Grudeq Grudeq
147
BLOG

Polityka sprzedawców długopisów

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 12

 

Będę się wyzłośliwiał dziś na Sławomirze Nowaku.
 
Z serialu „Świat Według Bundych” zapamiętałem, że najbardziej obciachowym zawodem jest sprzedawca butów. Ale my dzisiaj będziemy pisać o sprzedawcach długopisów i ich zgubnym wpływie na dzieje polityczne Rzeczypospolitej. Zapoznajmy się więc z najbardziej klasycznym przykładem sprzedawcy długopisów jakim jest były szef gabinetu politycznego Premiera Donalda Tuska i obecny szef sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego, poseł Województwa Pomorskiego Sławomir Nowak. Oto strona delikwenta i materiał źródłowy dla naszych rozważań: http://www.slawomirnowak.pl/
 
Dlaczego sprzedawca długopisów? Ano, bo pierwsze zajęcie Pana Nowaka to było właśnie tworzenie własnej agencji reklamowej. Jednej z tych wielu agencji, które zapełniały gazetowe rubryki ogłoszeń drobnych tekstami: aaaa… chałupniczo zatrudnię do składania długopisów. Można się było z tych ogłoszeń śmiać, ale to na nich pan Nowak dorobił się pieniędzy i z pewnością do dziś jest święcie przekonany, że produkcja długopisów, reklamówek, folderów to najlepszy klucz do sukcesu. Najlepszy klucz, ale tylko w Polsce. Tylko bowiem u nas budowę, a właściwie odbudowę kapitalizmu rozpoczęto od drugiej strony. To znaczy od drogi marketingowej. To przecież najpopularniejszy kierunek studiów w III Rzeczypospolitej. Kierunek który sprawił, że wielu ludzi myśli, że wcale nie jest najważniejszy produkt jaki chcemy sprzedać, ale reklama jaka temu produktowi towarzyszy. Ot będziesz miał „szmelc” do sprzedania, ale ładnie go opakujesz i ludzie to kupią, bo dorzucisz im ze 100 plastikowych długopisów z firmowym nadrukiem i wszystko będzie okej.
 
I z takim to właśnie myśleniem Sławomir Nowak trafił do naszej polityki. A jego pierwsze doświadczenia polityczne to takie, że jako szef młodzieżówki śp. Unii Wolności załatwił dla swojej agencji zlecenia na dostawę artykułów promocyjnych. I uwierzył, że faktycznie najważniejsze rzeczy to długopisy.
 
Platforma Obywatelska zrodzona z Unii Wolności, lecz pozbawiona jej refleksyjnego nurtu, a nastawiona przede wszystkim na geszelfty nie była miejscem gdzie Sławek Nowak mógł nauczyć się sztuki politycznej, dowiedzieć się jakie są reguły i zasady polityki. Tam przy spotkaniach meczowych nie rozmawiano o historii, czy o sprawach międzynarodowych tam chwalono się kto, za ile, za czyją protekcją i jaki kontrakt zdobył. Drzewiecki chwalił się kolejną linią do produkcji dżinsów. Chlebowski chwalił się kilometrem drogi. A Nowak chwali się milionowym długopisem który wyszedł z jego firmy. A gdyby tak zapytać ich w tym momencie, ale Panowie po co to wszystko dlaczego, to zobaczylibyśmy pewnie miny, znane pod nazwą zawieszenia.
 
Wielcy politycy gdy kładą się spać, i nachodzi ich chwila refleksji, marzą o tym aby ich imieniem była nazwana jedna z ulic stolicy ich państwa, aby przyszłe pokolenia postawiły im pomniki, bo wszak gdy dobrze się człowiek zapisze w kartach historii, to będzie mógł rzec: Non omnis moriar. Tymczasem Sławek Nowak gdy szedł spać to myślał gdzieżby tu sprzedać jeszcze długopisy. Unia Wolności bierze, wszyscy znajomi, którzy mają firmy – biorą. Ach.. gdyby tak przejąć władzę, to wtedy mógłbym długopisami zalać cała administrację państwową!! Tak, to jest mój cel! Władza, tak aby sprzedać tam najwięcej długopisów. Zero zastanowienia po co jest administracja, jak można ją dobrze zorganizować. Grunt, że tam jest dużo dokumentów, a każdy dokument potrzebuje podpisu, a do podpisu – długopis. Ot.
 
Platforma władzę zdobyła w roku 2007. Od tego czasu ciągle słyszymy o reformach. Co dzień jest zapowiadana nowa – dziś na przykład zapowiedział pan Marszałek pełniącyobowiązkiikandydujący reformę sołtysów. Pocieszeniem jest tylko to, że póki co reform tych nie widać. Długopisy jednak cały czas w ruchu. Przecież jak się mówi o kolejnej reformie, to trzeba wydrukować setki stosów materiałów tłumaczących sens tejże reformy.
 
Pieniądze na długopisach można zarobić, tylko niestety polityki, a zwłaszcza międzynarodowej nie idzie zrozumieć.
 
Pamiętamy wszyscy doskonale jedną z pierwszych, jak nie pierwszą wizytę zagraniczną Donalda Tuska w Moskwie u prezydenta Putina, wtedy jeszcze nie tak wielkiego przyjaciela Polski jak obecnie. Pamiętam migawki jak z Putinem witał się wtedy uradowany Nowak. Jak chodził po salach Kremlowskich i widać było jak bardzo mu te sale i potęga państwa rosyjskiego imponują. Co sprzedawca długopisów może myśleć jadąc do Rosji? Nie myśli na pewno o historii, o procesie szesnastu, o Katyniu, o rosyjskich pojęciach bliższej i dalszej zagranicy, o interwencjach w Czeczenii, o wojnie w Gruzji, o Dubrawce czy o Biesłaniu. Sprzedawca długopisów myśli o tym, że jest to 150 milionowy rynek zbytu na długopisy. I że trzeba zrobić wszystko aby ten rynek zdobyć. Nie zastanawia się nawet czy ten rynek da się zdobyć, czy ten rynek da się utrzymać, po co ten rynek trzeba zdobyć i jaka jest cena. Nie! Rynek rosyjski na długopisy trzeba zdobyć i tyle. Co to niemożliwe? Przecież my zaczynaliśmy zmiany w Polsce od zera, od nędzy do pieniędzy. Przecież ja byłem liderem młodzieżówki partii nawołującej do tradycji inteligenckich? I sam do tego stanowiska doszedłem, więc nie mówcie mi, że to nie jest możliwe!
 
Patrząc na naszą politykę wschodnią wydaje się, że jesteśmy w stanie znieść każde upokorzenia ze strony rosyjskiej, byle tylko zdobyć ten rynek. Na to wszystko nakłada się jeszcze myślenie takie, że wystarczy Rosji nie drażnić jakimiś odniesieniami historycznymi, a tylko handlować, handlować to Rosja nic w nasze sprawy nie będzie się wtrącać. Będziemy się z Rosją uśmiechać, i Rosja nie będzie miała nic przeciwko naszej obecności w NATO czy UE. Zero refleksji, że w Rosji jest prosta kalkulacja: albo z nami, albo przeciw nam. No tak, jak się długopisy składa to nie ma chwili na refleksję.
 
Jeżeli Państwo oglądają stronę pana Nowaka zachęcam do przejrzenia zdjęć z galerii. Taka typowa galeria dla kogoś kto chce się chwalić kogo to nie zna (chociaż zawsze ważniejszy jest czynnik kto mnie zna), gdzie to ja nie byłem (chociaż ważniejsze jest co zrozumiałem z miejsca w którym byłem). Taka typowa galeria przedsiębiorcy, który chce zaimponować kontrahentowi jaki to z niego poważny biznesman, chociaż tylko w kategorii plastikowych materiałów pisarskich. Sławek Nowak witający się z Barosso. Sławek Nowak wychodzący ze spotkania z prezydentem Sarkozym. Sławek Nowak podający dłoń Putinowi… na stronie nie ma żadnych notatek z tych rozmów, o czym rozmawiano, co przedyskutowano i co ustalono. Postawią mocną tezę, że za 30 lat żaden z tych polityków z którymi witał się Nowak nie będzie miał pojęcia kto to jest Nowak. Nazwisko to nie zostanie umieszczone w indeksach nazwisk w pamiętnikach i wspomnieniach tych polityków. Bo kto to jest ten Nowak i o czym z nim rozmawiać? O długopisach?
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka