konarowski24 konarowski24
316
BLOG

Republika wg Wiplera

konarowski24 konarowski24 Polityka Obserwuj notkę 3

Postanowiłem, że do czasu przedstawienia nowej inicjatywy politycznej nie będę komentował decyzji Przemysława Wiplera o opuszeniu Prawa i Sprawiedliwości i rozpoczęcia budowy własnego środowiska, które ma mu zapewnić bytność przestrzeni publicznej, a w przyszłości udział we władzy. Stało się, w dniu wczorajszym odbyła się I konwencja Republikanów, początkowo stowarzyszenia, z pewnością niedługo - partyjnego stronnictwa, reprezentującego konserwatywno-liberalny światopogląd. Jakie szanse, perspektywy, zagrożenia stoją przed nowym ugrupowaniem? Czy to nie przypadkiem następni po PJN-ie i Solidarnej Polsce "rozcieńczacze" (copyright by Jarosław Kaczyński) obniżający możliwości obozu patriotycznego na osiągnięcie lepszego wyniku wyborczego? A może wręcz przeciwnie - deska ratunkowa dla prawicy? 

Kiedy poseł Przemysław Wipler ogłaszał swoje odejście z PiS przyznam, byłem bardzo rozczarowany i co gorsza zaskoczony. Niewątpliwie, obserwator życia politycznego z pewnym doświadczeniem, mając na uwadze treść wywiadów, jakich udzielał przede wszystkim konserwatywnie zorientowanym mediom, krok młodego parlamentarzysty nie powinien dziwić. A jednak zwyciężyła we mnie natura romantyka naiwnie wierzącego, że ów niezwykle ceniony przez mnie polityk pozostanie w ugrupowaniu dzielnie broniąc konserwatywno-liberalnych racji by w konsekwencji, za kilka dobrych lat stanąć na jego czele. Tak się nie stało. Podobno bezpośrednią przyczyną tej decyzji było głosowanie w sprawie PiS-owskiego projektu Narodowego Programu Zatrudnienia, przesyconego socjałem, którego wprowadzenie jak argumentowali wolnorynkowi ekonomiści oraz przedsiębiorcy, mówiąc eufemistycznie - mogło by negatywnie wpłynąć na gospodarkę. Wipler był jedynym posłem głosującym przeciwko uchwaleniu propozycji partii. Mimo wcześniejszych zapewnień, iż w ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego jest miejsce dla ekonomicznych liberałów (choć sam się oczywiście tak nie nazywa, a wręcz broni przed tym określeniem), zwrócił się w stronę swoich pierwotnych środowisk by powołać ruch Republikanie. 

Moja ocena rzeczonego posunięcia polityka nie jest jednoznaczna. Trochę mam mu za złe zbytni pośpiech podyktowany najprawdopodobniej osobistymi ambicjami, rezygnację z faktycznej szansy integrowania wewnętrz PiS, ala również zbliżania do ugrupowania, organizacji konserwatywno-wolnorynkowych, czy konkretnych osób np. ściśle z nim obecnie współpracującej, wiceszefowej Republikanów, Anny Streżyńskiej. Umacniając swoją pozycję, konstruując własną frakcję, miałby z czasem nieporównywalnie większy wpływ na partyjną rzeczywistość, a w razie zwycięstwa byłby poważnym kandydatem na ministra gospodarki. Przypomnę Państwu, że kandydaturę Wiplera w kontekście MG przywoływano już podczas kampanii parlamentarnej w 2011 r. Prawdopodobieństwo tej nominacji wzmacnia fakt, iż niekwestionowaną "propozycją" PiS do resortu finansów jest Zyta Gilowska, podobnie "socjalsceptycznie" nastawiona, jak młody parlamentarzysta. Dzięki nieocenionemu wpływowi oraz umiejętności przekonywania premiera Kaczyńskiego, Gilowska mogła prowadzić liberalną politykę, która w rezultacie usytuowała jego rząd na II miejscu (tuż za Leszkiem Millerem) pod względem "wolnorynkowości" w historii III RP. Wipler zyskałby w Pani minister ideowego sojusznika wspólnie mogliby poprowadzić kraj w stronę redukcji biurokracji oraz przezwyciężania wielorakich barier dla przedsiębiorców. Szkoda, że nie obrał opisanej wyżej taktyki, będącej w przeciwieństwie do tej na jaką się finalnie zdecydował, dużo bardziej bezpieczną i mało ryzykowną. Choć ta ostateczna również nie jest pozbawiona sensu...
 

Otóż Przemysław Wipler odchodząc z PiS-u ustawił się w dość dogodnej pozycji względem swoich ideologicznych pobratymców z Platformy (GŻG). Po prostu wyprzedził ich - to on powołuje, buduje struktury, stawia siebie w roli przywódcy nowego stronnictwa. A koledzy prędzej, czy później dołączą. Raczej prędzej niż później. Wszystko rozstrzygnie się po wygranych przez Donalda Tuska wyborach wewnętrznych na szefa PO. Wówczas nastąpi czas rozliczeń. Dzisiaj zachowawcza, zdystansowana postawa premiera wobec wybryków niepokornych konserwatystów jest przysłowiową ciszą przed burzą. Tusk na czas platformerskiej kampanii nie zamierza usuwać ich z ugrupowania, aby nie narazić się na zarzuty eliminacji wewnątrzpartyjnej konkurencji, czy dyskryminowania członków ze względu na reprezentowane poglądy. Kiedy potwierdzi swój mandat rozpocznie "szukanie winnych", których znajdzie w środowisku tradycjonalistów. O wszelkie sondażowe niepowodzenia, porażki frakcji rządzącej zostaną oskarżeni gowinowcy. POwszechny lincz, nawet jeśli nie zostaną wyrzuceni w toku statutowych procedur, doprowadzi do opuszczenia przez nich ugrupowania i siłą rzeczy znalezienia własnego miejsca, w najbardziej zbliżonym ideologicznie, stronnictwie Wiplera. 

Póki co szef Republikanów nie popełnia błędów swoich poprzedników "PiSodmłamowców" PJN-u i SP, które rozpoczęły działalność od bezpardonowej krytyki Kaczyńskiego i nieustannego brylowania w mediach głównego nurtu, jakich nagle stali się ulubieńcami, wylewając żale na prezesa, a także radykalnie przeciwstawiając się temu, co pokornie akceptowali będąc w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Podobne zachowanie zawsze jest fałszywe w oczach wyborców, m.in. dlatego partie Kowala i Ziobry nie potrafią wznieść się ponad 3%. Oczywiście dochodzi do tego również brak wyrazistości politycznej, charyzmatycznych osobowości, czy po prostu nadto kojarzonych itd. Przemysław Wipler nie tylko nie odnosi się w żaden sposób do swojej byłej partii, ale także sięga po zupełnie nowych ludzi - Kolibry, Fundacja Republikańska, Zmieleni, itp., co czyni jego inicjatywę świeżą, niezurzytą. Zwrócenie się w kierunku Kowali, Poncyliuszów, Kurskich, czy Ziobrów to krok w tył. Nie warto się na nich oglądać. Obecnie oscylują pod 3% granicą w sondażach partyjnych, społeczeństwo dostatecznie się wobec nich określiło.  

Na konwencji mogliśmy oglądać silnie skonkretyzowane przemówienia ludzi pewnych swoich racji, rozentuzjomowanych, zdeterminowanych do działania. Nie mówiąc już o tym, iż otrzymaliśmy realną, prawdziwie konserwatywno-liberalną ofertę, która nie jest naiwnie abstrakcyjna, anarchistyczna, ale rozsądna, mieszcząca się w granicach gospodarczego ordoliberalizmu. Wipler podejmuje tematy, jakich rzadko, albo w ogóle nie mogliśmy uświadczyć ze strony dominujących frakcji politycznych, a ich przyszłościowe znaczenie jest ogromne. Używa też innego języka, który w obliczu dzisiejszego kryzysu rządowego może przyciągnąć pewną liczbę wyborców. Z pewnością kolejnym atutem pomysłu byłego członka PiS jest działanie wymierzone wyłącznie w ugrupowanie premiera Tuska - koncepcja destrukcji Platformy poprzez odwołanie się do jej pierwotnego etosu: faktyczny republikanizm (obywatelskość), wolność, tradycja, świeżość na scenie politycznej.

Uważam, że Republikanie mają szansę na odniesienie sukcesu. To czy go osiągną zależy przede wszystkim od kierunku, w którym zdecydują się podążać. Jeśli pójdą w stronę porównań postulatów PiS do leków przeciwbólowych, czyli bezpośredniej konfrontacji z "partią matką" przegrają podobnie jak pozostali odszczepieńcy, natomiast jeżeli skoncentrują się wyłącznie na chadecko-wolnorynkowym elektoracie Platformy przy jednoczesnej akcji jednoczenia wokół siebie środowisk UPR i KNP, są duże możliwości nie tylko na przekroczenie progu wyborczego, ale nawet uzyskanie ok. 10% wyniku. Przejęcie zwierzchnictwa nad Nową Prawicą wcale nie wydaje się misją niemożliwą. Otóż spora część działaczy tej organizacji ma już dość labilnego, mocno podstarzałego lidera, u którego przebłyski geniuszu cyklicznie zmieniają się wraz ze stanami permanentnego oszołomstwa i niedorzeczeństw, a Wipler przeciwnie - zrównoważony, odpowiedzialny, ideowy. Bezsprzecznie większej integracji tych ugrupowań przeszkodzi przedziwna wypowiedź, wiceprzewodniczącej Republikanów, A. Streżyńskiej o społecznej gospodarce rynkowej z elementem socjalnym, jaką odbierem raczej w kategoriach pomyłki, sądzę, że jakoś to sobie wyjaśnią.

Reasumując, Republika wg Wiplera oparta na ideałach obywatelskiej wolności i wraz z nią idącej odpowiedzialności, zarówno w życiu politycznym, jak i gospodarczo-ekonomicznym, z mocnym akcentem prorodzinnym, tradycjonalistycznym, ma sens. Na naszej scenie politycznej jest miejsce na ugrupowanie konserwatywno-liberalne z prawdziwego zdarzenia i były szef Fundacji Republikańskiej ma obecnie szanse je utworzyć. Musi być jedynie konsekwentny w działaniu oraz unikać błędów, o których pisałem w notce, a za 2 lata będą razem z PiS-em współrządzić Polską.   

Jestem prawicowym republikaninem, a przede wszystkim zagorzałym zwolennikiem, miłośnikiem wolności. Mam poglądy chrześcijańsko - konserwatywne, mocno tradycjonalistyczne w sprawach obyczajowych, zaś umiarkowanie liberalne w kwestiach gospodarczych. Oprócz tego określam się jako skrajnego antykomunistę, przeciwnika "salonu" i obecnej "elyty" rządzącej. Jednym słowem - nonkonformista, idywidualista idący pod prąd politycznej poprawności.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka