BYDGOSZCZ
Moim założeniem nie jest opis historii miasta, gdyż znacznie lepiej uczynili to już fachowcy. Mnie zafascynowały publiczne zegary ułatwiające mieszkańcom życie, a lokalizowane na wieżach różnorakich budowli. Zegary istniały w mieście od wieków i wielokroć służą jeszcze do dziś poddawane remontom i duchowi czasu znanemu pod nazwą postępu. Szperając w Internecie odkrywałem zagubione piękno naszego Miasta i marzyłoby mi się podzielić z Czytelnikami tęsknotą za dziełami zanikającego dziś rzemiosła.
Zapoznając się bliżej z historią grodu Budegac nasuwa się przypuszczenie, że osada zlokalizowana nad Brdą w niedalekiej odległości od jej ujścia do Wisły powstała wcześniej niż wspominają ślady w dokumentach. Kroniki pisane po raz pierwszy mówią o naszym grodzie w 1238 roku. Śmiało możemy przypuszczać, że zapewne na przełomie X i XI wieku istniały zaczątki siedliska, które na początku wieku XIII stanowiło już ważny ośrodek obronny w księstwie kujawskim i posiadało swego kasztelana. Ważnym momentem w rozwoju Królewca- (Bydgoszczy) było nadanie praw miejskich w 1346 roku przez króla Kazimierza Wielkiego. Miasto otoczone rozlewiskiem rzeki Brdy i chronione bliskością warownego zamku rozpoczęło swoje lata rozwoju, jak i również czasy klęsk i dramatów. Napaść Krzyżaków w 1409, potop szwedzki w 1656, zarazy dziesiątkujące mieszczan i ludność rozrastającego się podgrodzia, wszystko to niszczyło dorobek pracowitych mieszkańców.
We wczesnych latach rozkwitu powstawały budowle, które stały się interesujące dla mnie z powodu zegarów wieżowych. Wcześniej już istniały w danych miejscach budynki drewniane, jednak one ulegały często niszczącej sile pożarów, więc zrozpaczeni mieszkańcy odbudowywali je z materiałów bezpieczniejszych. Murowano więc gmachy użyteczności publicznej z cegieł i kamieni. Trudno mi określić dokładnie czas powstania pierwszej budowli wyposażonej w mechanizm zegarowy wskazujący czas mieszkańcom. Przypuszczam, że był nią kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Bowiem już na początku XV wieku osiadli na lewym brzegu Brdy bracia Karmelici rozpoczęli budowę kościoła. Kościół ten posiadał z dwu stron wieży tarcze zegarowe.
W tym samym okresie, po kilku pożarach drewnianej konstrukcji ratusza, władze miejskie zdecydowały się na gmach trwały, murowany. W 1515 roku rozpoczęto budowę nowej miejskiej budowli z wieżą zegarową.
Po kolejnych stu latach przebudowano maleńką kaplicę św. Ducha dodając murowaną nawę i piękną wieżę z zegarami będącą chlubą naszego miasta do dnia dzisiejszego. Któż bowiem nie zna kościółka Klarysek w samym centrum miasta?
Przybyli do Bydgoszczy ojcowie Jezuici rozpoczęli w 1639 roku budowę kościoła pw Krzyża Świętego w samym sercu miasta, gdyż na zachodniej pierzei Starego Rynku, w niedalekiej odległości od istniejącej fary. Po kilkudziesięcioletnich perturbacjach spowodowanych najazdem Szwedów i ogólnym zubożeniem kasy miejskiej, powstała oryginalna budowla z dwiema wieżami, która po wiekach doczekała się tragicznego zakończenie istnienia.
Znajdująca się w pobliżu i zasłużona dla historii miasta Fara ku memu zdziwieniu nie dorobiła się zegara zewnętrznego.
W początkowych dziesięcioleciach pod władzą zaborców, w mieście nie powstawały znakomitsze obiekty chlubiące się zegarami publicznymi. Dopiero w XIX i XX wieku wybudowano sporo budowli kościelnych i cywilnych wyposażonych w mechanizmy zegarowe. Starałem się znaleźć wspomnienia o wszystkich.
Kilka budowli uległo bezpowrotnej rozbiórce i nawet mało wiemy o ich zegarach. Były to:
Ratusz miejski ze Starego Rynku
Kościół oo. Karmelitów z ul. Mostowej
Kościół oo. Jezuitów ze Starego Rynku
Kościół ewangelicki M. Lutra ze Szwederowa
Kilka gmachów zmieniło swój wygląd gubiąc po drodze wieżyczki z zegarami:
Starostwo przy ul. Słowackiego przebudowano likwidując między innymi ciekawą wieżyczkę z zegarem.
Dworzec kolejowy również zmodernizowano i piękny zegar w wieży zamienił się w naścienne żaróweczki wyświetlające czas, aby po kolejnej metamorfozie stać się zegarem z elektronicznym wyświetlaczem.
W wielu istniejących kościołach oraz budynkach publicznych zamieniono zapewne kłopotliwe mechanizmy posiadające swoją „duszę” na nowoczesne kłębki drucików znajdujące się za widocznymi tarczami. Jednak kilku księży proboszczów uległo czarowi postępu zakładając nowe, odpowiednie urządzenia podające super dokładnie czas, jednak zachowało stare, piękne mechanizmy- zapewne „na lepsze czasy”.
Cieszę się, że jednak w kilku miejscach pozostały historyczne już maszynerie, które nie działają super dokładnie, jednak z głębi metalowych swych serc wysyłają nam sygnały o mijającym czasie.
Któż z nas nie zadziera głowy wypatrując miejsca skąd wydobywa się majestatyczne bim- bam, bim- bam...?
Od lat 70- tych ub. wieku nasze Miasto wzbogaciło się o wiele budowli sakralnych, jednak według mego rozeznania tylko kościoły Matki Bożej Fatimskiej oraz Wniebowstąpienia Pańskiego mogą poszczycić się super nowoczesnymi zegarami.
Zawsze ze wzruszeniem mijam skrzyżowanie ulic Gdańskiej i Śniadeckich, a wzrokiem poszukuję obdrapanej kamienicy z tabliczką- Aleje 1 Maja 39. Oczyma duszy widzę w istniejącej pustce dwustronny zegar umieszczony przy samym narożniku, nieco nad dużym oknem wystawowym zakładu zegarmistrzowskiego nr 1, należącego do Spółdzielni Pracy Omega. W tym przerobionym z piwnicy zakładzie, przepracowałem 5 lat.
Jest mi żal atmosfery tamtych czasów...
RATUSZ STAROMIEJSKI
Stary Rynek- Zburzony
Na temat bydgoskiego ratusza pozostało niewiele wiadomości. Pierwszy drewniany ratusz powstał na przełomie XIV i XV wieku, jednak po spaleniu poprzez działania wojenne w XV wieku mieszczanie wznieśli nowy, murowany w stylu gotyckim. Nie miał i on szczęścia, gdyż w 1511 w czasie groźnego pożaru miasta uległ zniszczeniu. Jednak rozwijające się miasto potrzebowało siedziby dla władz, więc już w 1515 roku odbudowano budynek. Mistrz Jan z Gdańska zaprojektował urzędową budowlę służącą również jako miejsce handlu. Na wysokiej wieży umieszczono zegar oraz dzwon alarmowy.
Położenie miasta atrakcyjne dla jego rozwoju stanowiło jednak zagrożenia wojnami. Szkody wojenne w XVII stuleciu były nie do odbudowania przez zubożałych mieszczan i władze przeniosły się do sąsiedniego budynku. Przez krótki jeszcze okres w uszkodzonym budynku działały kramy i sklepiki, jednak po zaborze pruskim pozbawiony należytej opieki ratusz uległ całkowitej dewastacji. Nowe władze niszcząc wiele polskich obiektów doprowadziły do likwidacji Ratusza w 1830- 1834 latach. Mym zdaniem nie stanowiło to zbyt wielkiej szkody dla miasta, gdyż gmaszysko do zachwycających ponoć nie należało!
Kościół pw. Wniebowzięcia Najśw. Marii Panny- (Karmelitów)
Plac Teatralny- Zburzony
W 1397 roku Bydgoszcz zaszczycona została wizytą królowej Jadwigi Andegaweńskiej uznaną przez Kościół Katolicki w latach późniejszych za świętą. Jej to zapewne miasto zawdzięczało przybycie zgromadzenia Karmelitów Bosych, znanego z solidnego zaangażowania w rozwój oświaty, a szczególnie szkolnictwa muzycznego. Wpierw zakonnicy otrzymawszy od władz miejskich teren rozciągający się od dzisiejszej ul. Mostowej do zakola Brdy, wybudowali kościół i klasztor. Część murów oraz 20 metrowej wysokości wieża kościoła stanowiły wzmocnienie obronne miasta leżącego po prawej stronie Brdy. Po dwu stronach wieży znajdowały się czytelne tarcze zegara ułatwiającego mieszkańcom organizację dnia.
Surowa reguła zakonna, oraz wytężona praca zgromadzenia doprowadziła do powstania szkoły o wysokim poziomie nauczania, szczególnie muzyki sakralnej, dla synów bogatego mieszczaństwa oraz szlachty. Karmelici szczycili się posiadaniem bogatego zbioru ksiąg, które sami również przepisywali. Nasi, bydgoscy Karmelici wspomogli nowo powstałą placówkę karmelicką w Oborach, czasowo przekazując tam swój „skarb”, czyli słynącą z cudów figurę Matki Boskiej Bolesnej. Ponoć modlitwy wysyłane do Boga w obecności tej Piety przynosiły wielokrotnie cudowną pomoc. „Wypożyczona” Madonna jednak nie pragnęła powrotu do bydgoskiego kościoła i wracała w sposób tajemniczy do Obór.
Już na samym początku istnienia Zakonu, jeden z ojców znany jako Stanisław Bydgosta poniósł śmierć męczeńską. Różne źródła niejednakowo podają okoliczności jego misjonarskiego męczeństwa, jednak rozsławiał Bydgoszcz, chociaż urodził się w Poznaniu. Ani klasztor, ani kościół i wieża nie zachwycały specjalnym urokiem.
W 1816 roku zaborcy pruscy dokonali kasaty zakonu, a kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przebudowali na teatr. Budowla ta miała szczególnego pecha i w przeciągu kilkudziesięciu lat doznała dwu pożarów. Po drugim spaleniu i całkowitej rozbiórce rozpoczęto budowę całkiem nowego teatru w 1896 roku. Projektantem był berliński architekt H. Sterling, który następnie zaprojektował jeszcze inne bydgoskie budowle.
W lecie 2009 roku, w trakcie remontu ulicy Marszałka Focha, archeolodzy dotarli do pozostałości po istniejących dawniej budowlach i przykościelnym cmentarzu. Odkrywane przez archeologów szczątki i ruiny wzbudzały zrozumiałe zainteresowanie przechodniów.
Kościół Św. Krzyża
po zmianie pw. św. Ignacego Loyoli
Stary Rynek- Zburzony
Starzy Bydgoszczanie przez wiele lat trwania naszego państwa socjalistycznego przekazywali sobie szeptem legendę o jakimś śladzie dłoni powstałym na ścianie kościoła przy Starym Rynku.
Dnia 09 i 10 września 1939 r. Niemcy rozstrzelali dużą grupę Bydgoszczan przed katolickim kościołem pojezuickim. Wśród nich znalazł się również ksiądz i to podobno on oparł się w chwili upadku o ścianę świątyni obdarzając ją pamiątkowym znakiem. Opowiadała mi o tym dziwnym śladzie moja śp. Mama, która mieszkała w pobliżu i przechodziła w tym czasie po drugiej stronie Starego Rynku. Około dwudziestu lat temu będąc w Berlinie, oglądałem w tamtejszej telewizji przeprowadzony z Mamą wywiad opisujący to zakrawające na cud wydarzenie. Opowiadała Ona o wysiłkach Niemców pragnących wpierw farbą zamalować, potem skuć drażniącą pamiątkę po bestialstwie, jednak uporczywe odżywanie śladu zmusiło najeźdźców do rozbiórki całego budynku. Decyzją nadburmistrza Wernera Kampe świątynia uległa zrównaniu z ziemią w 1940 roku. Według wielu świadectw kościół ten był perełką ozdabiającą Bydgoszcz, a Sulima Kamiński napisał znamienne zdania:
„Stary Rynek przestał być Starym Rynkiem, a Bydgoszcz sobą. Ten fakt miał bardzo poważne konsekwencje dla późniejszych procesów świadomościowych i integracyjnych nowych pokoleń bydgoszczan. I to nie tylko dlatego, że rynek stracił swoje doskonałe niegdyś proporcje architektoniczne, ani dlatego , ze ratusz odsłonił swoje kuchenne schody. Zabrakło nagle czegoś ważnego, czegoś istotnego, bo tam na Starym Rynku w Bydgoszczy od wieków uwił swoje gniazdo duch tego miasta”.
Kościół ten zbudowany został przez przybyłych do naszego miasta w 1616 roku ojców Jezuitów. Budowali oni tą świątynię długo od 1639 do 1695 roku z powodu potopu szwedzkiego zubożającego miasto, upiększając skromnie zaprojektowaną nawę dwiema 40 metrowymi wieżami. Współfundatorem budowli był Jerzy Ossoliński- Wielki Kanclerz Koronny. W 1638 r. biskup Działyński przekazał w darze dla kościoła cudowny krzyż z relikwiami. Z tego powodu świątyni wpierw nadano imię Świętego Krzyża, by po latach i kasacie zakonu w 1780 r. zmienić w 1806 r. wezwanie na św. Ignacego Loyoli- założyciela konwentu Jezuitów.
Kościół ten był niemym świadkiem wielu ważnych wydarzeń historycznych, a zakonnicy przez lata zasłynęli z prężności działania. Mało znanym jest fakt, że syn starosty bydgoskiego Mikołaj Smogulecki będąc misjonarzem jezuitą dotarł w 1644 roku do Chin.
Po wyburzeniu świątyni ze znajdujących się pod nią krypt hitlerowcy wydobyli 86 trumien ze zwłokami pochowanych tutaj zakonników i dostojników miejskich. Po kilku miesiącach na ruinach kościoła odbyło się nabożeństwo żałobne i ostatniego dnia lipca 1940 roku zmarli zostali złożeni do wspólnego grobu na cmentarzu Nowofarnym.
Kościół ewangelicko- unijny dr Marcina Lutra
Leszczyńskiego 42-44 Zburzony
W pierwszej połowie XVIII w. czyli po zawiązaniu Unii Pruskiej istniały w Bydgoszczy potrzeby budowy nowych zborów. W początkach XX wieku na Szwederowie zbudowano kościół zaprojektowany przez Ismara Hermanna. Kościół nosił imię twórcy Reformacji- dr Marcina Lutra.
W pierwszych dniach tragicznego września 39 roku dywersanci proniemieccy ostrzeliwali Polaków z wieży kościoła, więc w obronie przed skrytobójczymi kulami budynek kościelny został podpalony 4 września 1939 roku. Uległ całkowitej rozbiórce w trakcie wojny.
Niedyplomowany Absolwent Akademii Chłopskiego Rozumu, któremu umiłowanie Rodziny jest wstępem do relacji z Ojczyzną. Z sentymentem wraca do wartości określanych jako: wiara honor szacunek uczciwość godność
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości