Załóżmy taką idealną sytuację. W społeczeństwie jest równa ilość i mężczyzn i kobiet. Każdy, bez względu na płeć zarabia tyle samo. W ten moment kobiety zapragnęły wespół z mężczyznami mieć dzieci. Do 6 miesiąca ciąży jeszcze jako tako idzie pracować, ale potem czas przejść na urlop przed porodem. Ponieważ mamy sytuację idealną. Na miejsce zwolnione przez pracownicę nie ma innej osoby i tą robotę musi za nią wykonać mężczyzna. W tym momencie po raz pierwszy mamy sytuację, że jednak mężczyzna wykonuje trochę więcej pracy niż kobieta. Jednakże za tą większą pracę mężczyzny nie możemy mu wypłacić dodatkowego wynagrodzenia, gdyż zysk wypracowany na tym stanowisku idzie na wypłacenie pensji, kobiecie która jest na urlopie. Dobrze, że są faceci, którzy bywają dżentelmenami.
Kobieta rodzi dziecko. Postanawia się oddać w całości wychowaniu, do czego miała prawo i póki nie zatriumfuje Liga Kobiet, prawo jeszcze ma. W tym momencie jej mąż ma na utrzymaniu dwoje osób – żonę i dziecko. Załóżmy, że pensje które są równe zarówno dla mężczyzn i kobiet wystarczają na utrzymanie jednej osoby i pół drugiej. Tak więc aby utrzymać rodzinę z jednym dzieckiem musi się na taki budżet domowy złożyć pensja mężczyzny i kobiety. Kobieta nasza nie pracuje, więc mężczyzna musi przejąć jej etat i z tego już powodu zarabia więcej, chociaż rzecz jasna można dodać, że pracuje też dwa razy więcej. Ale wystarczy jedna kobieta, która przechodzi na urlop macierzyński a później w całości poświęca się wychowaniu rodziny, aby już z racji matematyki mężczyzna zarabiał więcej.
Przechodząc na grunt może bardziej przyziemnych rozważań. W twoim zakładzie pracy jest zatrudniony żonaty facet z dwoma dziećmi, którego żona nie pracuje i singielka, mająca powodzenie u mężczyzn, acz nie mająca ochoty na zakładanie rodziny. Każde z nich pracuje na takim samym stanowisku i zarabia tyle samo. Facet z tą pensją musi kombinować żeby utrzymać jakos siebie i rodzinę – ale jakoś daje radę. Singielka ma zdecydowany nadmiar pieniędzy, który przeznacza na siebie, podróże, życie w luksusie i zbytkach. Pytanie z punktu widzenia społeczeństwa, która z tych osób – mąż czy singielka będzie dla społeczeństwa przydatniejsza.
Aby sprawę skomplikować dodajmy, że państwo rezygnuje absolutnie ze zbierania podatków na zabezpieczenia emerytalne i mówi, ludziska albo kupujcie znaczki pocztowe na starość, albo oszczędzajcie – wasza sprawa. Singielka rzecz jasna ucieszyła się z takiego obrotu sprawy, bo miała więcej pieniędzy na swoje wydatki. Mąż także się ucieszy, bo chociażby z tych pieniędzy mógł posłać dzieci na studia. Nadchodzi starość. Singielka żyła na bieżąco, a poza tym wierzyła w obietnice dawane jej przez instruktora fitness i producenta kremów, że będzie „forever young”. Sprawność intelektualna pozostała u singielki, ale gorzej ze sprawnością fizyczną, i ktoś musi jej pomóc nosić siatki z zakupami, posprzątać mieszkanie, pozdejmować rzeczy z pawlacza. Pieniądze, które ma starczają jej tylko na utrzymanie. Państwo jak powiedzieliśmy wyżej nie utrzymuje żadnych pielęgniarek środowiskowych. Singielka deklarowała się jako ateistka, więc nie ma co liczyć na wsparcie kościoła. Harcerstwo jako nośnik faszyzmu też jej się nie podobał, więc nie ma także co liczyć na przyjście druha lub druhny ze sprawnością opiekuna. Nie wiadomo też na jakiej podstawie singielka oparła by swoje roszczenie o pomoc w stosunku do dzieci mężczyzny który pracował na tym samym stanowisko co ona, zarabiał tyle samo co ona, a mimo to zdecydował się na dzieci.
Co jest sprawiedliwe? Czy to, że mężczyzna, który ma żonę i troje dzieci zarabia 10.000 zł i również samotna kobieta, wykonywająca taką samą prace również zarabia 10.000 zł, przy czym zarobki powyżej 3.000 zł na osobę można już uznać zbytkiem? Czy może sprawiedliwsze jest to, że mężczyzna z rodziną zarabia 10.000 zł i kobieta bez rodziny zarabia 3.000 zł. A czy sprawiedliwa jest taka sytuacja, że mężczyzna z rodziną i samotna kobieta zarabiają z tą samą pracę 3.000 zł, i w związku z tym, żeby facet mógł utrzymać swoją rodzinę musi dobierać drugą pracę, pracować po 16h dziennie, tak aby zaharowując się na rzecz rodziny przy okazji nie naruszył parytetu płacowego dla kobiet i mężczyzn?
Inne tematy w dziale Polityka