednak na myśli treści nawet najostrzejszych debat i wagi padających w nich argumentów. Chodzi o to jak są one zestawiane i prezentowane. Jak informacje ”z pola bitwy” przekazują obie strony sporu.
Na przykład ten portal – mimo iż z ust wielu dziennikarzy i przedstawicieli środowiska  „Wyborczej” słyszałem wygłaszane wrogim tonem opinie, że jest on „prawicowy” czy „pisowski”, notka Sterowca znalazła się tu na górze Strony Głównej. Albo spójrzmy na dziennik Rzeczpospolita, dla zaszufladkowania którego w dyskursie „salonu” też często stosuje się dwa wymienione wcześniej przymiotniki. Regularnie publikuje tam na przykład Waldemar Kuczyński, należący do najbardziej zajadłych wrogów IV RP. Spróbujmy podobne przykłady „otwartości” znaleźć po drugiej stronie sporu. Niestety nic takiego się nie uda, bo po prostu ich tam nie ma. Nikt Wildsteinowi łamów „Polityki” do publikacji własnych analiz nie udzielił i z pewnością nie udzieli. Za to niczym nieskrępowany redaktor Żakowski do swoich programów w (rzekomo kaczystowskiej) TV zaprasza wyłącznie zwolenników własnych poglądów, a wyrzucony z TOK FM „po protestach słuchaczy” Igor Janke do „Minęła Dwudziesta” ludzi ze wszystkich obozów politycznych. Nawet obrzucany błotem Jan Pospieszalski, w każdym swoim programie gości dwie strony sporu, a jak jest np. kiedy program w tej samej telewizji prowadzi „salonowy” Jan Ordyński? Nie muszę chyba wyjaśniać…
I ta właśnie uczciwość, która nawet w sytuacji nagonki i artyleryjskiego ostrzału nakazuje nam zachować chociaż minimum bezstronności , w przyszłości okaże się dla nas zgubna. Kiedy PO dokona już swojego skoku na media publiczne (a wydaje się on bardzo bliski), pracę stracą tam wszyscy ci, którzy wykazywali choćby pozory bezstronności. I to właśnie rodzi mój głęboki smutek. W tym czasie „nasze” gazety i media oraz ich znienawidzeni przez „jasnogród” dziennikarze „działający na usługach Jarosława Kaczyńskiego” tacy jak Igor Janke dalej będą starali się być rzetelni i prawi. Zostanie to oczywiście cynicznie i bez skrupułów wykorzystane przez stronę przeciwną. To właśnie stawia nas na straconej pozycji. „Oni” nie liczą się z nikim i niczym, „my” tak nie potrafimy.

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka