*****
No i byłem tam i widziałem wiatrakowca na własne oczy! Szkoda, że było ciemno i widać było go tylko w świetle reflektorów – no i tłum ludzi mocno przeszkadzał. Niemniej wystarczyło mi to, by się zorientować, że to genialne urządzenie latające – dokładnie takie jakie sobie wykombinowałem teoretycznie i o jakim marzę. Ma osłoniętą kabinę, więc jest w środku ciepło. Ale najważniejsze jest to, że koła można odczepić i przyczepić pływaki i ten model wiatrakowca może lądować na wodzie! Na dodatek te pływaki mają też kółka, a więc można wyjechać z wody na ląd i potem ewentualnie w łatwy sposób odczepić pływaki i zamontować większe koła!
Wypytałem o parametry i są mniej więcej takie: do startu potrzeba jakichś 100 metrów, do lądowania 10-ciu, odrywa się od ziemi przy jakichś 80 km/h prędkości i wtedy dość szybko się wznosi, osiąga maksymalną prędkość 175 km/h, ale optymalna to 150 km/h, pali zwykłą benzynę, około 20 litrów na godzinę, a zbiornik ma 85 litrów, a zatem zasięg jakieś 600 km, przewiezie dwie osoby i jakieś 100 kg bagażu – sam waży około 250 kg i drugie tyle może zabrać na pokład, czyli dwie osoby i bagaż, tak by nie przekroczyć w sumie 500 kg. Górny wirnik jest najpierw rozkręcany silnikiem do pewnej prędkości, gdy wiatrakowiec stoi w miejscu, a potem dopiero napęd przełącza się na tylne śmigło i wiatrakowiec rusza, po 100 metrach osiąga 80 km/h i się odrywa od ziemi. Pilotuje się bardzo łatwo – są trzy parametry, którymi się steruje: tylne pionowe lotki, oraz przekrzywianie górnego wirnika na boki i do przodu i tyłu. Skręcanie to obracanie lotkami i przekrzywianie wirnika w bok, wznosimy się przesuwając wirnik do tyłu, a opadamy przekrzywiając do tyłu. Wylądować można w miarę łatwo nawet gdy silnik zgaśnie, ale trzeba się tego specjalnie nauczyć.
Model ten nazywa się Xenon 2, produkują to w Polsce, w Jaktorowie – kosztuje około 48 tys. euro. Kurs robią w Modlinie i kosztuje jakieś 20 tys. zł. Więcej na ich stronie:
http://www.celieraviation.eu/ - postaram się z nimi skontaktować - poprawie wtedy te dane jeśli coś mi się pomyliło – a mogło, bo akurat obok puszczali głośno muzykę.
Tłumaczył mi to bardzo fajny, młody człowiek, ale niestety problemy związane z przepisami były tak skomplikowane, że nie mógł mi tego skrótowo wyjaśnić. Niemniej stwierdził, że najprawdopodobniej nie będzie problemu w załatwieniu odpowiednich pozwoleń, tak, by wystartować z lotniska, a potem lądować i startować na Wiśle, czy jeziorach mazurskich, czy innych akwenach. Czyli mógłbym sobie kupić takiego wiatrakowca, trzymać go na lotnisku np. na Bemowie i stąd startować, lecieć na Mazury (1,5 godziny, 30 litrów, 2 osoby, bez korków), wylądować na Śniardwach i zaparkować w miejscu gdzie trzymam łódkę. Genialne!
Po drogach nie wolno jeździć i najprawdopodobniej będzie trudno załatwić rejestrację, ale trzeba się dowiedzieć. Chyba niestety łatwiej będzie obalić komunę – trudno, wezmę się bardziej do roboty i będę równolegle robić kurs wiatrakowcowy i zintensyfikuje działalność spiskową by obalić dzisiejsze niewolnicze państwo.
Grzegorz GPS Świderski
Sarmatolibertarianin, bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, dyskutuję, filozofuję, politykuję, uzasadniam, prowokuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości