Uwielbiam język węgierski, absolutnie go nie rozumiejąc. Jedyne słówka jakie umiem w języku naszych wypróbowanych bratanków to Nem Tudom, co oznacza Nie rozumiem. Można więc do mnie wypowiadać węgierskie słówka, umieszczać w jednym słowie, ze trzy polskie, wypowiadać na pełnej szybkości te: Szekeszfeherverban, egyensen, harmadik, reggeliztunk, zsebkendo, vezerigazgato, Jo reggelt kivanok, nem baj. I będę słuchał z zaciekawieniem i zakochaniem w oczach, i konwersujący tak w języku Petofiego może nawet uważać, że go rozumiem, po czym na końcu powiem – nem tudom.
Chociaż generalnie politycy Polskiej Zjednoc…znaczy Platformy a także pracownicy naszych polskich mediów używają języka polskiego i człowiek też słucha ich z zaciekawieniem, a cóż to ciekawego nam powiedzą, jak daną sprawę objaśnią, to często gdy tak już zakończą swoją wypowiedź, to ma się ochotę powiedzieć Nem Tudom. To jeszcze raz wytłumaczcie o co właściwie chodzi. Dzisiaj takie uczucie Nem Tudom miałem czytając salonowe wywody red. Śmiłowicza (w niewyjaśnionych dla mnie powodów, już znikniętych z salonu). Uczucie to pogłębiło się wraz z komunikatem o tym, że Pan Prezydent Rzeczypospolitej Bronisław Komorowski będzie obecny na mszy w czasie pogrzebu zamordowanego w Łodzi pracownika biura PiS. Bo w końcu o co tu chodzi?
Redaktor Śmiłowicz przekonuje nas, że Ryszard C. – podejrzany o dokonanie morderstwa, bo przecież w polskim prawie obowiązuje zasada domniemania niewinności, więc póty Sąd Rzeczypospolitej nie stwierdzi prawomocnym wyrokiem winy pana C. poprawnie należy mówić o podejrzanym o dokonanie zabójstwa – to wariat, najzwyklejszy wariat, który chciał zabić polityka, nieważne jakiej opcji, byle polityka, jakiegokolwiek polityka. A pan Prezydent z kolei jedzie aby zaprotestować i zapobiec narastaniu agresji politycznej. To w końcu to szaleniec czy agresor polityczny? Protestujemy przeciwko agresji politycznej czy wariatom?
Bo jeżeli szaleniec, to Premier Tusk powinien rozpocząć kolejną, obok dopalaczowej, pedofilskiej, hazardowej etc. kampanię, tym razem przeciwko wariatom. Powinien na sejmowej Trybunie zapewnić o kontroli każdego Domu Wariatów w Polsce, o tym, że nie zaśnie wraz ze swoimi urzędnikami i ministrami, ba a nawet nie kopnie piłki z chłopakami, póty każdy taki ośrodek nie zostanie skontrolowany. Może nawet w ferworze walki Premier zapowie nam potrzebę i konieczność kastrowania wariatów. No ale trzeba to zrobić, bo przecież znów jakiś szaleniec rzuci się na polityka z jakiejkolwiek opcji, bo jest wariatem. Więc jeżeli to szaleniec to nie ma sensu deklaracja Łódzka, list od Pana Prezydenta tylko trzeba zająć się sferą zdrowia psychicznego naszych obywateli. Więc nie zwiększać liczbę ochroniarzy BOR tylko raczej ilość wesołych pielęgniarzy z kaftanami bez rękawów.
Tu akurat przy ochroniarzach z BOR to red. Śmiłowicz mógłby się przydać do zapytania, skoro tylu polityków w Polsce czuje się zagrożonych i co rusz dostaję ochronę z BOR to na ilu polityków BORowi starczy funkcjonariuszy? Bo tych mam wrażenie, że raczej w Polsce brakuje, skoro nie potrafili zabezpieczyć wizyty Smoleńskiej. A tu okazuje się ze jest ochroniarz i dla Napieralskiego i dla Niesiołowskiego i dla Kutza, to skąd my ich bierzemy? Wypożyczamy od Federalnej Służby Bezpieczeństwa, jak niegdyś wypróbowanych patriotów i wojskowych a’la Marszałek Rokossowski? Tu trzeba przyznać, że BOR dość ładnie rozgrywa dla siebie tragedię łódzką. Mieć swoich ludzi przy każdym z polskich polityków, wiedzieć gdzie, z kim, kiedy i ile czasu się spotyka. Nawet niedługo będzie można podsłuchy politykom zakładać, bo jak przecież dzwoniłby jakiś szaleniec, to trzeba go namierzyć. Stop Wariatom!
Wariactwo trzeba zatrzymać. A Ryszard C. na pewno jest wariatem. Przed pójściem do biura PiS wszak był jeszcze w Biurze PO. Chciał zabić polityka! Na pewno! Bo przecież nie mógł pójść na przykład do biura PO po instrukcje kogo ma zabić, i dlaczego, wszak jest to partia miłości, deklarowanej, ale przecież ileż to mamy przykładów, że ktoś kto przechodził z PiS do PO od razu czułą opieką był otaczany, i często nawet w ministry od razu szedł. Dobrze, że Ryszard C. nie jechał do Łodzi z Częstochowy pociągiem, bo wtedy należałoby funkcjonariuszy BOR obsadzić przy każdym z kolejarzy, bo przecież wariat chciał zabić polityka, a zabił tylko pracownika Biura, więc może następnym razem wariat będzie chciał zabić polityka z PO, a zabije kolejarza z PKP.. bo i to i tamto na P. Z drugiej strony gdyby jechał pociągiem, to można byłoby w trosce o bezpieczeństwo kolejarzy znów tą formacje zmilitaryzować, obsadzić młodymi demokratami i sprawdzić czy w pociągach prawidłowe myśli i oceny pracy rządu i prezydenta się rozchodzą.
Stop Wariactwu! Można się teraz zastanowić a co stałoby się gdyby pan C. – podejrzany o dokonanie morderstwa na pracowniku Biura Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi, odwiedził po drodze jakiś Kościół. Och, jakże to można byłoby wspaniale rozprowadzić propagandowo! To przecież w katolickim kościele przygotowano go do tego morderstwa. To patrząc na te obrazy drogi krzyżowej obudziła się w nim żądza zemsty. Zemsty na politykach, z jakiekolwiek polskiej partii politycznej. Pewnie ksiądz miał wtedy jakiś polityczny apel, i to nakłoniło szaleńca do jeszcze większego szału. Red. Śmiłowicz: koniecznie sprawdzić czy po drodze Ryszard C. nie mijał jakiegoś kościoła. A jeśli minął jakąś synagogę, to znów w inne tony można uderzyć. Że jedna z licznych łódzkich synagog obudziła w nim duszę tradycyjnego polskiego antysemity. A przecież powszechnym mniemaniem jest, że większość polskich polityków to Żydzi. No i Ryszard C. ruszył…
Tylko skoro zrobił to wariat i walczymy z wariatami, to czemu krzyczymy o zaprzestaniu agresji politycznej. Przecież Radek Sikorski nie dorżnął jeszcze watah. Przecież Pisowskie dinozaury jeszcze nie wyginęły. Przecież Palikot jeszcze nie wypatroszył Kaczyńskiego. Przecież jeszcze nie odwołano sezonu polowań na kaczki. To do tego potrzebna była agresja polityczna, i tych celów jeszcze nie osiągnięto. To, że akurat za wypełnianie tych celów wzięli się wariaci… no ale przecież skoro już trzy lata walczą i sobie nie radzą, bo te komisje to jeszcze zbrodni żadnej nie uprawdopodobniły, a to że zbrodnie były to przecież każdy wie, no to wariaci ruszyli na pomoc. To może jednak wariatów nie zatrzymywać? Skoro oni tylko pomagają.
Na czwartkowym pogrzebie z pewnością zostanie osiągnięty kolejny medialny sukces walki prezydenta z agresją polityczną. Co prawda część ludzi może gwizdać widząc Pana Prezydenta Komorowskiego, gardzącego ślepymi snajperami, ale to tylko kolejny, smutny znak, że agresja polityczna jest w życiu obecna (zwłaszcza niestety w kręgach Partii co to miała przeprosić i spadać, i w ogóle Tylko Palikot!) i trzeba jej się przeciwstawiać. Tym większy szacunek dla Prezydenta Komorowskiego, że nie bał się w to gniazdo Os pójść i zawołać: zaprzestańmy waśni! Razem! Po czym z pośpiechem udać się do Warszawy na spotkanie z Panem Ministrem Ławrowem. W końcu jak zaprzestaliśmy waśni z Rosją, to nie może być, że Pan Minister Ławrow będzie czekał w Warszawie na Pana Prezydenta Rzeczypospolitej w nieskończoność.
W sierpniu w Gdyni gwizdali źli stoczniowcy i zatrzymała ich bohaterska Henryka. Teraz w Łodzi będą pewnie gwizdać pisowcy dla których nie dość przelanej krwi, którzy dalej chcieli by wieszać na suchych gałęziach, którzy nadal w wycieczkach do Smoleńska i miejsca wypadku samolotu prezydenckiego podrzucają części ciał ofiar wypadku, które zabierają z Warszawy (ale Prokuratura wkrótce rozpocznie śledztwo) bo przecież każdy kawałek smoleńskiej ziemi, został dokładnie zbadany na trzy metry w głąb jak zapewniała Pani Minister Kopacz i trzeba w słowach Pana Prezydenta zatrzymać ich (te wycieczki to zatrzymają najwyżej nasi rosyjscy przyjaciele, o czym porozmawia Pan Prezydent z Ministrem Ławrowem).
Gwizdy są przejawem agresji. Ale gwizdy nie są strzałami. Brak gwizdów jest sprawą dobrego zachowania. Ale brak gwizdów jest zachętą do coraz większej bezczelności i głupoty. Bo w końcu z czym my walczymy? Z agresją czy szaleństwem w polityce? I gdzie ono jest tak naprawdę zlokalizowane?
Sajnos, nem Tudom?!
Inne tematy w dziale Polityka