Smak wody życia.....
Kiedyś moje życie było prostsze. Nie było takiego przerażającego natężenia bodźców. Mało tego, prawda i fałsz były bardziej klarowne. Pamiętam dobrze sytuację z dzieciństwa, kiedy to dziadek czytał Gazetę Lubuską (komunistyczna gadzinówka) w 10-15 min. Opisałem to kiedyś tak:
Na moje pytanie „dziadku , jak to jest że ty czytasz gazetę w 10 minut." Odpowiedział tak: bo tu nie ma nic do czytania. Zobacz, i tu wziął do ręki swój magiczny lekarski czerwono – niebieski ołówek.
- Weźmy pierwszy z brzegu tytuł: Z roboczo niezapowiedziano, wizyto, odwiedził nasz regio, towarzysz Szmaciak Zenon.. (tu dziadek przedrzeźniał nowomowę partyjniaków..). Po pierwsze ta wizyta nie jest robocza, bo komuniści to cuchnące nieroby, tylko propagandowa, a po drugie jest zapowiedziana od dawna, bo czyścili każdy pyłek od tygodnia, i UB-cy uczyli robotników na pamięć co i jak mają mówić..... Po czym dziadek wprawnym pociągnięciem skreślił artykuł... Albo ten, pokazał: W tym roku obfite plony zmobilizowały do spontanicznej pomocy młodzież szkolną....
Dziadek odłożył gazetę i powiedział: słuchaj mnie, nauczyciele powiedzieli jasno, kto nie pójdzie pomagać ten będzie miał kłopoty w szkole , no to poszli wszyscy. Zresztą niepotrzebnie, bo połowa tych plonów zgnije w ziemi, albo w magazynach... i wykreślił : ziuuuummmm...
Albo to: Załoga kombinatu włókienniczego „Wełna” podjęła się przekroczenia planu wykonania przędzy bistorowej na rynek krajowy o 20% . Przodownica pracy, brygadzistka Janina Nowak złożyła takie zobowiązanie na ręce dyrektora zakładu...Brednie! Ten zakład nie ma prawa istnieć. Ciekawe, że jak dziewczynie urwało tam rękę, to nie napisali o tym ani słowa. UB-cy zablokowali informacje.... Ziuuummmm...
I tak z kilkustronicowej gazety został sport, program radiowy i telewizyjny trochę spraw lokalnych i jakaś wystawa w lokalnym domu kultury...
A co to jest UB-ek dziadku, zapytałem, bo ta zagadkowa postać przewijała się i tu i tam? Hmmmmm... Zamyślił się dziadek. UB-ek to człowiek, w którym gnije dusza odpowiedział filozoficznie Dziadek do rezolutnego pięciolatka.....
Dzięki takiemu podejściu moich wychowawców prawda i kłamstwo były od siebie wyraziście i jednoznacznie oddzielane. Prawda – czysta woda – po jednej stronie i gnojowica, czyli kłamstwo po drugiej. Były w oczywistej nierównowadze, ale naiwna tekturowa przegródka - byle tylko właściwie impregnowana - jeszcze wystarczała aby je odseparować... Jeśli dodać do tego, że wraz z Dziadkiem słuchałem Radia Wolna Europa i dziadek na bieżąco komentował słyszane teksty, to można powiedzieć, że miałem komfort informacyjny. Odnośnie jakości otaczających mnie rzeczy też wiedziałem co jest dobre a co złe. Mieliśmy na owe czasy super nowoczesny telewizor Orion Delta, babcia świetnie gotowała, a radio Diora Aria (z gramofonem i licznymi płytami) było centrum kulturalnym naszego domu. Z pewnymi zachwianiami te rozróżnienia zachowałem do 25 roku życia. Później poszedłem do pracy, nastała wolność i sterowany pod dyktando komunistów kapitalizm. Świat zawirował. Z czasem wszedłem też w świat korporacyjny i poznałem menedżerów którzy kłamstwem posługiwali się równie biegle i równie często jak laptopem. Poznałem świat naciąganych ofert. Świat podzielony na NAS – menedżerów i ICH – dymany bez litości motłoch otumaniony zuchwałą w swej bezczelności reklamą. Farby nie takie jak trzeba, zmowy cenowe. Rynek zalała podróbka wolności w osobie agenta Tymińskiego, i podróbka towarów Panasonix, Sonny... Nadciągnęły drapieżne hieny,(brygady Mariotta) które dobrze znały dynamikę rynku i wycisnęły go na maxa, jednocześnie trwale go demolując. Stacje radiowe zostały zdemolowane i wykastrowane pod nazwą "formatowania' Woda i gnojówka wymieszały się.
Nawet człowiek w miarę doświadczony musiał szukać chociażby kilku kropel czystej wody...
Aż nastał rok 2010. Wszedłem na jeden z portali i zobaczyłem, że nastaje czas separacji wody życia i zuchwałego szyderstwa. Komisja której celem było wyjaśnienie patologii społeczno-politycznej zostaje nazwana „Tasiemcowatym Kempa Show” co jest absolutnym szatańskim przekłamaniem jej istoty i próbą trwałego jej zdyskredytowania!

A dysfunkcja i opieszałość Rosjan w śledztwie to niby „nasza wina” bo źle się wyrażamy. Zaś amerykańska sprawiedliwość (co byśmy o niej sądzili) domagająca się nareszcie wydania i osądzenia pedofila Polańskiego jest obśmiana i przyrównana w rysuneczku, do Ku-Klux-Klanu. (sic!)

Ciekawe czy jakby Polański zabawił się trzynastoletnią córką Autora, to czy jego rysuneczki były by nadal tak zabawnie szydercze? A może jeszcze " śmieszniejsze?" Ciekawe, że autor jakby zapomniał, iż bez ofiar USA i plaż Normandii był by teraz conajwyżej parobkiem u bauera. Zapomniał też kto zorganizował Proces Norymberski toczony (12 procesów) , wyłącznie przed Amerykańskimi Trybunałami Wojskowymi . I tak cały czas....
Jest teoria socjologiczna określająca współzależność wartości. Kiedyś prawda – woda życia i kłamstwo trwały w dygotliwej równowadze. Kiedy zaś kłamstwo się rozlało , woda życia zamknęła się w sobie zepchnięta do dygotliwej defensywy. Aż w roku 2010 rozlała się prawda, przemywając nam nasze sklejone niewidzeniem oczy, cucąc nasze znieczulone niesłyszeniem uszy, smakując dobrze jak nigdy dotąd! I nagle kłamstwo zostaje zdefiniowane, określone i zepchnięte do defensywy.... Portal internetowy, głupawe rysuneczki rodem z kalendarza agitatora z roku 1953, agitator z Biłgoraja, znani reżyserzy, nadgnili politycy, którym po koszuli ścieka stróżka lepkiego jadu – oni wszyscy stoją tam. Stoją tam razem.
A my? My stoimy tutaj. Odurzeni smakiem czystej wody, zasłuchani w wiatr i zapatrzeni w niebo... Po raz pierwszy tak od lat. Czujemy moc...
Mocni, tylko ciągle tacy smutni....
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka