konarowski24 konarowski24
667
BLOG

Kościół a polityka

konarowski24 konarowski24 Polityka Obserwuj notkę 6

Miałem wczoraj ogromne szczęście uczestniczyć w uroczystościach religijno-patriotycznych (z naciskiem na pierwszy człon, co zaraz wytłumaczę) w moim rodzinnym Rzeszowie. Jak zwykle tłumy wiernych- patriotów z miasta i okolic przybyły do centrum na Mszę Św. w kościele farnym. W rzeczonych obchodach nie byłoby nic szczególnego, gdyby nie – płomienne, wyjątkowo niepoprawne, a zarazem nadzywczaj odważne kazanie wygłoszone przez ks. prałata Ireneusza Folcika...

W pierwszych ławach lokalni decydenci: Elżbieta Łukacijewska – europarlamentarzystka z Platformy, obok jej była sekretarka, dziewczyna od parzenia kawy, która dzięki protekcji swojej pracodawczyni wymienionej wpływowej polityk PO, pełni obecnie funkcję Wojewody Podkarpackiego – Małgorzata Chomycz, obok Krystyna Skowrońska posłanka tegoż samego ugrupowania, wiceszefowa Komisji Finansów Publicznych, a także w zastępstwie oskarżonego o korupcję Marszałka Mirosława K., Wicemarszałek Sejmiku Województwa Podkarpackiego – Anna Kowalska z SLD. Nie zabrakło również prezydenta miasta, dawnego komunistycznego aparatczyka i parlamentarzysty Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Tadeusza Ferenca. Całe postępowe towarzystwo musiało zmierzyć się z niepokornym głosem 70-letniego doktora teologii, wieloletniego duszpasterza akademickiego i wykładowcy Seminarium Duchownego, dzisiaj proboszcza staromiejskiej parafii, a także bezsprzecznego autorytetu wśród lokalnego duchowieństwa.  Ks. Folcik w swoim erudycyjnym kazaniu, pełnym (w tym wypadku nieuniknionych) nawiązań historycznych, ale przede wszystkim literackich, czerpiąc z bogactwa tradycji romantycznej, odnosił doświadczenia dziejowe sprzed ok. 300, 400 lat do obecnej sytuacji Polski, której to poświęcił zasadniczą część swojego wywodu.  

Rozpoczął od krótkiego wprowadzenia dot. obecności Maryi w historii państwowości polskiej, działań wstawienniczych Bożej Matki, a także ewoluowania maryjnego kultu w naszym kraju. Ta standardowa, nierozerwalna ze świętem wzmianka nie sygnalizowała nadciągającej burzy, wręcz przeciwnie, dawała do zrozumienia, że będziemy mieli do czynienia ze Słowem, jak na podobnych uroczystościach, raczej poprawnym, pozbawionym wszelkiej kontrowersji. Wszyscy ci, którzy tego oczekiwali nieprawdopodobnie się zawiedli. Druga część kazania była gorzką oceną ostatnich wydarzeń społeczno-politycznych w kontekście dzisiejszego święta uchwalenia Konstytucji 3 Maja.

Ksiądz w mocnych słowach zwracał uwagę jak daleko odeszliśmy od wartości chrześcijańskich, na których budowaliśmy I Rzeczpospolitą, przypomniał tym samym tekst preambuły Ustawy Rządowej zaczynający się od bezpośredniego nawiązania do Boga. Ostro potępił polityków popierających zabijanie nienarodzonych dzieci porównując ich do hipokrytów, klękających i oddających hołd nad Grobem Nieznanego Żołnierza, sami opowiadają się za mordowaniem synów własnego narodu. Podobnie mówił o ostatnich pomysłach legalizacji związków partnerskich i „łamaniem kręgosłopów” konserwatywnym posłom przez premiera rządu, in vitro oraz zdymisjonowaniem, za demonstrowanie swojej katolickości ministra J. Gowina.  Przypomniał również wypowiedź przewodniczącego Klubu Parlamentarnego Platformy, Rafała Grupińskiego, który nazwał siebie katolikiem, niemniej jednak zaznaczył, że popiera wszelkie postulaty obyczajowej rewolucji. Kanodzieja wskazał na fasadowość oraz wadliwość tej deklaracji,  a także szkodliwość podobnego myślenia. Do tego przywoływał przykłady kuriozalnych decyzji sądu: w sprawie grudniowej masakry w Gdańsku (1970 r. ) oraz uniewinnienia posłanki Sawickiej, która jak wspomniał Folcik „wzieła na oczach całego narodu”. To kuriozalne, nieprawdopodobne, ośmieszające wymiar sprawiedliwości w naszym kraju.

Analizując sytuację w Polsce i Europie, kryzys systemu wartości, a także sformułowaną przez papieża Benedykta XVI - dykataturę relatywizmu, wzywał rzeszowskich ( i nie tylko) katolików do obudzenia się z marazmu oraz zauważenia faktycznie istniejących problemów oraz aktywności przede wszystkim, zaangażowania w sferę publiczną na rzecz realnej chrześcijańskiej demokracji – obrony życia, normalności i wolności. Katolik nie może, lecz musi „mieszać się w politykę”!

Po wypowiedzeniu słowa AMEN i odpowiedzi wiernych, w Farze rezległa się burza gromkich oklasków. Aklamacja trwała dłuższą chwilę, ku pewnemu niezadowoleniu siedzącym w pierwszych ławach platformersko-SLD-owskim dygnitarzom. Co ciekawe wszyscy podkarpaccy posłowie, będący w większości na Mszy Św. głosowali za liberalnymi światopoglądowo rozwiązaniami forsowanymi przez lewicowe skrzydło partii. Ich obecność nie skrępowała prałata Folcika w artykułowaniu tak odważnych słów. A być może wręcz zachęciła. Widać było, że wszyscy robili dobrą minę do złej gry. Przybrali pozę charakterystyczną dla polityków, która najlepiej opiszemy motywem – „plują im w twarz, a ci mówią, że deszcz pada”. Entuzjastyczna reakcja ludu Bożego z pewnością spotęgowała ich wściekłość z powodu krnąbrnego kazania, krąbrnego, acz liczącego się staruszka.

Na rzeszowskim rynku po "euro-przemówieniach" naszych lokalnych władz i uroczystym apelu, a podczas składania przez nich wieńcow, opuściłem patriotyczne spotkanie.  Jakoś dziwnie te postaci nie pasowały mi do specyfiki uroczystości...

Podsumowując, Ksiądz Folcik jak niegdyś ks. Piotr Skarga udowodnił nam, iż Kościół nie może pozostawać bierny i zamykać się na rzeczywistość w ramach „Kościoła Otwartego” , lecz faktycznie, odważnie głosić naukę chrystusową nawet przestrzeni, jaka tylko pozornie, podkreślam pozornie do niego nie należy.  

Kościół MUSI angażować się w sprawy publiczne by uratować jeszcze to, co jest do uratowania: moralność = normalność, mówić o rzeczywistej wolności i prawdzie na pohybel lewackiej propagandzie...

 

Jestem prawicowym republikaninem, a przede wszystkim zagorzałym zwolennikiem, miłośnikiem wolności. Mam poglądy chrześcijańsko - konserwatywne, mocno tradycjonalistyczne w sprawach obyczajowych, zaś umiarkowanie liberalne w kwestiach gospodarczych. Oprócz tego określam się jako skrajnego antykomunistę, przeciwnika "salonu" i obecnej "elyty" rządzącej. Jednym słowem - nonkonformista, idywidualista idący pod prąd politycznej poprawności.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka