W swobodnym, po tym "Salonie" marszu trafiłem na blog oznaczony tytułową ksywką i zostawiłem tam, stosowny do okoliczności komentarz. Zdumiony grubiańską reakcją pomyślałem sobie, że to pewnie, skupiony akurat na mojej osobie wynik frustracji - jego stara mu nie dała.
Kolejny, na fali ciekawości dzień odkrył przede mną to co było jednak zakryte. Podobne okoliczności czyli mój, stosowny do poruszanych spraw komentarz wywołał na tym " właścicielu bloga " furię - i już wiedziałem, że miałem do czynienia z, realizującym tu demokratyczną propagandę trepem ( na takich chyba nie ma bardziej adekwatnego określenia ) a nie partnerem do dyskusji, do wymiany informacji.
Mój casus to odosobniony przypadek czy ten bloger jest tu podobnie postrzegany ?