galopujący major galopujący major
24
BLOG

Wszystko albo nic

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 10

Jest rok 1984, nakładem Wydawnictwa Literackiego w Krakowie pojawia się dwujęzyczna  antologia wierszy Mandelsztama. Tom redaguje niejaka Maria Leśniewska, która w posłowiu, tak oto kwituje zamęczonego Mandelsztama na śmierć: Podobnie jak Cwietajewa nie umiał się pogodzić z pewnymi koniecznościami historycznymi, a swój nonkonformizm wyrażał równie bezpośrednio jak dziecinnie. Nic dziwnego, że musiał ponieść konsekwencję. W okresie degrengolady życiowej napisał wiele wstrząsających wierszy…”  Parakalein nie jest Mandelsztamem, nie stawia własnego życia na szali, nie ryzykuje. Robią z nim wywiady, a przecież my też mamy tyle ciekawego do powiedzenia. Tak szybko nauczyliśmy się tego co jest chińskie, ile na Parakaleina akcji straci i dlaczego jest ona nieopłacalna.  Jesteśmy rozsądni, tak rozsądni i poukładani.

Czasami ma wrażenie, że to wygrzewanie się w słońcu pragmatyzmu, służy głownie do krygowania własnej bezsilności, usprawiedliwiania, że nic się nie da. Że naiwnością jest walczyć z takim imperium, tak prostymi i naiwnymi metodami. Porechotać i pogłaskać sumienie. A przecież Solidarność pokazuje coś wręcz odwrotnego

Parakalein nie jest Mandelsztamem, ale też słucha o naiwności i o koniecznościach historycznych. Przecież ni wyrzucił wszystkiego co chińskie do kosza. Tylko po co ma to wyrzucać? Parakalein nie zobowiązuje się być mnichem  antykonsumpcji, nie nawołuję do obalenia chińskich tyranów. Potrzebuje symbolu.

Gdyby przyjąć punkt wiedzenia jego oponentów, nie można by protestować w ogóle, bo przecież gdy w Tybiecie łamią prawa człowieka, to łamią je także w Pakistanie czy Birmie. Parakalein dał swoje świadectwo, tak jak dali je jego przeciwnicy. Przełamał impas, wyrwał się lepkiego marazmu statysty. Globalnie patrząc, to przecież niewiele, patrząc z punktu widzenia internetowego lenistwa, mielenia ozorem, strojenia się pióra recenzenta czyejś moralności, to skok gigantyczny. Może właśnie dlatego wywołał taką wściekłość i zażenowanie.

Nie wysłałem koszulki, bo najzwyczajniej w świecie nie mogłem o 14 być w Warszawie na poczcie. W świecie dominacji nad konsumentami jedynym skutecznym narzędziem jest bojkot, ale trzeba go używać rozsądnie. Starannie wybrać jedną ofiarę, przyczaić się i zacząć wywierać presję. Być konsekwentnym i zaznaczać dlaczego akurat ta firma. A gdy słupki sprzedaży zaczną im topnieć w oczach, to być może gdzieś tam w centrali stwierdzą, że bardziej opłaca się im przenieść produkcję gdzie indziej, niż tanio produkować towar, którego powoli nikt już kupować nie chce.A potem trzeba wybrać firmę następną. Jeżeli się nie uda to trudno, przynajmniej powie się, że nie próbowało 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka