graf13 graf13
332
BLOG

Ja piórkuję

graf13 graf13 Rozmaitości Obserwuj notkę 4

            Ja piórkuję...

           Ale się porobiło!

           A tak miało być pięknie...

Przez długie lata kreowano nowego człowieka obiecując szeptem, na ucho, wolność, szczęśliwość dozgonną w bezstresowym pławieniu się w uciechach, dobrobycie i podziwie przez tych, którzy się nie załapali.

Rozkosznie mlaszcząc szeptano:

Róbta co chceta, bo dla siebie to robita...

           Przecież to wy jesteście najważniejsi

Tylko wy się liczycie i dzisiaj i jutro!

Wasza kariera i wasze doznania są na pierwszym planie,

Nie oglądaj się na boki, a będą ci zazdrościć...

Tworzono nowego człowieka nie na obraz swój i podobieństwo, ale dla swych potrzeb i dlatego dzisiaj budzimy się z łapskami w nocniku i szamocząc się aby je stamtąd wyjąć, uryną ochlapujemy swoje twarze.

 

Bowiem człowiek jest istotą stadną czy się z tym zgodzi czy nie. W stadzie musi żyć zgodnie z prawem i potrzebami stada. Z wielką przyjemnością oglądałem filmy przyrodnicze, często opisujące obrazem stadne życie istot żywych znacznie niżej sklasyfikowanych niż my- panowie stworzenia. Z niedowierzaniem spoglądałem na zramolałe szczury, które podejmują ryzyko śmierci spożywając pożywienie niewiadomego pochodzenia jedynie dla ochrony i dobra stada. Równie wymowny jest obraz zabieganych pszczół wyrzucających ze swych pracowitych społeczności niereformowalnych trutni niezdolnych do niczego poza tuczeniem własnych odwłoków. Każde społeczności zwierzęce dbają na swój sposób o własne potomstwo, instynktownie wyczuwając zapewne zabezpieczenie własnej przyszłości.

Zaś nowej ludzkości konfidencyjnym poszeptywaniem wmawiano prokreację jako prawie darmowe igraszki rozrywkowe dostępne w każdej chwili i z każdym. Kandydaci na wyzwolonego człowieka chętnie nadstawiali uszu lubieżnym kusicielom i napełniali swe organizmy nieustannymi orgazmami. Nowy człowiek nie wsłuchiwał się jednak w te najcichsze, ledwo, ledwo słyszalne szepty podawane zawsze już przy końcu kuszenia o możliwych zagrożeniach niesionych wraz z postępem.

I tak wybitny światowej sławy piosenkarz, chwalący się głośno swymi1500 partnerami nie dosłuchał, iż śpiewając bez koszuli może się nieco podziębić i będzie klapa. Tak, klapę nad nim położą!

Przed kilku laty w naszej pięknej stolicy kilka panienek pozazdrościło carycy Katarzynie nieprzemijającej sławy i zorganizowało unowocześnioną Olimpiadę. Dziwne to zapewne było widowisko, jednocześnie do pomocy ochotniczkom pospieszyło niemałe gronko najbardziej wyzwolonych i nie wiadomo za czyje pieniądze zorganizowało coś, czego w żadnym cyrku zobaczyć nie można, gdyż akurat ta „występująca” część ciała w porządnym cyrku bywa szczelnie zasłonięta. Zaraz ochotniczo znalazły się też zblazowane samce (czyżby ich opłacono?), w kilkuset osobowej ilości, które z tych niby sportujących? zawodniczek, a właściwie żywych spluwaczek, swoimi zgorączkowanymi klejnotami zlizywały pozostałości po poprzednikach.

Ale toto tylko na marginesie.

Wyzwolona, nowoczesna ludzkość korzystając z dostarczanej im różnorodności imprez, w wolnym czasie poświęciła się robieniu pieniędzy i karier. Pozostała, mniej zdolna część dokształcała się na co tygodniowych, kolorowych czytadłach, zachwycając się głębią przeżyć tych bardziej uzdolnionych, które kariery zaczynały jako galerianki, aby poprzez sponsorówki stać się artystkami z krwi i kości w agencjach towarzyskich i siódmej jasności gwiazdkami kinowo- rozrywkowymi.

Korzystając z wiosennego słoneczka na parkowej ławeczce, mimowolnie wysłuchałem fascynującej dysputy dwóch podsiusiajek napalonych niusami z fascynujących piśmideł o ichniejszych idolach.

Pierwsza:  Ale on jest boski!

Druga:      A ona dla niego wstrętna, prawdziwa wydra.

P.             Gdyby tu przyszedł, dała bym mu wszystko! Na miejscu!

D.             A myślisz, że ja nie? Nawet bez gumy, gdyby nie miał...

Zamilkły obie kierując maślane spojrzenia na koniec alejki w oczekiwaniu na pojawienie się idola, a ich piersiątka nienaturalnie falowały od rozróby hormonów.

 

Nie dziwota też, że takie dorosłe już kobitki bardziej naukowo uzdolnione i niekiedy utytułowane, w swej ateistycznej świadomości dziękowały będą  własnemu bóstwu za dostępność aborcji, czyli możliwości szybkiego naprawiania wypadków przy pracy... 

Inne, którym zaś przeszkadzały kaszki, kupki i nieprzespane noce, przed niepożądanymi wypadkami zabezpieczały się będą po trzykroć, ładując grube pieniądze do przepastnych kieszeni firm antykoncepcyjnych.

I, ponoć, o to biega...

 

Dzisiaj ci wszyscy członkowie nowej ludzkości oburzają się gromko na zapowiadane wydłużenie lat pracy do emerytury. Zapewne słusznie, tylko gdzie są ci, którzy pieniążki na te emerytury mają zapracować?

Bowiem ani sami kandydaci na emerytów, ani władza, która pobierała drakońskie składki na wypełnienie obietnic nie posiada środków!

Najsmutniejsze jest to, że władza nie postawiła przed narodem żadnego buchaltera, który z grubaśnej księgi wyczytywałby z buchalteryjną skrupulatnością wszystkie: ma i wydał , czyli nie przedstawiła prostych  kosztów związanych z pozyskiwania środków i ich wydawania emerytom w postaci zasiłków. Zapewne napasła spornymi pieniędzy swoich miłych przydupasów, jak to zwykle każda nowoczesna władza czyni.

Natychmiast jednak ważna władza, niby Pytia, wie, iż tyle a tyle należy dłużej pracować, aby na końcówce życia pławić się dobrobycie.

Można przypuszczać, iż jeszcze przed tym wymarzonym 2040 rokiem kolejny, decyzyjny przedstawiciel umiłowanej władzy zasiądzie przed nowocześniejszą jeszcze bardziej ludzkością i oznajmi jej dozgonną radość z dozgonnie zafundowanej pracy.

 

Nawet na katafalku!

 

2012 02 29

graf13
O mnie graf13

Niedyplomowany Absolwent Akademii Chłopskiego Rozumu, któremu umiłowanie Rodziny jest wstępem do relacji z Ojczyzną. Z sentymentem wraca do wartości określanych jako: wiara honor szacunek uczciwość godność

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości