Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
238
BLOG

Michał Mońko - Pecunia non olet

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Polityka Obserwuj notkę 0

Cesarz rzymski, Wespazjan, pytany przez swego syna, Tytusa, dlaczego nakłada podatki na miejskie latryny, miał odpowiedzieć: „Pecunia non olet”. Pieniądze nie śmierdzą. Dzisiaj nikt nie zarabia na moczu z miejskich latryn, ale niektóre pieniądze śmierdzą latryną.Gdy na początku lat siedemdziesiątych minionego wieku dwaj dziennikarze amerykańskiego pisma „Washington Post” – Bob Woodward i Carl Bernstein – tropili aferę Watergate, ówczesny wiceszef FBI, Mark Felt, radził potajemnie dziennikarzom: „Idźcie za pieniędzmi! Idźcie za pieniędzmi, a dojdziecie do prawdy!” 

 

Okup

Światła jupiterów nakierowane są najczęściej na zwykłych, zagubionych ludzi, którzy coś ukradli w sklepie, w fabryce czy na ulicy. Nie często pokazuje się prawdziwych rekinów korupcji, którzy kradną miliony i miliardy.

Stosunki korupcyjne oparte są na powiązaniach i tajemnicy. Strony bezwzględnie zwalczają „nonsensowne pomówienia” o powiązania rodzinne, towarzyskie i polityczne, które zapewniają dobrą pracę, wysokie zarobki, dają przywileje etc. Powszechna jest reklama polityczna, kreowanie pozytywnego albo negatywnego wizerunku, sprzedaż informacji.

Funkcjonują rynki, na których korupcja wcale nie jest zwana korupcją. Pieniądze wręcza się nie za konkretną korzyść, ale za usługi powiązane z otrzymaniem korzyści. Wręcza się po to, by uniemożliwić innym korzystanie z korzyści albo by nałożyć na kogoś innego koszt. I wcale nie nazywa się tego łapówką.

Płaci się za to, żeby ktoś nie porysował samochodu na płatnym niestrzeżonym parkingu. Żeby nie ukradł krowy z pastwiska. Żeby nie podpalił stodoły. Czasem płaci się tylko po to, żeby żyć.

 

Sieć korupcji

Korupcja występuje zarówno w sferze publicznej, jak i sferze prywatnej. Zawsze jest dobry czas na dobry interes: przy świątecznym śledziku, przy poświątecznym jajeczku, przy wyborczym piwie posła Z.

Sejmowe korytarze i restauracja pełne są lobbystów, reprezentujących biznesy krajowe i zagraniczne. Kiedy trwa praca w komisjach sejmowych nad konkretną ustawą, lobbyści przyprowadzają doradców, ekspertów, pracowników PR. Ostateczny kształt ustawy jest najczęściej wypadkową różnych interesów, nacisków, grzeczności, zaangażowanych środków.

Nienależne korzyści, szybkie pieniądze, może uzyskać nie tylko lobbingowany poseł, ale również sekretarz posła, doradca dyrektora, a także ten, co łowi ryby z dostojnikiem państwowym. Ten, co poluje z liderem partii. Ten, co gra w golfa z ministrem, ten, co gra w brydża z generałem i z właścicielem firmy, zajmującej się np. komputeryzacją.

Korupcyjny rynek bezlitośnie eliminuje tych, którzy nie uczestniczą lub sprzeciwiają się korupcyjnym procederze. Ludzie nieskorumpowani albo zwykli świadkowie korupcyjnych transakcji spychani są na margines życia, eksmituje się ich z pracy, z zawodu, a nawet z tego świata.

 

Kodeksy etyczne

Zarówno prawa wewnętrzne, jak i konwencje, np. Konwencja Narodów Zjednoczonych Przeciw Korupcji z dnia 31 października 2003 roku, popierają rozwój wszelkich norm, procedur i tworzenie kodeksów etycznych w celu prawidłowego, honorowego i uczciwego prowadzenia działalności społecznej, gospodarczej i politycznej, a także w celu uniknięcia konfliktu interesów.

Niemal wszystkie kodeksy etyczne odnoszą się w jakiś sposób do korupcji. I rzeczywiście, grupy zawodowe nazywane służbami publicznymi – lekarze, funkcjonariusze państwowi, dziennikarze, nauczyciele – tworzy własne kodeksy etyczne. Ale takie kodeksy jedynie porządkują i skupiają w jednym dokumencie zasady, które wynikają ze specyfiki danego środowiska.

 

Kieszenie zamiast serca

Główną przyczyną niebywałego rozprzestrzeniania się korupcji jest upadek morale ludzi zaufania publicznego, cynicznych, wypranych z myślenia kategoriami państwa i narodu, gardzących ludźmi ulicy, tzw. stonką, która z rana pędzi do roboty, po południu pędzi z roboty, żeby ugotować zupę.

Ludzie uchodzący za ludzi zaufania są mistrzami kreacji, manipulacji, obracania rekwizytami dobra, miłości. Ludzie ci kreują swoje wizerunki i poprzez media kreują odbiór swoich wizerunków, każąc przyjmować opinie mediów jako opinie publiczną.

„Nie ma sądu publicznego, opartego na kryterium etyki i faktów, a to, co powszednio nazywamy opinią publiczną, jest niczym innym jak etykietą poszczególnych grup – etykietą nalepioną na zjawiska nie w celu określania go zgodnie z prawdą, ale aby wyzyskać go na własna korzyść – pisał w 1903 roku Bronisław Dobek w „Przeglądzie Zakopiańskim”. – To też brak tego sądu społecznego daje się nam okropnie we znaki: ludzie z kieszeniami zamiast serca, a żołądkami zamiast mózgu, chodzą w jasny dzień ulicami ludnych miast, a przechodnie widzą z ich ramion wyrastające skrzydła i na ustach uśmiech anielski”.

Na salonach nowej Polski i wśród prezesów mediów można spotkać byłego sekretarza PRON, kierującego w czasie stanu wojennego propagandą WRON. Można spotkać byłego sekretarza PZPR odznaczającego się w czasach PRL bezpardonową walką z Kościołem.

 

Manipulacja słowami

Sposób kategoryzacji korupcji przez tzw. elity, przekłada się na stereotypy, które następnie kierują postępowaniem zwykłych zjadaczy chleba. Słowa, które określają korupcję i zachowania korupcyjne, są zarazem granicą skorumpowanej przestrzeni.

Na przestrzeni zakreślonej przez
słowa z pierwszych stron gazet, przez słowa wypowiedziane w dziennikach radiowych i telewizyjnych, korupcja funkcjonuje jako łapownictwo, przekupstwo i defraudacja. Wszelkie inne nazwy, określenia, definicje służą do manipulacji i przeinaczania tego, co przez setki lat pozwalało utrzymać spójność społeczeństwa, narodu i rodziny.

Słowa mało znane, mało używane, to powszechny nepotyzm, to kronizm, to koneksje. Słowa te funkcjonują w społeczeństwie jak żelazne płoty, za którymi jest niedostępna władza, dobrze płatne stanowiska, miejsca przeznaczone dla wybranych.

 

Zachwiana hierarchia wartości elit

Korupcja ma zazwyczaj wymiar niefinansowy, wynikający z powiązań, znajomości, przynależności do rodziny, do partii. To się nazywa nomenklatura, kronizm, nepotyzm, koneksje. Skutek jest zawsze ten sam. Dezorganizacja, demontaż instytucji państwa, tworzenia złego i nieskutecznego prawa, brak profesjonalizmu w zarządzaniu instytucjami publicznymi ze szkodą dla obywateli.

Na ogół przyjmuje się, że przyczynami korupcji są nieprzejrzyste prawa i nieefektywny wymiar sprawiedliwości, czyli źle funkcjonująca sfera strachu i przymusu, ale także, a może przede wszystkim, zachwiana hierarchia wartości elit, czyli sfera honoru i wstydu.

Tam, gdzie korupcja jest wyłącznie kwestią strachu i przymusu, a nie moralności, tam zwalczanie korupcji jest nieskuteczne, często jedynie pozorne, najczęściej w ogóle niemożliwe. Etyka jest skuteczniejsza od prawa, wstyd skuteczniejszy od strachu, a najskuteczniejsze są wielkie pieniądze, wielki prestiż, władza.

 

Michał Mońko

 

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka