Dyskusja z jakimś nawiedzonym prawicowcem jest doprawdy uciążliwa. I nie chodzi tylko o miękki fanatyzm, którym wytapetowane są ich niewątpliwe prawe i światłe umysłu, ale o najzwyklejsze chamstwo przeplatane z bezczelnością. Chamstwo bo wyzywanie i bluzganie jest u nich na porządku dziennym, bezczelnością zaś jest biadolenie gdy ktoś za to chamstwo chociaż werbalnie da komuś w pysk. W przedwojennej Polsce była zasada, że takiego Xiazeluce za jej chamstwo (jeżeli to facet) szczuło się psami, bo szkoda było na nią własnego wysiłku. A że psów nie mam i w Polsce żyjemy już ponoć IV, to postaram się kulturalnie odpowiedzieć faszystce Xiazeluce.
A gdy ktoś zapyta dlaczego faszystce to spieszę z odpowiedzią, że skoro ja jestem towarzyszem to Xiazeluka może być faszystką, tyle samo w tym prawdy.
Ale do rzeczy, skupię się na jednym komentarzu Xiazeluki, gdyż jej długaśny i pełen dziwnych twierdzeń post miałem niewątpliwą przyjemność już komentować A więc do dzieła:
Rączy centrolewicowiec usiłował pisać o róznicach między Prawicą i Lewicą – zgadza się. Tyle, że kluczowym słowem jest „usiłował”.
Tą błyskotliwa analizę mich umiejętności może jednak zostawmy, najwidoczniej rozumienie pojęć usiłował i trafnie skrytykował przekracza możliwości percepcyjne Xiazeluki.
„Stalin nie był lewicowy/prawicowy”. Komuniści zatem, zdaniem naszego chyżego scholastyka, nie poddają się kluczowi ideowemu – ani to lewica, ani prawica, pewnie centrum? Nadal blisko Ciebie, Panie Oficerze. Bardzo to odkrywcze: ci, którzy będąc u władzy postępują tak, by ją zachować, to pozalewicowoprawicowi centryści. Czyli obecnie na świecie wszędzie pełno tych centrystów, ponieważ jako żywo wszystkie partie, rządy i dyktatorzy robią wszystko, by władzy nie utracić.
Ja się grzecznie pytam – nie wstyd Ci, kolego, wypisywać takie dyrdymały?
Oczywiście, że Stalin nie był żadnym komunistą, ideologia nie była dla niego żadnym wyznacznikiem, a może inaczej jedyną ideologia było stalinowskie parcie trwanie u władzy. Komunista był zbrodniarz Lenin , który autentycznie wierzył w to co robił i w to co pisał, Stalinowi było wszystko jedno, pech chciał, że związał się z czerwonymi, którzy wygrali, gdyby jakimś trafem związał się z białymi to by byłby białym mordercą. Zresztą przed cynizmem Stalina przestrzegał już Lenin, który doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Xiażeluce proponuje więc przeczytanie tego listu, jest to pierwsza lektura którą mu polecam.
Mordy towarzysza Adolfa swe źródło brały z myśli lewicowej – polega ona na wskazaniu wroga, ZBIOROWEGO wroga, takiego, którego następnie należy eksterminować wraz z rodzinami. Grupy, klasy, narody, Żydzi i kułacy, to cały czas ofiary lewicowej manii tworzenia konkurencyjnych zbiorów; obecnie lewica wszak postępuje dokładnie tak samo: kobiety, pedały, ubodzy, bogaci – to cały czas ta sama marszowa melodia.
Doprawdy zabawne jest twierdzenie, że wskazanie wroga ZBIOROWEGO jest ideologią jedynie lewicową. Wynika z tego nic innego jak tylko to, że prawica nie ma zbiorowych wrogów, czy też ich nie wskazuje. Kto chce niech wierzy, kto chce niech przeczyta chociażby teksty Nicponia, i wówczas przekona się, że o żadnym zbiorowym wrogu mowy być nie może. Choć z drugiej strony ten wróg Nicponia ponoć nie zasługuje na nazwanie go człowiekiem, więc może rzeczywiście skoro nie człowiek, to nie wróg i tym samym prawica wrogów nie ma.
Jeżeli chodzi zaś o sprytne wkręcenie narodu jako przykład wroga lewaków, to daremny trud. Wystarczy poczytać co o narodach myślą lewacy i zaznajomić się z myślą o internacjonalizmie.Postrzeganie świata wedle kryteria narodowego jest bowiem lewakom obce, ona zawsze dążyła do zniesienia lub ograniczenia tego kryteria, w myśl utopii jednego wspólnego ładu, gdzie wszyscy są równi. W prawicowo –lewicowym mikście Hitlerowskim to właśnie gen prawicowy (ten od narodu) koszmarnie zmutował i powstało podglebie do eksterminacji
Zapierniczający Gefrajter nie pisał, że wolność to jedyne kryterium, zgoda. Dlatego mądrze dodałem, że drugim kryterium jest własność, natomiast reszta to już jedynie konsekwencja. Własność również jest właściwością przyrodzoną, czyli taką, które siły zewnętrzne mogą jedynie ograniczać. Nawet jeśli noworodek z tej właściwości nie korzysta, to ją już ma. Kiedy miałeś 3 lata, kolego, być może jeszcze nie goliłeś się pod pachami, lecz czy to oznacza, że nie należałeś do płci męskiej? Prawa naturalne, bo o nich mowa, wywodzą się z natury człowieka, a nie czyjegokolwiek nadania.
To przyznam się mój ulubiony fragment. Własność jest przyrodzona, bardzo ciekawa to teoria, w myśl której gdy się rodzisz jesteś już posiadaczem jakiś akcji, nieruchomości czy ruchomości. Nawet jak noworodek z własności nie korzysta to już ją ma- niestety ta nowatorska prawnicza maksyma jakoś nigdzie nie została spisana i o dziwo nigdy nie był stosowana. Każde narodziny prowadziłyby bowiem do uszczuplenia czyjegoś majątku, niewiadomo tylko czyjego. Noworodek nowej własności nie jest przecież w stanie ani wytworzyć ( no może poza kupą w pieluchach – ale to pochodna danego mu pokarmu, więc też odpada) ani tym bardziej znaleźć. Aby stał się właścicielem trzeba wiec komuś własność zabrać, względnie ktoś musi mu ją nadać. Ale owo nadanie zależy wyłącznie od woli nadającego i gdy nadać owej własności nie zechce to noworodek żadnej przyrodzonej własności mieć nie będzie. Proste? Proste , ale nie dla Xiażeluki. Tym razem polecam podstawy prawa cywilnego.
Są ludzie, którym w życiu się nie uda – znowuż zgoda. Tyle, że nie każdy będzie wiecznie piękny, zdrowy i bogaty. Wielu ludzi powyżej stanowiska ekspedientki nie przeskoczy. Nie każdy będzie równie inteligentny jak ja. To jest po prostu normalne: życie jest różnorodne, jednym się udaje, innym nie. Przykładowo znany pisarz i utracjusz Jeffrey Archer, zarobił miliony na napisanym przez siebie bestsellerze, po czym przegrał wszystko na giełdzie czy w kasynie. Napisał nową książkę, znowu się dorobił – i znowu przegrał. On jest więc ten biedny czy ten bogaty, co? Wymaga opieki urzędasów czy nie?
Weźmy takiego jakiegoś innego Archera, przypadkiem urodził się jako siódme dziecko w menelskiej rodzinie (wiadomo dla prawicy prezerwatyw i aborcja są niedopuszczalne). Więc ten inny Archer zbiera butelki bo rodzina lubi sobie wypić, kasy od pomocy społecznej nie dostaje (bo to państwowe złodziejstwo) no i nie ma przymusu szkolnego ( bo to terroryzm i najlepsze są płatne szkoły prywatne). Zapewne ów inny Archer jak dorośnie zamiast złodziejem zostanie wybitnym pisarzem, gdyż czytać nauczy się na etykietkach od butelek, a pisanie zostanie mu dane jako łaska Ducha Świętego. Lekturą na ten fragment niech będzie dziedziczenie biedy
Różnorodność – tak chętnie używane przez Lewicę dęte hasełko: kulturowo, obyczajowo, artystycznie itp. Oczywiście! Lecz ekonomicznie – o nie, co to, to nie, no pasaran!
A odpowiedź na Twoje infantylne pytanie jest takie: jeśli mi utną ręce i nogi, to z wdzięcznością przyjmę od Ciebie datek, lecz na pewno nie będę się domagał, by obciążyć Cię przymusowym haraczem. My, Prawica, w przeciwieńśtwie do Was, Kosmitów, wierzymy w racjonalność i dobroć ludzi, dlatego filantropię widzimy w rękach prywatnych, na co codziennie są setki dowodów. Wy ludziom nie wierzycie, uważacie ich za skończonych idiotów i egoistów, dlatego chcecie ich okradać, by za cudze pozować na niepokalanych rycerzy. Obrzydliwość. Jeśli Lewica jest taka chętna do niesienia pomocy, to dlaczego nie robi tego za własne pieniądze?
Za ten fragment muszę Xiażelukę przeprosić tak niestety my, przynajmniej ja ludziom nie wierzę i tak uważam ich za egoistów i o zgrozo ma na to setki dowodów. Prywatna filantropia owszem się sprawdza, ale aby np. w takiej Ameryce wytworzyła się moda, chęć, presja społeczna na filantropię, potrzeba było dziesiątek lat amerykańskich trupów, aby bogaci wreszcie zrozumieli, cholera a może trochę tej biednej hołocie pomożemy. Ja w Polsce tyle czasu czekać nie zamierza, więc twierdzę, że legalnie trzeba ludziom nakazywać pomagać, bo życie nieporadnych biedaków jest dla mnie ważniejsze niż twoja nieskrępowana wolność dysponowanie dochodem, wytworzonym np. dzięki temu, że państwo zapewnia ci bezpieczeństwo i nikt ci nie okradł.Ponadto podatki są wspólne, lewacy lewicowcy i inni też musza je płacić, robimy to więc za wspólne pieniądze, to kłamstwo wyraźnie ci nie wyszło. Co do lektury w kontekście twoich odważnych manifestów co być zrobił gdyby obcięto ci nogi i ręce polecam maksymę „Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono”. Jeżeli masz te ręce i nogi to proponuje jednak zamilknąć na tematy, o których nie masz żadnego, ale to żadnego pojęcia. By je mieć musiałabyś bowiem mieć te nogi i ręce ucięte.
Kto kasuje? Towarzysz Maruti. I jest z tego dumny, jak pisze „uczy prawaków kultury”.
Ależ oczywiście, że trzeba was nauczyć kultury, jak się zachowujecie jak bydło to tak się was traktuje, ale ja nawet dla bydła jestem wyrozumiały i nie kasuje. Świetnie za to pod jakimkolwiek pretekstem kasuje FYM i Marylka, stad ich blogi takie … światopoglądowo sterylne. Tak te właśnie blogi to proponowana przez mnie lektura
A Marksa serdecznie radzę przeczytać, szkoda, byście co chwila się nim powtarzali.
Rozwarstwienie istnieje od zawsze – znowu się zgodzę! Tyle, że jest to NORMALNE. Nikt nigdy nie będzie miał tyle samo pieniędzy co wszyscy inni. Kapitalizm to normalny obraz społeczeństwa: są kiepsko opłacani tragarze na dworcu, są wypasieni prezesi. I to jest nie tylko normalne, lecz inspirujące – każdy chciałby mieć więcej od kulisa, prawda? I to jest możliwe w kapitalizmie, a nie nazisowiecko-socjalistycznej urawniłowce, w której bogatych się okrada, a ochłapy z rabunku rozrzuca wśród biednych. Efekt jest taki, że wszyscy są biedni. A przecież nie ma niczego nienormalnego w tym, że ktoś pozbawiony pomyślunku przez całe życie kopie rowy.
Wspomniany Archer nie zostanie prezesem bo nikt go nie nauczy czytać, dlatego ważny jest w miarę równy start, równy czyli absolutne minimum dla każdego. To koncepcja równości forsowana była przez jakobinów, którzy wiedzieli, że ludzie są różni, ale powinni mieć podobny start. Już wiesz co powinieneś przeczytać?
Dziewczynie bez nogi bardzo łatwo pomóc – wrzuć jej parę miedziaków do dłoni. Sam, z własnej, humanistycznej woli. To Ty jesteś człowiekiem, a nie państwo i sfory urzędasów. Nie – Ty sam nie dasz, oglądasz się na „społeczność”. Społeczność, czyli aparat państwowego przymusu. Nie ma to jak lewicowa wrażliwość: „dziewczynko bez nogi, dostałaś zasiłek z opieki społecznej? Tak? To won, już więcej ci nie dam”.
Dziewczynka bez nogi nie potrzebuje zasiłku tylko protezy, tymi miedziakami dasz jej na chleb ale nadal nie będzie miała pracy. Gdy państwo kupi je protezę, to już nie będziesz musiał jej dawać bo sobie sama zarobi. Co proponuje do czytania? Cenniki w sklepach ortopedycznych.
W moim przykładzie NIKT nie zarobi – natomiast forsa gdzieś przepadnie. I żadnych protez od tego nie przybędzie. Marnotrawstwo to kolejna charakterystyczna cecha Lewicy – nie ich kasa, to nią szastają.
Tak oczywiście bo lewica nie płaci podatków, tylko prawica… a jakże.
Podatki to zawsze grabież. Rabunek uzasadniane wolą większości. Ciekawostka – Lewica, zawsze pierwsza do obrony słabszych, naraz zapomina o swoich priorytetach i gnoi mniejszość podatkami. Dlaczego? Jakim prawem Ty i Twój kamrat mają decydować o moich pieniądzach? Tak, zgadzam się – TO JEST WYZNACZNIK LEWICY: złodziejstwo. Co ciekawe, na razie nie decydujecie za mnie, na jaki kolor mam pomalować swoje mieszkanie, chociaż gdyby „większość” podjęła taką decyzję, to dlaczego nie? A co jeśli „większość” podejmie decyzję, że należy rozstrzelać wszystkich blogerów, którzy noszą nik „Galopujący major”? U kogo byś wtedy szukał schronienia – u swoich większościowych kumpli czy u mniejszościowego prawicowca?
Podatki to taka sama grabież jak aresztowanie Kaczmarka jest bandytyzmem, jak wcielanie do wojska jest gwałtem, jak subwencje dla kościoła są złodziejstwem itp. Co jest tego wyznacznikiem to prosta wola społeczności. Organizujemy państwo i ustalamy takie i takie zasady, a potem jak te zasady możemy zmieniać i decydujemy się na podatki, nie podoba się to won. Jakie to proste w demokracji większość nie ma racji, większość decyduję. Nie przypadkiem nie ma na świecie państwa bez podatków, no może poza krajami roponośnymi, ale tam przecież wszystko jest fundowane przez państwo wiec jest to lewicowy raj.Co do rozstrzelania to brawo rozumiesz istotę demokracji i jej niebezpieczeństwa, proponuje poczytać o konstytucyjnych prawach podstawowych
Lewak by Cię wydał gestapo, Prawak ukryje... Dlaczego? Na tym właśnie polega fundamentalna różnica między Gułagiem Większości a Pałacem Wolności – chodzi o Zasady. Zasady niewzruszone zmiennymi kaprysami „większości”, niezmienne, równe dla wszystkich, sprawiedliwe. Wy, Czerwoni, Zasad nie macie, dlatego odwołujecie się do bałwanów większości czy Janusów sprawiedliwości społecznej (czyli: niesprawiedliwości).
Cóż ja bym poszedł do Grzesia lub mad doga, ale nie do ciebie ani Maryli. Zgadnij dlaczego koteczku? Bo gdyby ci klecha powiedział to byś nie wydał, gdybym powiedział, że jestem z lewicy to byś mi strzelił w plecy, martw się sam, ha ha nie masz ręki ani nóżki mam to w dupie, nie wszyscy są równi ble ble , egoizm, jesteś złodziejem bo lubisz podatki musze cie zastrzelić. Oczywiście jak wiemy przedwojenni szmalcownicy to byli lewacy, a w AK pracowali tylko prawicowy. Do czytania polecam Wywiad rzekę z prof. Bartoszewskim.
Równość wobec prawa polega na tym, że każdy ma je takie same. Wobec prawa nie znaczy wobec portfela czy wzrostu, kolego nierozgarnięty.
Oczywiście, że nie każdy, bo dlaczego ja nie mogłem jechać papa mobile na paradzie? Nawet jeżeli bym za to zapłacił, kolego nierozgarnięty? Ano dlatego, że równość formalna to ułuda, nigdy nie będę miał takich samych praw jak prezydent czy poseł czy policjant kolego nierozgarnięty. W przeciwieństwie do równości materialnej (każdy równy wedle tej samej cechy) Czyli wszyscy policjanci są traktowani tak samo, wszyscy dziennikarze , wszyscy posłowie, kumasz polecam lekturę podręczników do prawa konstytucyjnego.
To zdanie:
„Im więcej silnych, którzy dają na pomoc społeczną kiedy zechcą tym mniej słabych, bo słabi wymrą.”
Jest rzeczywiście idiotyczne. Piszesz tak sam z siebie czy ukończyłeś jakiś specjalistyczny kurs? Jeśli słabi wymrą, to co, zostaną sami silni? Jednakowej miary, wagi, krzepy, inteligencji, koloru oczu, sprytu? Mówimy o ludziach czy robotach z jednej taśmy?
Nie pozwolisz zdechnąć innym? No to dawaj moje 500 PLN. Dawaj cwaniaczku, zamiast pisać „my nie pozwolimy”, ponieważ to „my” oznacza w tym przypadku kasjera gangu przeliczającego wpływy z wymuszeń. To jest moja forsa, a nie Twoja, więc nie bądź taki szczodry. „My” za „ich”.
Jak oddasz państwu za wykształcenie, obronę granic, policję, wodociąg asfalt, telefon, lata opieki zdrowotnej no i zapłacisz za chodzenie po państwowych ulicach i setki tysięcy innych to zbilansujemy i się rozliczymy. Wszystko wedle cen rynkowych, mam nadziej ze mieszkasz w Warszawie
Ja nie chcę niczyjej wolności ograniczać, dostrzegam jedynie, że takie sytuacje mogą się pojawić. Mogą się pojawić nie oznacza determinacji, towarzyszu. I dlatego zabraniasz mojemu ojcu zabic mnie gdy cierpiąc bardzo go o to proszę. Taka ta wasza wolność...
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka