W 1978 roku wraz z rodziną korzystałem z rekolekcji oazowych w małej wsi w pobliżu Krościenka. W domu naszego gospodarza przygotowywaliśmy się wraz z młodzieżą zamieszkującą w wyższej partii wsi, do wspólnej Agapy, gdy gruchnęła wiadomość o odwiedzinach księdza biskupa Błaszkiewicza. Nasze kobitki rzuciły się zaraz do „porządkowania” biskupiego miejsca przy stole. Wyszukały wygodniejsze krzesełko, ładny komplet sztućców i naczyń. Na te podmiany trafił do jadalni nasz moderator, czyli ojciec jezuita z Warszawy.
Oj, ale on na nas posobaczył:
To wy nas rozpuszczacie!
Żadnych wyjątków, czy to ksiądz, czy to biskup!
Jak są wyszczerbione kubki, a na takiego trafi, to niech pije!
My jesteśmy wspólnotą!
My jesteśmy równi!
Ilekroć słyszę o przywilejach VIP-ów, lecznictwie, immunitetach, ochronach, to zaraz przed jednym okiem staje mi ten wkurzony Jezuita, a drugim zezuję na naszą Konstytucję i jej paragraf :
Rozdział II
WOLNOŚCI, PRAWA I OBOWIĄZKI CZŁOWIEKA I OBYWATELA
Art. 32.
- Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
http://www.sejm.gov.pl/prawo/konst/polski/2.htm
Gdyby w poczekalni u lekarza na krzesełku obok mnie, oczekiwał na zbadanie Pan Wojewoda, a pod przeciwną stroną żona Pana Posła, zaś w sali szpitalnej łóżko zwykłego Kowalskiego było takie samo jak i Pana Ministra, który by na nim leżał, nigdy zapewne nie narzekaliśmy na nasze lecznictwo!
Więc sami jesteśmy sobie winni.
Zachciało się nam hołubić VIP-ów, więc Ich hołubmy i nie narzekajmy!
Niedyplomowany Absolwent Akademii Chłopskiego Rozumu, któremu umiłowanie Rodziny jest wstępem do relacji z Ojczyzną. Z sentymentem wraca do wartości określanych jako: wiara honor szacunek uczciwość godność
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości