w konwencji obserwacji obyczajowej taki temacik Wam podrzucam do refleksji - dwóch całkiem młodych Polaków wyśpiewuje swoje tęsknoty.
Dawid Kwiatkowski.
Nieprzebrany tłum nastolatek okupował wejście do klubu Scena na godzinę przed rozpoczęciem koncertu Dawida Kwiatkowskiego. Osiemnastolatek z Gorzowa budzi wśród rówieśniczek niespotykane emocje. Bez cienia przesady - to fenomen, ale jego popularność to nie przypadek, lecz starannie zaplanowana wizja.

O Kwiatkowskim mówi się, że osiągnął sukces bez wsparcia wytwórni czy telewizyjnych talent show. Nie jest to jednak dzieło przypadku. Sam wokalista przyznaje, że obserwował uważnie karierę Justina Biebera i innych nastolatków i dążył do tego, by jego życie ułożyło się podobnie. Gdy wokalista między utworami znikał w garderobie, by zmienić strój (w tym czasie zastępował go na scenie inny wokalista), wyglądało to, jakby stała za tym przemyślana strategia managementu i, kto wie, może także kontrakt z producentem ubrań. Sam Dawid przyznał, że w karierze pomaga mu spora grupa ludzi. Na razie pozostają w ukryciu. - Czytaj więcej, tu: Euforia na koncercie Dawida Kwiatkowskiego
Karol Woś.
i jego Stocznia Gdańsk. Dla jednych kolebka, dla innych studnia bez dna publicznych pieniędzy, która powinna upaść. A dla Karola? Jego pierwsze miejsce pracy. Miejsce, z którym wiązał duże nadzieje. W piątek, tak jak wszyscy stoczniowcy otrzymał ratę, zamiast całej wypłaty. Liczy jeszcze na to, że zakład uda się uratować. O tym, co go boli postanowił opowiedzieć dzięki hop-hopowi.

Karol ma 19 lat. Jest monterem kadłubów. W stoczni pracuje od dwóch lat, ale na kasku ochronnym wciąż ma wyryty napis "Młody". Miał zostać budowlańcem, ale w szkole trafił na praktyki do Stoczni Gdańsk. Spodobało mu się i został. Nie żałuje. Tylko czasem, nie tylko przy wypłacie, gotuje się w nim. - Czytaj więcej, tu: Karol, który rapem walczy o swoją stocznię
Mimo wszystko Karol liczy na to, że coś się zmieni. Może nie statki, a konstrukcje stalowe będzie stocznia robić, może wstaną na nogi z tych kolan?
- Wcale nie jest tak łatwo znaleźć pracę w innej stoczni. W najlepszych zakładach liczy się staż pracy. W "Remontowej", w której chciałbym pracować, trzeba mieć minimum 8 lat stażu. Jeszcze wiele mi brakuje - mówi młody stoczniowiec.
Inne tematy w dziale Kultura