Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa
590
BLOG

W odpowiedzi pani Bognie Janke

Grzegorz Gozdawa Grzegorz Gozdawa Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

        Są ludzie, których zadziwiają sprawy oczywiste i nieskomplikowane, takie, żedom... że Stasiek... że koń... że drzewo..., i którym to sprawom poświęcają swoje wolne być może od bardziej złożonych problemów przemyślenia. Bo właśnie nie znają innych? To bardzo prawdopodobne. Bo odczuwają wewnętrzną potrzebę wypowiedzenia się w określonej sprawie? To pewnie też. Bo kieruje nimi swoiste powołanie lub mówiąc dokładniej misja? O i tu rzecz nieco się komplikuje. Jeśli bowiem ich uwagi przejawiają wyłącznie charakter merytoryczny, to pół biedy, co zależy jeszcze od jakości wynurzeń. Gorzej, gdy przybierają postać moralizatorskiej tyrady, stemplującej fragmenty otaczającej nas rzeczywistości pieczęciami dobra i zła. No a dlaczego gorzej? Ano dlatego, że nie wiemy na ile autorzy tych opinii sami są nieskazitelni, by mieć prawo wystawiania ocen moralnych innym osobom. Albo inaczej - właśnie wiemy wystarczająco, że robić tego nie powinni. Oraz - a to niezwykle istotne – domyślamy się, co sami chcą tym osiągnąć. Konkretnie zaś wtedy, gdy wyczuwalne jest, że firmowane przez nich przejawy rzekomo szczerej, obiektywnej krytyki stają się sposobem na wyrobienie sobie odpowiedniego wizerunku. Ale Boże uchowaj, żeby wizerunku osób zaangażowanych politycznie – co to, to nie. Raczej apolitycznych i bezstronnych właśnie, wolnych od partyjnych nacisków, znaczy takich Robertów Mazurków zawodowego oportunizmu, gotowych na każdą zmianę, w tym głównie dobrą, a jeśli nawet złą, to przecież niedotykającą ich samych.

         Krytyka autorstwa Bogdy Janke, skierowana w Jacka Kurskiego, który przyznał się do prowadzenia przez TVP wojny propagandowej i stawiająca mu zarzut zerwania z misyjnym charakterem publicznej stacji, trochę śmieszy, ale i trochę irytuje.

         Dlaczego śmieszy? Ano dlatego, że fakty są tak oczywiste, iż próba krytycznego ustosunkowywania się do nich po prostu może rozbawić. Bogna Janke żyje być może w świecie, w którym w ramach chrześcijańskiej ortodoksji, czyli religijnego przewartościowania normalności nadstawia się wrogowi drugi policzek, a będąc zaatakowanym przez uzbrojonego w bejsbolową pałę oprycha samemu rezygnuje się z jej użycia w celu obrony, choć ta jest na podorędziu, dając się powoli zatłuc na śmierć.

Jeżeli społeczeństwo, w tym decydujący o jego przeciętnym poziomie intelektualnym motłoch bombardowany jest ustawicznie propagandowo dobranymi informacjami i spreparowanymi komentarzami ze strony prywatnego nadawcy reprezentującego jedną stronę politycznego sporu, to ta druga, przekazując jedynie stan faktyczny, przegra z założenia. Pluralizm mediów nie polega bowiem na tym, by propagandzie przeciwstawiać prawdę, tylko kontrpropagandę, gdy przeciwnik polityczny stosuje ją bez moralnych zahamowań. Można nawet przyjąć, że tylko w tej sytuacji odbiorca niusów rzecz sobie wypośrodkuje. Jeśli więc o godzinie 12.00 TVN i Polsat przekażą, że jest 16.00., na co w odpowiedzi TVP, idąc za głosem pani Janke, poda prawdę, informując, że właśnie minęło południe, pewna część widzów uzna, że jest 12.00., a biegunowo inna, że 16.00. Natomiast tak zwane centrum, czyli największy odbiorca informacji, wychowany w strefie ścierania się wrogich sobie źródeł propagandy i z natury sceptyczny wobec medialnych wiadomości, wypośrodkuje czas na godzinę 14.00. A to oznacza, iż większość będzie żyć w błędzie. Natomiast jeśli telewizja Kurskiego o 12.00 ogłosi, że jest 8.00 rano, wtedy prawacy przemyją oczy po śnie, choć już dawno wstali, lewacy zasiądą do obiadu, a centrowcy włączą radio, by posłuchać mariackiego hejnału. I prawda stanie się udziałem większości.

         Że co, że to taki żart niby? Oczywiście że żart, ale wcale niedaleki od społeczno-politycznej rzeczywistości. No a skoro tak, to nawoływanie w sytuacji bezpardonowej walki o przyszłość Polski do stosowania zasad fair play przez jedną tylko stronę sporu, jest totalnym nieporozumieniem, jeśli nie nazywając rzecz po imieniu - złym życzeniem własnemu krajowi.

         PiS, żeby przebudowywać państwo, musiało zawładnąć telewizją publiczną oraz radiem, tak aby dostosować je programowo do zadań walki politycznej. A także przejąć Trybunał Konstytucyjny. Inaczej pozbawiony propagandowej osłony, niezrozumiany przez otumanione społeczeństwo rząd Prawa i Sprawiedliwości odbijałby się ze swoimi pomysłami jak kulka w grze pinball – od prezesa Rzeplińskiego do urzędasów Unii i na powrót, a reformy leżałyby odłogiem. I tylko dumą napawałby Jarosława Kaczyńskiego i jego wyznawców fakt, że telewizja publiczna pod zarządem PiS była pluralistyczna i przekazywała prawdę. Aj-waj, wielka sprawa w świecie dobrze wypasionego totalnego zakłamania!

         A teraz dlaczego głos Bogdy Janke irytuje? Ano z oczywistego powodu: Salon24 wcale nie jest platformą swobodnej wymiany poglądów niezależnych blogerów. Większość z nich, zwłaszcza wystawianych na tak zwanej Stronie Głównej przez Administrację, to często zawodowi propagandyści lub ludzie zacietrzewieni politycznie, zawiązujący dziwne klany, jeśli nawet nie miejscowe kamaryle, gotowi rzucić się i zagryźć każdego, kto swoim odmiennym zdaniem zakłóca ich indoktrynacyjną misję. I niekoniecznie dlatego, że sami tak myślą, tylko często dlatego, że są tak zadaniowani.

O tym, że prawda nie jest troską administratorów Salonu świadczy również fakt, z jakim częstym lekceważeniem jej traktuje się faworyzowane na SG teksty i ich autorów. Nie trzeba wybitnej wiedzy, by wyłapać w serwowanych tam notkach celowe zakłamania lub zwykłe błędy, w tym historyczne, traktowane w roli argumentów przepychanej kolanem tezy. No dobrze, rozumiem, Administrator nie musi wszystkiego wiedzieć, ale dlaczego informowany o tym, nie reaguje? A co to oznacza? Ano tyle, że albo sam daną tezę wspiera, albo jest mu ona na tyle obojętna, że nie wzbudza jego reakcji – jednak w obu przypadkach ze szkodą dla prawdy.

         Może więc zamiast pouczać Jacka Kurskiego pani Janke zacznie program reform od swojego gospodarstwa. Bo nie ma znaczenia czy medium jest publiczne czy prywatne, skoro jego statutowym celem jest przecież rzetelność informacji oferowanej użytkownikom, czyli to, czego się sama domaga.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura