Dzisiejsza Rzeczpospolita donosi (sic!), że być może fiskus odbierze obywatelom, udzieloną z początkiem tego roku, łaskę zwolnienia z podatku od spadków i darowizn między członkami najbliższej rodziny. "Skarbówka podliczyła, ile zaoszczędzili Polacy wskutek zniesienia podatku od darowizn dla najbliższej rodziny. Budżet stracił na tym blisko 400 mln zł.".
Elementarna choćby inteligencja i logiczne myślenie nie są w Polsce popularnymi cechami charakteru (szczególnie w sferze ludzi mediów).
Gdybym był np. Zulusem, w opisanej sytuacji, pomyślałbym sobie: "Skoro fiskus wprowadził zwolnienie podatkwe, powinien zakładać, że w wyniku tego spadną jego dochody z danego podatku. I faktycznie - dochody fiskusa spadły. Znaczy to, że obywatele wymieniajacy się majątkiem w rodzinie zaoszczędzili ogółem ok. 400 mln. zł. Nie muszą np. płacić haraczu po śmierci zamożnego krewniaka-spadkodawcy. Na pewno lepiej się z tym czują i być może mają z tego powodu odrobinę wdzięczności do obecnej ekipy zarządzającej (w sumie wreszcie odważyła się na częściowe zredukowanie daniny, którą w PRL wymyślono, by "kroić" prywatną własność)" .
Ponieważ jednak żyję w Polsce powinienem myśleć tak: "Fiskus wprowadził zwolnienie licząc, że jego dochody nie spadną z tego powodu. Zdaniem fiskusa - zwolnienie powinno być zapisane w ustawie - bo to fajnie wygląda - natomiast ciemny lud ustaw nie czyta, więc ze zwolnienia w ustawie nie będzie korzystał. A poza tym, zdaniem fiskusa świat jest tak urządzony, że jak ktoś ma do wyboru - płacić i nie płacić to sumienie mówi mu, że powinien płacić. Niestety - okazało się, że lud korzysta ze zwolnienia. Fiskus stracił już blisko 400 mln. To straszne!!! Trzeba zabrać ludowi zwolnienie, żeby fiskus nie tracił już więcej, a sumienie ludu było czyste."
Gdybym zaś był np. Julią Piterą lub Stanisławem Remuszką, pomyślałbym tak: "Jakiś cwaniak z okolic Rządu wkręcił dziurawą regulację podatkową, pozwalającą w łatwy i skuteczny sposób wyprać lewą kaskę. Właściwi ludzie na właściwych miejscach wiedzieli co mają z tym zrobić. Zapewne wystarczyło pół roku by wyprać kaskę albo ktoś "zatrybił bazę" i teraz nie posostaje nic, jak załatać dziurkę w przepisach. No to najsampierw w rządowej gazetce ukazał się materiał propagandowy w tym temacie, a potem dzielny Rząd zmieni ustawę ze względu na nieprzewidziane kolosalne straty budżetu. A życie (jak kulka żuka gnojarza) będzie toczyło się dalej."
Osobiście zaś, jako bezradnemu wobec łajdactw władzy obywatelowi, zostaje mi jeno rzucić w przestrzeń sprawiedliwości dziejowej staropolskie przysłowie:
"Kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera!".
Polskie podatki w prasie
Myślę, że nadszedł czas, by nieco usystematyzować posiadaną wiedzę podatkową. Oderwać uwagę od przyziemnych, szczegółowych problemów, które zaciemniają obraz całości. Pozwolić sobie na odrobinę syntezy, garść ogólnych przemyśleń. Zbiorę te przemyślenia w przewrotny "Samouczek fiskalny".
e-mail salon24@interia.eu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka