galopujący major galopujący major
51
BLOG

Pięć erystycznych cepów podręcznych

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 53

Fetyszyzowana rozmowa w Internecie przebiega wedle pewnych schematów, standardów, siłą jej rzadko jest erudycja, czy też urok osobisty, częściej chamstwo i typowe blagierstwo. W rozmowie nie używa się argumentów tylko standardowych  erstycznych sztuczek zwanych przeze mnie cepami, bo tak jak cepami, tak i owymi sztuczkami  macha się w sieci na blogach.

Zdaje sobie sprawę z tego, że być może ktoś już coś podobnego napisał, nie mniej jednak na podstawie, ponad rocznej, obserwacji sporządziłem sobie taką podręczną listą cepów najbardziej się powtarzających.

Cep na „skaczącego  leszcza”

Cep ten, ujmując rzecz w skrócie, polega na niemożliwości zrobienia komuś dobrze. Oto nasz rozmówca nawołuje, aby jego oponent go jakoś zachwycił, przekonał, zauroczył, żeby zrobił mu dobrze. A gdy to zrobi, to ten publicznie nieomal przed nim przyklęknie.Tym samym nasz rozmówca samozwańczo stawia siebie w roli sędziego i to wyłącznie on  będzie teraz oceniał, czy jego oponent (którego chce przecież pokonać w dyskusji) zaspokoił jego gusta estetyczno-intelektualne. Nietrudno zgadnąć, że do owego zaspokojenia nie dojdzie nigdy, gdyż jeżeli nasz rozmówca uzna się za zaspokojonego to jednoznacznie przyzna się do porażki. A przecież spór zaczął po to, żeby go wygrać. Będzie się więc oponent starał i obskakiwał swojego rozmówcę, a ten fukał będzie z niezadowolenia na tego leszcza, który swym beztalenciem próbuje robić wrażenie.   

Cep   „na małolata”

W cepie "na małolata" doświadczony wiekiem  rozmówca dezawuuje oponenta faktem, iż ten jest jeszcze młody. A ci młodzi, co oni tam mogą wiedzieć? Rzecz jasna, gdy nasz doświadczony wiekiem rozmówca trafi na oponenta od siebie starszego, wówczas owy mityczny wiek z miejsca przestaje się liczyć. Przecież jesteśmy poważni i nie będziemy się przerzucać aktami urodzenia. Tym samym czterdziestolatek jest o niebo bardziej doświadczony niż, dajmy na to, jakiś student, ale za to ni grama mniej niż dublujący go wiekiem emeryt.

Co ciekawe stosujący ten cep blogerzy z prawicy podkreślają niemal codzienne (a jeden człowiek z offu nawet trzy razy dziennie) jakiego to spustoszenia dokonał w umysłach komunizm. Oczywiście owe spustoszenie nie może się tyczyć emerytów z prawicy, nawet gdy ci dzień w dzień piszą o tym komunizmie na blogach. Komunizm był, rzecz jasna, najstraszniejszym systemem na świcie, jednak nie na tyle, żeby cała prawica nieomal en block nie potrafiła mu się przeciwstawić, pokonać a teraz służyć radą małolatom, którzy oczywiście niczego nie rozumieją.  

Cep „na kumpla”

W odróżnieniu od cepów powyżej, cep ten nie jest nacechowany agresją, a wręcz przeciwnie, rzec można, że  cep to jest wręcz  przyjacielski. Cep na kumpla, jak sama nazwa wskazuje, polega na odwoływaniu się do kumplowskich uczuć, bazuje na pewnej nici wcześniej wytworzonej sympatii i sympatię tę wykorzystuje by obłaskawić przeciwnika. Przecież nie jesteś taki, kiedyś fajnie się nam rozmawiało, nie takim cię zapamiętałem, zawiodłem się na Tobie – to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Oczywiście rozmówca machający tym cepem, święcie jest przekonany o tym, że fakt wspólnej rozmowy, blogowego się kumplowania upoważnia go do tego, by wywierać na oponencie presję, co ten pisać powinien a czego, broń Panie Boże,  pisać nie powinien.  

Cep „na ambicję”

Cep na ambicję to kolejny przykład cepa przyjacielskiego, gdzie niby przyjazną radą rzuca się komuś, że kiedyś pisał o niebo lepiej, kiedyś się go czytało, a teraz oponent się skończył. Co ciekawe rozmówcom łechcącym ambicję swego oponenta, nigdy wcześniej się nie zdarzyło owego oponenta pochwalić, a często po prostu go flekowali, tudzież używali innych podręcznych cepów. Cep na ambicję jest więc takim fałszywym lizakiem na sznurku, błyskotką z kolcami, serem w pułapce na myszy.

Cep „na prowokację”

Cep ten, przez swój prymitywizm,  jest pewnego rodzaju krzykiem rozpaczy.  Sprowadza się do obrzucania oponenta łajnem, wyprowadzeniem go z równowagi, czy też pofolgowaniu sobie w wulgarnej wymianie zdań, a następnie skopiowaniu wycinka „pieprznego” komentarza oponenta i wklejeniu go u siebie na blogu. Następnie ów cytat wyrwany z kontekstu, z dyskusji, ze stylistyki danej chwili, wklejany jest również na innych blogach, rzadko u samego oponenta, gdyż obie strony wiedzą, o tym kto zaczął, nawet gdy publicznie do tego nie chcą się przyznać. W ten sposób oponent ma być pokonany jeszcze zanim się zaczęła dyskusja.

Cdn.   

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (53)

Inne tematy w dziale Polityka