Grudeq Grudeq
2971
BLOG

Niezależne nastawienie Prokuratury

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 25

 

 
Z dzisiejszych komunikatów prasowych po wypowiedzi rzeczniczki Prokuratury Okręgowej w Warszawie można wysnuć wniosek, że albo pani rzecznik Prokuratury doczytała w rozdziale 4 K.P.K. tylko art. 49, zapominając o istnieniu art. 52 (co jednak zdaje się być mało prawdopodobnym) ewentualnie uznała, że przepisy o BOR są ważniejsze od KPK albo dziennikarze spisujący tą konferencję się po prostu fatalnie rąbnęli (co jednak jest bardziej prawdopodobne). Trudno jest bowiem uznać, że osoby nieżyjące jak Pan Prezydent Kaczyński i jego małżonka mogą mieć status osoby pokrzywdzonej. A może te specjalna wrzutka aby skierować dyskusję na tok takiego kardynalnego błędu, i przykrywając tym samym coś innego.
 
Pierwsza rzeczą jest znaczące rozszerzenie śledztwa, które dotyczy nie tylko wizyty Prezydenta ale także wizyty Premiera. Chociaż obie wizyty były w tym samym miejscu, w tym samym państwie, prawie w tym samym czasie, to różni je też sposób przygotowania, skład delegacji, rozłożenie delegacji w samolotach, a przede wszystkim jedna rzecz jest zasadniczo różniąca. Wizyta Premiera skończyła się pomyślnie, natomiast wizyta Prezydenta skończyła się fatalnie. I chociażby z tego powodu nie można prowadzić śledztwa obejmującego te dwa wydarzenia. Można jeszcze dodać, to że przecież oficjalnie wizyta Premiera Tuska była wizytą oficjalną państwową, a wizyta Prezydenta była prywatną, a to też miało wpływ na organizację wizyty.
 
Będziemy mieli w tym śledztwie więc pewien misz-masz, bowiem przy tak założonym materiale śledczym, śledczy nigdy nie ustalą wzorca prawidłowego przebiegu wizyty, bowiem trzeba będzie tu ustalać co najmniej dwa odmienne dla Prezydenta i dla Premiera, po czym z tych dwóch wyłączyć jeszcze wizytę prywatną i państwową, dodatkowo zagraniczną i krajową, a w zagranicznych umieścić wizyty w krajach neutralnych i sojuszniczych oraz niebezpiecznych. To więc powoduje nam, że do sytuacji z 10 kwietnia będziemy przystawiali wiele modeli idealnych i raz nam będzie wychodziło, że dana czynność została dobrze przeprowadzona, a raz, że absolutnie nie.
 
Kwestia która jeszcze wypływa z takiego połączenia śledztw, to przyznanie Donaldowi Tuskowi statusu pokrzywdzonego, przy równoczesnym uznaniu za pokrzywdzonych za ŚP Lecha i Marii Kaczyńskich, zgodnie z art. 52 kpk ich najbliższych, czyli córki Marty Kaczyńskiej i brata Jarosława Kaczyńskiego. To oznacza, że jakikolwiek ruch w postępowaniu prokuratorskim czy ewentualnym późniejszym sądowym Marty Kaczyńskiej czy Jarosława Kaczyńskiego będzie doskonale znany Donaldowi Tuskowi. Jakikolwiek dowód zawnioskowany przez Kaczyńskich, będzie wcześniej musiał przejść przez Donalda Tuska, który może się do tego w sposób odpowiedni przygotować. W tym przypadku strona pokrzywdzona w tym postępowaniu będzie ciągnęła wózek w przeciwną stronę, bo nie uwierzę, że Donald Tusk będzie chciał aby Prokuratura sprawdziła jak najwięcej nieprawidłowości przy przygotowaniu wizyty, które faktycznie jego jako Premiera Rządu Rzeczypospolitej ostatecznie zawsze będą go obciążać.
 
Kwestia druga to nastawienie śledztwa. Otóż zdawałoby się, że jeżeli jest katastrofa lotnicza, w której ginie Prezydent Państwa, generalicja, czołówka największej partii opozycyjnej, wielu wysokich urzędników państwowych, to taka wizyta nie mogła być zorganizowana idealnie, bo gdyby idealnie była to do takiego czegoś nie mogło by dojść. Natomiast pewna nieśmiałość przebijająca się ze stwierdzenia, że oto „mogło dojść do niedopełnienia obowiązków w ekipie BOR” zdaje się sugerować, że śledczy wychodzą z założenia, że wizyta była zorganizowana perfekcyjnie (organizatorzy zdali egzamin), i tak gdzieś zupełnie na boku śledztwa wyszło, że mogło, ale nie musiało.. dojść… ale nie doszło.. do jakiegoś drobnego niedopełnienia obowiązków… ale okazało się, że to zupełna błahostka, ot jeden z Borowików miał zepsuty mikrofonik w uszach. Oczywiście ktoś powie, że takie nastawienie w śledztwie, że na pewno doszło do jakiś nieprawidłowości, czy niedopełnienia obowiązków (jak zresztą jest sformułowane w tytule postępowania – „domniemanego niedopełnienia obowiązków”), może spowodować, że śledczy nie skupią się na szukaniu prawdy, ale na szukaniu dowodów za swoją tezą, Ale czy od szukania prawdy to nie jest bardziej Sąd, a zadaniem Prokuratury jest przede wszystkim oskarżać i dbać o ochronę interesu publicznego
 
Tymczasem po tym śledztwie wyjdzie, że jeżeli nagle ginie głowa państwa, to pracownicy jej ochrony mogli góra nie dopilnować obowiązków, ale nie jest to specjalnie nic zdrożnego i trzeba się z tym pogodzić i mówić o tym spokojnie, bo po prostu się zdarza. Może faktycznie za dużo się naoglądałem filmów o amerykańskich ochroniarzach, którzy potrafią się rzucić na pędzące w kierunku ochranianego Prezydenta kule, bo wiedzą, że jak się nie rzucą, to Prokuratura nie będzie uprzejma wnieść o zbadanie przez biegłych domniemanej możliwości niedopełnienia obowiązków, tylko zarzuci im to natychmiast wprost. Ujmując to najprościej: amerykańscy ochroniarze będą rozliczani z tego, czy Prezydent żyje czy nie żyje. Nasi będą rozliczania z dopełnienia bądź nie obowiązków.
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka