Jaruzelski pośmiertnie nadal dzieli mówiących i piszących po polsku mieszkańców naszego kraju, w dwudziestym piątym roku "nominalnej suwerenności" Polski - jak to zgrabnie ujął Żyszkiewicz w smakowitej notce o Monice Jaruzelskiej.
Nagle zapragnąłem sprawdzić co o Jaruzelskim piszą w Krytyce Politycznej i od razu muszę Was zapewnić, że o generale niczego tam nie przeczytacie, dosłownie i literalnie nie ma tam NIC, choć minęło już dni kilka od kiedy zszedł był z tego świata. Nie, nie, bynajmniej się nie dziwię, a jedynie konstatuję, że najwyraźniej nie wiedzą co napisać. Stąd to kłopotliwe milczenie, które ostatecznie ktoś w końcu przerwie. Jak na razie wszystkie tamtejsze "tęgie głowy" czekają na pretekst i zdecydowanie wolą zajmować się Korwinem, chociaż w sprawie tego ostatniego dają się zauważyć całkiem poważne rozbieżności ocen.
Z jednej strony mamy wyraźną i chyba nawet szczerą krytykę tej kontrowersyjnej postaci naszej krajowej sceny politycznej, w postaci OŚWIADCZENIA W SPRAWIE NIENAWISTNYCH WYPOWIEDZI JANUSZA KORWIN-MIKKEGO podpisanego głównie przez "feministki", ale nie tylko - tekst i pełna lista sygnatariuszy tutaj: OŚWIADCZENIE
Z drugiej strony Michnik Antoni (syn?) z ożywieniem pisze o Korwinie w konwencji - "ja wiedziałem, że tak będzie", przy okazji przywołując kilka ciekawych faktów, które mają tłumaczyć revivalJKM, a które tutaj przytoczę, bo jakoś w s24 nikt do nich nie dotarł. Prawdopodobnie w TVN o tym nie mówili :-)
Michnik Antoni już na wstępie stawia dość kuriozalne pytanie, które ma czytelnika doprowadzić do prawidłowej konkluzji przy rozważaniach nad fenomenem Korwina:Czy ktoś się zastanawiał nad związkiem między szkolnymi sukcesami korwinizmu a kształtem współczesnego systemu edukacji?
Czytamy, że wszystkiemu jest winien zły system edukacji, system stworzony przez .... Giertycha i Kudrycką, serio. No i jeszcze te pokoleniowe głębokie podziały, które jak się okazuje wcale nie są motorem postępu, a co najwyżej przyczyną frustracji jaka się zamanifestowała w postaci niskiej frekwencji wyborczej. Autor przytacza spostrzeżenie swojej starszej "resortowej" koleżanki Agnieszki Graff, która wyczytała i napisała:
Z badań CBOS wynika, że przybywa w Polsce tych, którzy uważają, że na transformacji ustrojowej nic nie zyskali; w ciągu ostatnich kilku lat grupa zadowolonych skurczyła się z 56% do 37%, a niezadowolonych urosła z 12% do 38% (podaję za tekstem Janickiego i Władyki, "Polityka" 27.12.2013). Najciekawszy w tych danych jest podział wiekowy: zadowoleni są głównie dzisiejsi 40- i 50-latkowie. Transformacja okazała się więc imprezą pokoleniową.
Może i z badań CBOS tak właśnie wynika, nad czym zdają się ubolewać cytujący te ustalenia autorzy, ale wnioski jakie wyciągają akurat oni, są co najmniej komiczne. Edukacja, wszystkiemu winna jest zła edukacja, chociaż sami od lat, wraz z Gazetą Wyborczą, zajmują się właśnie edukowaniem polskiej młodzieży i pod tym pretekstem biorą nawet pieniądze od Ministerstwa Edukacji i nadal brać będą, aby robić warsztaty z młodzieżą i pisać:
Powszechny system edukacji stanowi jedno z najlepszych nowoczesnych narzędzi kształtowania społeczeństw. To opierając się na powszechnej edukacji, wytwarzano w XIX wieku narody, ucząc poddanych wspólnego języka, dyscypliny i tworząc wspólne wizje przeszłości. W tej kwestii zmieniło się niewiele – współczesna szkoła ma równie wielką siłę. Problem polega na tym, że po roku '89 nie doszło de facto w Polsce do debaty, kim powinien być "produkt" systemu edukacji. Patriotą? Inteligentem? Katolikiem? Polakiem? Pracownikiem? Dobrym człowiekiem?
Odpowiem:
"produkt" systemu edukacji powinien obecnie bez najmniejszych trudności m.in. ocenić kim był dla mieszkańców "nominalnie suwerennej" Polski, gen. Wojciech Jaruzelski i jakim powinniśmy go sobie zapamiętać. Tego jednak "produkt" w Krytyce Politycznej nie przeczyta.
MICHNIK: DZIECI KRULA
KOZAK: NIECH ŻYJE KRUL! [POLEMIKA]
Inne tematy w dziale Rozmaitości