
dzisiaj zapragnąłem podzielić się z Wami pięknym obrazkiem z ostatniego dnia lata, gdy jeszcze świeciło słońce, które niestety coraz szybciej zachodząc, kładło wszystko na około do parteru długim cieniem, chłodnym i jakby trochę złowrogim.
Na szczęście w oddali, na styku nieba i wody widać horyzontalną kreskę, która jest tam zawsze i od zawsze, niezależnie od pory roku. Ta długa pozioma kreska pozwala odzyskać równowagę, chwycić poziom, złapać dystans.
Lubię chodzić tam, nad morza brzeg, najchętniej sam.
PS - obrazek Ufce dedykuję, aby chociaż w ten sposób zrekompensować jej fatalną pogodę na jaką trafiła w Gdańsku.
Inne tematy w dziale Rozmaitości