To był taki fajny kumpel. Zaczynaliśmy jakieś projekty kilka lat temu i coś tam robiliśmy. Tacy kumple co to spotykają się wprawdzie raz na kiedy ale bez problemów dokańczają projekty i zdania na których skończyła się poprzednia rozmowa z lutego czy października. Czasem coś tam mu załatwiałem, czasem pożyczałem jakiś telefon. Ot tak się to wszystko toczyło przez lata. Aż tu nagle kolega panikarsko zadzwonił z Warszawy. Spotkaliśmy się na parkingu i kolega poprosił mnie o pożyczenie 200 PLN na paliwo do jego bajeranckiej terenówki. Pożyczyłem, kolega zatankował do pełna i pojechał.

Od tamtej chwili już się nie odzwał. Po pół roku przypomniałem mu o długu. Zdziwił się teatralnie: „to ja Ci jeszcze nie oddałem...? „ i obiecał niezwłocznie oddać.
Nie oddał...

Nie powiem że czuję się oszukany. Mogłem się tego spodziewać. Mój ojciec za komuny miał sposób taki, że gdy chciał żeby się ktoś odchromolił pożyczał mu jakąś adekwatną do barku moralności kwotę i miał spokój. Ba! W moim Zosinie sąsiad pożyczył ode mnie onegdaj 200 PLN i unikał mnie przez sześć długich lat, co było wyczynem gdyż mieszkał trzy posesje obok. Wielka to sztuka! Nie będę tu pisał o Polactwie, aczkolwiek w takiej Danii w której jakiś czas mieszkałem i pracowałem coś takiego się nie zdarzyło.
Nie czuję się oszukany, lecz rozczarowany. Rozczarowany tym, że kolega wycenił znajomość ze mną na marne 200 PLN. No ale cóż..
Może tyle właśnie ta znajomość była dla niego warta.
Marne dwie stówy...
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości