Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
171
BLOG

Bard wolnej Polski

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Polityka Obserwuj notkę 0

 

Jeden z najbardziej oryginalnych i najszlachetniejszych twórców narodowej kultury
Wielki nauczyciel historii
Swoimi pieśniami Przemysław Gintrowski przypominał wspaniałe a zapomniane postacie polskich dziejów. Takie, jak np. Karol Levitaux – młody dziewiętnastowieczny konspirator, gimnazjalista, który obawiając się, że nie wytrzyma dalszych tortur i wyda przyjaciół z podziemnej organizacji, postanowił popełnić samobójstwo. A nie mogąc znaleźć na to innego sposobu, życie odebrał sobie za pomocą oliwnej lampki, podpalając siennik i inne znajdujące się w celi łatwopalne przedmioty.
Tego niezwykłego Polaka, noszącego francuskie nazwisko, znamy dziś niemal wyłącznie dzięki Gintrowskiemu.
Każdy recital naszego barda był bowiem wielką opowieścią. Poeta wyjaśniał treść swych pieśni. Przed słuchaczami otwierały się mało znane, a fascynujące, przejmujące i znamienne wątki polskiego losu.
 
 „To ja zgaszę światło”
Szedł pod prąd nie tylko komunistycznej władzy, ale też dużej części społecznych ruchów i tendencji. Piosenka pt. „Gdy tak siedzimy” stała się hymnem solidarnościowych konspiratorów i podziemnych drukarzy. Wyrażała to, co wielu czuło w trudnych latach, gdy około roku 1984 szeregi podziemia zaczęły topnieć, gasła nadzieja na zmiany, do głosu dochodziło poczucie osamotnienia.
Bez końca też podkreślał, że choć wybór swojego miejsca na ziemi jest indywidualną sprawą każdego – to pomimo tego, że w Polsce zarabia grosze i nie ma zachęcających perspektyw to Polska jest jego krajem, którego nigdy nie opuści. „Jeśli by wyjechali wszyscy – to ja zostanę tu na pewno. Ta biedna, znękana i ciągle tak fatalnie rządzona Polska jest moim krajem jedynym, moją jedyną ojczyzną, w której zostanę na zawsze…”.
Słowa te wyjątkowo mocno brzmiały w czasach, w których emigrowały setki tysięcy młodych Polaków. W wielu wzbudziły zastanowienie i skłoniły do ponownego przemyślenia swoich dalszych życiowych planów.
 
Zakochany w polskości
Gintrowski miał świadomość różnorakich polskich deficytów. Wiedział, że inni mają pod dostatkiem tego, czego Polsce brakuje. I jakby na przekór naszym ubóstwom i słabościom swym schrypiałym głosem śpiewał uparcie: „U nas Chopin, groch i kapusta i od czasu do czasu powstanie…”. Nie był zwolennikiem czynów szaleńczych, miał świadomość popełnianych przez naszych przodków błędów i zaniechań, świetnie zdawał sobie sprawę z narodowych wad i tego, ile jest w Polsce i Polakach do poprawy.
Całą tę spuściznę, która nie zawsze jest najlepszej próby, traktował jednak jako swoje, rodzime, wymagające uczucia, zadumy, pamięci. Polskę postrzegał jako ogromne, wielowymiarowe dziedzictwo. Nie traktował go bezkrytycznie. Szerokie otwarcie na obcość i odmienność było dla niego oczywistością, gdyż tolerancja, gościnność, otwartość to właśnie cechy na wskroś polskie.
 
Z dala od Salonu
Zawsze całym sercem, czynem, słowem i pieśnią po stronie walczących o wolność. W ruchu Solidarności zatopiony po uszy. Z przełomem roku 1989 wiązał wielkie nadzieje. Tym większa była później gorycz rozczarowania. Bohaterowie Solidarności odwróceni plecami do swych wczorajszych towarzyszy, wraz z komunistycznymi katami zbijający fortuny niemal na grobach ich ofiar – to był dla Gintrowskiego widok nie do zniesienia. Mówił o tym coraz dobitniej
 
Ostatnie recitale
Wiosną Gintrowski grał i śpiewał we Wrocławiu dla weteranów Armii Krajowej. Po koncercie spotkał się m.in. z Kornelem Morawiecki i grupą działaczy Solidarności Walczącej. Wszyscy widzieli, że czuł się bardzo źle, ale w zgodnej opinii zrzucono to na karb szalejącej wtedy epidemii grypy.
Bardziej niepokojące było to, że z powodu choroby nie mogło dojść do koncertu, jaki miał się odbyć latem – w XXX rocznicę utworzenia organizacji Solidarność Walcząca.
Wiadomość, że „to jednak nie grypa” dotarła do nielicznych. Stąd nagła wiadomość o śmierci dla większości była zaskakująca i wstrząsająca.
Polska straciła przepiękną postać. Jesteśmy ubożsi o twórcę wyjątkowego, żarliwego patriotę,
którego przekaz dla wielu był prawdziwym życiowym drogowskazem. Brakowało go będzie ogromnie, lecz jego dzieło na zawsze pozostanie ważnym i żywym fragmentem polskiej kultury.
Piotr Ślęzak
 

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka