Gospodarz wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.
Gdy wyszedł około południa, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a dam wam po pół denara za pracę do wieczora. Oni poszli.
Kazał im poczekać przed winnicą i rzekł do pracujących od rana: Ceny na rynkach spadły i nie będę miał zarobku z tej winnicy. Mogę wam dać tylko po pół denara, a komu się to nie podoba niech sobie idzie, bo pod bramą czekają już chętni za pół denara. Kto chce iść, temu mój rządca wypłaci ćwierć denara. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy, a dam wam po ćwierć denara. Oni poszli.
Kazał im poczekać przed winnicą i rzekł do pracujących: Ceny na rynkach spadły jeszcze bardziej i nie będę miał zarobku z tej winnicy. Mogę wam dać tylko po ćwierć denara, a komu się to nie podoba niech sobie idzie, bo pod bramą czekają już chętni za ćwierć denara. Kto chce iść, temu mój rządca wypłaci ćwierć denara. A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po ćwierć denara. Podobnie ci najęci około południa i ci najęci rankiem. A gdy już wszyscy wzięli swoje ćwierć denara, poszli do domu i chwalili dobroć pana, że dał im pracę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości