Zaiste dziwnym jesteśmy narodem. Aby uspokoić Greków Unia Europejska musi wydać ileś milionów, miliardów, bilionów euro, a i tak Grecy co rusz wychodzą na ulicę. Podobnie jest z Irlandczykami, dostają wieleset miliardów Euro, a i tak protestują. Aby zaś uspokoić Polaków wystarczy wykupić tytułową stronę „The Economist” lub innego czytadła i umieścić tam jakikolwiek chwalący Polskę artykuł. I wszystko gra! Czasem nawet wystarczy pozytywna wzmianka na którejś tam szpalcie, byle zagranicznego pisma. Może być nawet z Jamajki. Po takiej pochwale Polacy nigdy nie wyjdą na ulicę. Czasem zastanawiam się, że gdyby jakiś szalony Związek Zawodowy chciał zorganizować w Warszawie wielki wiec przeciwko rządom PO, to Policja obstawiająca taką manifestację tak właściwie chroniła by tych związkowców przed gniewem młodych i wykształconych.
A gniew młodych i wykształconych w Polsce to rzecz przeokrutna. Przede wszystkim związana z dużą ilością słów powszechnie uznawanych za obelżywe. A może kiedyś uznawanych? Afera Wałbrzyska pewnie zostanie znów idealnie zamieciona. Najbiedniejsze miasto w Polsce, wyglądające fatalnie. Z biedaszybami. I czy stanowi to jakikolwiek problem dla polityków PO z tego miasta? Czy słychać w tych stenogramach, chociażby nawet z tym przecinkiem k… ale, że chodzi w polityce właśnie o tych k.. ludzi? Nie, w rozmowach PO chodzi o to aby kogoś gdzieś ustawić, a komuś innemu dać w ryj, a projekt Platformy jest najważniejszy. Platformy! A nie Polski czy obywateli Rzeczypospolitej!
Ale kto się nad tym będzie zastanawiał? Jakieś trzy miesiące temu cała Polska dowiedziała się o tym że program budowy autostrad polega na tym, że w dzień autostrady się buduje, a w nocy autostrady się debuduje. Bilans zasadniczo dodatni, bo każdy rząd może co rusz ogłaszać nowy program budowy autostrad. Budowlańcy, bo mają dwa razy więcej pracy przy budowaniu i demontowaniu autostrady. Inwestorzy, bo kto ich rozlicza z terminowości budowy, a ponadto tak podpisują umowy aby wyłączyć z nich jakiekolwiek klauzule gwarancyjne i przy okazji wymusić na sąsiednich gminach zakaz remontowania dróg alternatywnych dla płatnej, inwestorskiej autostrady. Jedynie Polacy muszą się męczyć w korkach, ale skoro ich nic w państwie nie obchodzi, to dlaczego państwo miałoby się przejmować straconym Polaków czasem?
Sprawa nawet nie została wykryta przez Nadzór Budowlany, bo nie jest on od zajmowania się tym jak się w Polsce buduje.. tylko od czegoś innego.. zupełnie od czegoś innego. Sprawę więc musiała zostać wykryta przez Centralne Biuro Śledcze. Chyba tylko przez fakt, aby Rząd miał usprawiedliwienie dlaczego tych obiecanych dróg nie przebywa i ponadto wykazał, że walczy z korupcją nie tylko nalepkami i akcjami profilaktycznymi.
Po aferze hazardowej wiemy, że nasze specsłużby zmieniły troszkę podejście do swoich „klientów” i gdy agenci CBŚ/CBA przeprowadzają przeszukanie, to czynią to za odpowiednim wyprzedzeniem. Tak aby taki p. Rosół mógł chociażby wytrzeć podłogę.. a na przykład tacy zainteresowani odpowiednim rozwiązaniem sprawy pracownicy GDDKiA mogli przez te trzy miesiące znaleźć, przygotować odpowiednie dokumenty służące odpowiedniemu wyjaśnieniu sprawy. Tacy pracownicy na pewno nie są więc zaskoczeni wizytą funkcjonariuszy CBŚ i o takiej wizycie nie będą krzyczeć tak jak czynią to pracownicy naszych mediów, tylko po prostu grzecznie wydadzą funkcjonariuszom CBŚ dokumenty, tak aby szybciej i pewniej wyjaśniono sprawę. W końcu by żyło się lepiej oznacza, że śledczym też ma żyć się lepiej. Pracownicy GDDKiA mogą być zresztą nawet tak grzeczni, że dokumenty które nie byłyby potrzebne do odpowiedniego wyjaśnienia sprawy to oni zniszczą czy schowają, co by śledczy takimi sprawami się nie zajmowali.
Jest jeszcze także komunikat o tym, że syna ministra Wróbla uznano za kompletnie niepoczytalnego i w związku z tym nie odbędzie się postępowanie karne w sprawie wyjaśnienie zabójstwa ministra Wróbla, no bo skoro sprawca jest wiadomy i wiadomo, że jest kompletnie niepoczytalny to czym tu się zajmować. Może jedynie tym, że minister Wróbel miał być naszym głównym ekspertem co do zanalizowania tez raportu słynnego MAK-u z WNP. No ale przecież to niemożliwe aby ktoś inny zabił ministra Wróbla, jego ciało poćwiartował aby utrudnić wykrycie prawdziwego sprawcy, a w sprawę został „wrobiony” jego niepoczytalny syn? Albo nawet za zgodą syna, któremu obiecano jakieś profity finansowe, za poudawania wariata przy równoczesnym zwolnieniu go z dokonania ojcobójstwa. Czas wszystko nam pokaże, czy syn ministra nie zniknie nagle z jakiegoś szpitala psychiatrycznego, a kto ma wiedzę to pewnie zastanowi się jak to możliwe, że syn ministra który ponoć pracował całkiem niedawno temu w bankowości nagle tak ześwirował. Ale właściwie czy my się lubimy nad czymkolwiek zastanawiać. Stojąc w korkach na nie istniejącej autostradzie, czytając o kolejnych wielkich sukcesach, ciesząc się z awansu Lecha, co nas obchodzi że obecnie rządząca Partia… k… d… n.. na .. w… strony. O tym w „The Economist” na I stronie nie napiszą. Przynajmniej nie na razie.
Inne tematy w dziale Polityka