Pewnie tytuł mętny, ale wiadomo o co chodzi.
My jako ludzkość sięgamy pamięcią w przeszłość, czując wspólnotę drogi, od jakichś jaskiniowców przez historię pisaną, aż po dzisiaj.
Jak daleko może sięgać myślenie w przyszłość w kontekście wspólnoty biologicznej, kulturowej, cywilizacyjnej?
Wyobraźmy sobie, że wszystkie obserwatoria wykrywają armadę obcej cywilizacji lecącą w kierunku Ziemi. Jak wiadomo, z prędkością bardzo bliską c nic nie przyleci, więc o zbliżającej się agresji wiemy z wyprzedzeniem. Naukowcy rozgryzają systemy ofensywne najeźdźców, możliwe będzie zbudowanie przeciw-broni w czasie krótszym niż dotarcie ataku na naszą planetę.
Z jakim maksymalnym wyprzedzeniem musielibyśmy o tym ataku wiedzieć, aby przeorientowała się ludzka filozofia z wojny i konfliktu na pokój i wspólpracę? Pięć lat? Sto? Pięćset? Tysiąc?
Czy jest to horyzont, do którego potrafimy realnie zajrzeć w przyszłość? Myśleć o niej, naukowo, technologicznie, ale i wspólnotowo, gatunkowo?
To horyzont wyobraźni ludzkiej cywilizacji, gatunku?
Czy poszczególne cywilizacje mogą mieć różny gradient mocy przetrwania? Inny horyzont wyobraźni?
proszę pisać mi na ty jako i ja piszę, w końcu to internet a nie salon :)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo