„Kup sobie rower/bo tak jest zdrowiej” zawodzi z rana piosenkarz w radiowej Trójce. A cóż to, do kurwy posępnej, ma być? Kolejny poeta polskiego rocka z optymistycznym zdrowo-żywieniowym przekazem w depresyjny dzień? Nic tak nie wkurwia, jak ludzie, którzy spłacają raty za mieszkanie wciskając Ci zawodowo do głowy „Keep smiling, Pawlak” kiedy masz poczucie, żeś się „skończył, spuchł, utył i posiwiał”.
No właśnie, a propos „Dwanaście”. Skąd się bierze w ludziach ta nieposkromiona dążność do zakomunikowania bliźniemu – choćby i żadnym „Mistrzem na tropie” nigdy nie był - że źle z nim?
„Oho, się przytyło, córuś, co? Uważaj, bo Cię żaden nie zechce i zostaniesz starą panna jak ciotka Zuzanna, he he he. No co, no co? Prawdę mówię”.
„A tu zakola widzę, synuś! Po dziadku Heńku, On też tak miał. Słuchajcie, patrzcie, normalnie wykapany Heniek! No pokaż, pokaż. A pamiętacie, że On też tak tyle palił i się na tego raka wykończył”.
Buractwo, bezmyślność i przede wszystkim nieudolnie rubasznością pokrywana radość, że „to nie ja; na kogo innego padło”. I nawet „Spierdalaj, gnoju, i tak wcześniej umrzesz” nie można powiedzieć, bo przecież rodzina, bo przecież znajomi, bo przecież: „No co? Ja tylko tak. Jaki wrażliwy się zrobił, przecież utył, nie? Wiesz, rower sobie powinieneś kupić, nie? Mówię Ci, zdrowo i przyjemnie, nie? A jak sobie sprawisz kask i bidon – nie? - za 300 baniek (nie wspominając o gustownie ściśniętej w pasie kurteczce wiodącej firmy) to już na wieki wieków, w grobie nawet, do którego ten rak Cię niechybnie wpędzi, będziesz wyglądał tak, jakbyś zawsze miał KONTAKT Z BAZĄ!”
***
„Jeden wychodzi, drugi zostaje” – farsa w jednym akcie.
Partyzant zamienia globalną wioskę na las a cham ze wsi rzuca Mu zza płotu anonimowości w plecy dziarskie wyzwanie „Płakać po tobie nie będę”. Wpisuje się chamskie chłopię w ten sposób w poetykę nonkonformizmu, który po nikim (no, prawie) łez nie roni i gotów jest po raz sto dwudziesty ósmy poszarpać się z hydrą papizmu zdobywając tym uśmiechy dziedziczki i przyjaciela rodziny, które chłopię pamiętać będzie jeszcze długo. Pamiętajmy jednak, że słodycz owych uśmiechów będzie Mu potrzebna, by przetrwać w otoczeniu zdominowanym przez ludzi małych, zawistnych i nierozumnych. Chłopię bowiem coś w dupę uwiera, jadem nienawiści przypala i żyć nie daje. Chłopię się męczy, ale – w przeciwieństwie do partyzanta – nie za bardzo wie, co z tym zrobić. „Scratched record carries on forever, on forever, on forever….”
ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura