Trzy lata temu zgodzono się na rozbicie unii personalnej pomiędzy Ministrem Sprawiedliwości a Prokuratorem Generalnym. Uniezależnienie Prokuratury od Rządu, błędnie nazywane „odpolitycznieniem” Prokuratury, miało być panaceum na wszystkie bolączki wymiaru ścigania. Dzień wprowadzenia w Rzeczpospolitej niezależnej Prokuratury miał być kuty w kamieniu i ryty w brązie, bo od tej chwili wszystko już miało być lepiej. Po prostu najzwyczajniej lepiej.
Trzy lata minęły. Okazało się, że ta doskonała reforma i genialne wręcz odpolitycznienie Prokuratury nie sprawiło, że Prokuratura zaczęła lepiej działać. Pan Minister Sprawiedliwości Marek Biernacki zgłosił uwagi do sprawozdania z działalności Prokuratury złożonego do Sejmu przez Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. W ślad za tym politycy rządzącej Platformy zaczęli mruczeć o tym, że trzeba pomyśleć nad reformą Prokuratury. Były Minister Sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski prawił dziś na temat, że trzeba na nowo napisać ustawę o Prokuraturze.
Ciekawym jest, że Minister Biernacki zarzuca Prokuratorowi Seremetowi „Brak wizji reformy Prokuratury”. To od kiedy to Prokurator Seremet ma wykazywać inicjatywę ustawodawczą – to raz. Dwa, skoro przez tyle lat mówiono, że Prokuraturę wystarczy tylko odpolitycznić (czyli wyrzucić z Prokuratury Ministra Sprawiedliwości) to wszystko będzie dobrze, i tak tą reformę chwalono, to skąd Prokurator Seremet miał się domyślać, że jest po to aby dalej reformować Prokuraturę. Dodatkowo retorycznie można zapytać, a czy Platforma Obywatelska to ma jakąkolwiek wizję dalszych swoich rządów i reform.
Minister Kwiatkowski skupił się na tym, że w Prokuraturze powinien zatriumfować zdrowy rozsądek, bo prokurator nie powinien pisać, że swastyka jest symbolem szczęścia. Nie przyglądałem się dokładnie sprawie szczęśliwej białostockiej swastyki, ale wydaje mi się, że o tym iż swastyka jest symbolem szczęścia napisał powołany do sprawy biegły, a prokurator tą opinię jedynie przepisał i wydał na jej podstawie decyzję procesową. I to na biegłym powinno zostać skierowana uwaga. On się z tej opinii powinien wyjaśnić. Powinno się ustalić, kto był tym biegłym. A na prokuratorze ewentualnie podnosić pytanie, dlaczego nie powołał innego biegłego.
Gdyby tak zastanowić się, czemu w Polsce jest stan permanentnej reformy, czemu co chwila coś reformujemy, głosimy, że teraz to już jest plus quam perfectam (po wprowadzeniu tej reformy). Po czym po kilku latach znów wracamy do reformy. Mówimy, że to nowa reforma, bo ten stan (który w poprzedniej reformie tak bardzo chwaliliśmy) jest dłużej nie do utrzymania, ale jak już wprowadzimy te nowe reformy… to klękajcie narody: Europa, Zachód, cud, miód i orzeszki – po czym okazuje się, że wracamy do wyjścia i tak w koło Macieju. Odpowiedzi na to zagadnienie może udzielić nam wczorajszy wpis byłego prominentnego polityka Prawa i Sprawiedliwości, obecnie bardziej z branży kuchennej człowieka, czyli Pawła Kowala.
Pan Paweł wczoraj stwierdził, że receptą na walkę z bezrobociem jest wprowadzenie prywatnych pośredniaków. Podstawą naukową tego pomysłu było to, że naukowcy z Bierutowic… znaczy się z Uniwersytetu Warszawskiego wysłali do 416 urzędów pracy „fikcyjne” ogłoszenie o pracę i tylko 9 z tych urzędów to ogłoszenie wywiesiło a ktoś panu Pawłowi powiedział, że w prywatnych to byłoby nie do pomyślenia. Czujność rewolucyjna Pana Pawła nie kazała mu się zastanowić, jaka była treść tego ogłoszenia, bo może był to np. nabór na kosmonautę i urzędy pracy stwierdziły, że nie będą denerwować swoich bezrobotnych takimi informacjami. Być może też chodziło o to, że fikcyjne ogłoszenie było tak fikcyjne, że 407 urzędów sprawdziło to i dlatego ogłoszenia nie wywiesiło. Może też przyczyną było to, że ogłoszenie było tak nęcące, że kierownicy urzędów postanowili je ogłosić prywatnymi kanałami – co jednak podchodzi pod korupcję, i wcale nie jest powiedziane, że prywatny urząd pracy byłby od tego wolny.
No ale to są przemyślenia blogera. Prawdziwy polityk nie ma czasu się nad tym zastanawiać. Pan Paweł, który politykę łączy z gotowaniem (widział kto, kiedy blogera żeby gotował – dlatego ma tyle czasu nad zastanawianiem się), wie jasno, problem z bezrobociem wśród młodych załatwi przekazanie pośrednictwa pracy w ręce prywatne. Ta jednorazowa reforma zbije bezrobocie z 15% do 7%, tak jak jest w Australii i Stanach Zjednoczonych. Genialne. Tak samo proste jak z odpolitycznieniem prokuratury.
Przy okazji mojego złoszczenia na Posła Kowala wyzłośliwię się jeszcze nad jedną sprawą. Pisze europoseł Kowal – politolog, historyk, publicysta: „Urzędy pracy w obecnej formie są nieskuteczne. Konieczna jest prywatyzacja urzędów pracy. Miliardy wydawane na szkolenia dla przyszłych florystek czy barmanów to pieniądze wyrzucone w błoto.” Panie Pawle. Miliardy to są ładowane w edukacje, która produkuje ludzi nieprzystosowanych do pracy, a Urzędy Pracy właściwie tylko łatają co się da. Miliardy to są wydawane na takich polityków, jak Pan, którzy sprawili, że miejsca pracy dla stoczniowców są zmieniane w miejsca pracy dla florystyk czy barmanów. A w błoto, to wyrzuciłem swój głos kilka lat temu na Pana.
Uspokoiłem się. Przejdę do jakiejś resume. Nim się weźmiemy do jakiejkolwiek reformy, to pięć tysięcy razy zastanówmy się gdzie jest problem i jak ten problem rozwiązać. A nie proste hasełka: odpolitycznić, sprywatyzować. Jak podajemy jakieś przykłady, to poddajmy je drobiazgowej analizie, a nie że to opracowali naukowcy z Uniwersytetu.
Gdy chodzi o Prokuraturę to pamiętajmy, że jest to olbrzymi nerw. Urząd nie tylko z prokuratorami, ale także ze zwykłymi urzędnikami, sekretarkami. Urząd o olbrzymiej władzy i równie olbrzymiej liczbie zadań. I istota sprawnej prokuratury nie całkiem zależy od niezależności czy politycznej podległości Prokuratora Generalnego. Ale żeby się tego dowiedzieć, to właśnie miast gotować na ekranie, trzeba się uczyć i dowiadywać. I nie farmazonić, tylko myśleć. Europoseł Kowal: zrozumieliście?!
http://pawelkowal.salon24.pl/519841,posredniaki-do-prywatyzacji
Inne tematy w dziale Polityka