Niewątpliwą zasługą posła Palikota, jest fakt, że dziennikarze (i blogerzy) zaczęli pisać o funduszach unijnych, bo przecież gdyby nie Pan Janusz, to pies z kulawa nogą, nie schyliłby się po wynaturzenia posłanki Gęsickiej. Widać dopiero nazwanie kogoś prostytutką, może pobudzić głód wiedzy. Dziennikarzy (i blogerów) mamy zaś na tyle dociekliwych, że jak się już wyzwie od prostytutek to nie popuszczą i nawet się sprawa zainteresują. Ale drugą, niewątpliwie ważniejszą, (fundamentalną?) zasługą Pana posła jest jego odwaga. Tak, tak Janusz Palikot mówi to co myśli, nie boi się niczyjej reakcji, nie jest zniewieściałą ciotą, co się chowa za politporawnaściową spódnicę. Jak prawdziwy mężczyzna wali pięścią w stół. a gdy prawdziwy mężczyzna chce coś powiedzieć, to prawdziwa kobieta powinna słuchać. Palikot narusza tabu, nie boi się, że go mainstream wyklnie i psy na nim będą wieszali, jest Palikot ostatnim Mohikaninem wolności – przynajmniej tak jak ją widzą antypoprawnościowi klasycy. Polityczna poprawność (ang. political correctness) - pisze dr Jacek Bartyzel to - swoisty kodeks językowy oraz zespół zachowań i opinii prezentowanych jako "antydyskryminacyjne", dotyczących zwłaszcza rasy, płci, seksu i ekologii. Dokładnie tak, swoisty kodeks językowy dotyczący płci i seksu. I chodź dr Bartyzel dodaje zaraz, iż kodeks ów dotyczy zachowań prezentowanych przez wpływowe kręgi lewicowe i postępowo-liberalne, które dążą do narzucenia tych zasad społeczeństwu, a napiętnowania i odrzucenia zasad im przeciwnych, uz nanych za "politycznie niepoprawne" to ten ciąg wywodów Pana doktora dotyczy już jedynie genezy political correctness. Abstrahując bowiem od tego, na ile zapytanie o rzecz tak trywialną, i oczywistą, jak orientacja seksualna, jest uważane za atak na bożka genderu i sugerowanie, że istnieje gorsza płeć, to warto zauważyć, że polityka poprawnościowa zwyciężyła już we wszystkich obozach. Faceci boją się mówić otwarcie, co myślą, patrzą się płochliwie za siebie, czy aby kogoś nie urazili, a nawet, jak dodał jeden bloger – boją sobie dawać po pysku. Słowem, pupa, pupa, gówno – jak by rzekł Witold Gombrowicz.
Gdy zaś już jesteśmy prze defekacji, to inny z kolei bloger, ekonomię (poglądy?) Keynesa nazwał, gównem. I to jest właśnie odwaga, nazwać rzeczy tak, jak o nich sądzimy. Niech więc Arabusy będą Arabusami, czarnuchy czarnuchami, a Polacy najwspanialszym narodem świata. Niech Keynes będzie gównianą miał ekonomię, a Milton Friedman chwalący Keynesa (Keynes was a great economist) niech, że tak powiem, gówniane wydaje sądy. Trzeba w tych załganych czasach odwagi, tylko to nas uratuje przed czasami, gdy za sto lat polscy konserwatyści będą bronić WOŚP, bo to stara polska tradycja. Trzeba powiedzieć parę słów Rothabardowi, który, jak cytuje nameste, pisał, iż zarówno Russell Kirk, który twierdzi, że socjalizm wyłonił się z klasycznego liberalizmu, jak i Ronald Hamowy, który uważa, że socjalizm jest spadkobiercą konserwatyzmu, mają rację. Trzeba walczyć z poprawnością, a być odważnym jak tuzin Palikotów. Bo tylko tak, za słowa, że nie ma dla Unii alternatywy (Jsem tím, kdo vždy říkal, že pro ČR nemá členství v EU alternativu.) będzie można szykować różnym Vaclavom Klausom stryczek albo dół z wapnem.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka