Grudeq Grudeq
1382
BLOG

Wysłuchawszy zachęty Rządu brytyjskiego

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 57

 Nie będę specjalnie odkrywczy jeżeli napiszę, a właściwie zgodzę się z tym co pisał niegdyś mój ulubiony Cat-Mackiewicz, że historia nasza jest pełna przekłamań czy jak teraz twierdzi Coryllus-Maciejewski, że po prostu nasza historia jest pisana przez obcych i dlatego musimy napisać ją na nowo. Ten stan sprawia, że rok w rok mamy tą samą dyskusję dotyczącą Powstania – bić się czy nie bić, i co roku wracamy do tego samego punktu. Takie kręcenie się w kółku doprowadza co poniektórych do pewnego zniecierpliwienia i szaleństwa, bo czyż faktycznie szaleństwem można nazwać, że rok 1989 czy 1981 jawi nam się jak rok bohaterstwa i odwagi Polaków, a rok 1944 ma być dowodem naszej głupoty i hańby. To jest właśnie obłęd, że działacze Solidarności mają być bohaterami XX wieku, a Powstańcy Warszawy mają zasłużyć na nasze potępienie.

 

Aby jakoś przełamać to zabójcze dla nas kręcenie się w kółku trzeba zdobyć się na pewną odwagę, odwagę myśli oraz gotowości do logicznego myślenia. Logicznego myślenia, które w momencie gdy pojawią się w dziejach historyczno-politycznych jakieś niewiadome to będzie tam podstawiać „interesy różnorakich krajów czy grup”, a nie jak to zwykle u nas bywa „opowieści o patriotyzmie” lub o „braku patriotyzmu” czy też „opowieści o narodzie wybranym i jego męczeństwie”.

 

Spójrzmy oto na biogram, niechby nawet na wikipedi, Naczelnego Wodza w chwili wybuchu Powstania Generała Kazimierza Sosnkowskiego. Stoi tam, że był przeciwnikiem wywołania Powstania. Czyli Naczelny Wódz był przeciwnikiem Powstania, które zostało wywołane przez jego podwładnych? Albo zatem Naczelny Wódz, był tylko Wodzem nominalnym a decyzje były podejmowane gdzieś na dole. Albo też był obok Naczelnego Wodza jakiś inny wódz, które podejmował wiążące Polaków decyzje wojenne.

 

Takie rozmyślania nad tym czego chciał Naczelny Wódz, a co się faktycznie działo są jednak u nas z hukiem zamykane jednym słowem które ma opisywać Generała Sosnkowskiego. Hamlet. Polski Hamlet. No, a jak Hamlet to wiadomo, że „Być albo nie być”. Niezdecydowanie i obłęd.

 

Ten obłąkany Hamlet polityczny wydał rozkaz nr 19 w którym napisał tak: „Pięć lat minęło od dnia, gdy Polska, wysłuchawszy zachęty Rządu brytyjskiego i otrzymawszy jego gwarancje, stanęła do samotnej walki z potęgą niemiecką. (...) Od miesiąca bojownicy Armii Krajowej pospołu z ludem Warszawy krwawią się samotnie na barykadach ulicznych w nieubłaganych zapasach z olbrzymią przewagą przeciwnika. Samotność kampanii wrześniowej i samotność obecnej bitwy o Warszawę są to dwie rzeczy zgoła odmienne. Lud Warszawy, pozostawiony samym sobie i opuszczony na froncie wspólnego boju z Niemcami – oto tragiczna i potworna zagadka, której my, Polacy, odcyfrować nie umiemy na tle technicznej potęgi Sprzymierzonych u schyłku piątego roku wojny. Nie umiemy dlatego, że nie straciliśmy jeszcze wiary, że światem rządzą prawa moralne. Nie umiemy, bo uwierzyć nie jesteśmy w stanie, że oportunizm ludzki w obliczu siły fizycznej mógłby posunąć się tak daleko, aby patrzeć obojętnie na agonię stolicy tego kraju, którego żołnierze tyle innych stolic własną piersią osłonili. Nie umiemy i dlatego, że nie wierzymy, by polityka, oderwana od zasad moralnych, inne słowa aniżeli złowieszcze Mane, Tekel, Fares sama sobie na kartach historii wypisać zdołała. (...) Brak pomocy dla Warszawy tłumaczyć nam pragną rzeczoznawcy racjami natury technicznej. 'Wysuwane są argumenty strat i zysków. Skoro jednak obliczać trzeba, to przypomnieć musimy, że lotnicy polscy w bitwie powietrznej o Londyn ponieśli ponad 40% strat, 15% samolotów i załóg zginęło podczas próby dopomożenia Warszawie. Strata 27 maszyn nad Warszawą, poniesiona w ciągu miesiąca, jest niczym dla lotnictwa Sprzymierzonych, które posiada obecnie kilkadziesiąt tysięcy samolotów wszelkiego rodzaju i typu.

 

Jeżeli doszukiwałbym się jakiegoś obłędu. To w tym, że Premierem po śmierci Sikorskiego nie został Sosnkowski, który politykę Piłsudskiego śledził na bieżąco od 1906 roku, politykę która dała Polsce niepodległość, a tym premierem został chłop z Poznańskiego Stanisław Mikołajczyk, bo tak akurat chciały potrzeby koalicyjne. Obłąkany Hamlet-Sosnkowski wydaje rozkaz nr 19 i jest przeciwko wybuchowi Powstania. Zdroworozsądkowy i twardo stąpający po ziemi Mikołajczyk jedzie negocjować do Moskwy pomoc Sowietów dla Polski. Zawodowy wojskowy, mający za sobą walki z 1905 roku, I Wojnę Światową, wojnę z Bolszewikami wskazuje winę za wybuch Powstania po stronie Brytyjskiej, a my chcemy rozliczać za wybuch Powstania albo chłopa z Poznańskiego albo dowódców poszczególnych barykad w Warszawie, bo oni temu winni. Pewnie komuś tak jest wygodnie, ale na pewno nie nam.

 

Dla nas zagadka Powstania Warszawskiego powinna zamykać się w rozkazie nr 19 Naczelnego Wodza, bo tam mamy wszystkie tropy dla wyjaśnienia zagadki wybuchu Powstania. Wszyściutkie. To jest rozkaz wydany przez Naczelnego Wodza! Czyli kogoś kto chyba miał największe pojęcie co się dzieje. Jeżeli coś w tym rozkazie nie jest dla nas jasne, to są to tylko i wyłącznie dokumenty strony brytyjskiej, a także innych mocarstw z czasu II Wojny, których do dzisiaj nam nie pokazano. Wystarczy wspomnieć, że strona brytyjska co rusz przekłada odtajnienie dokumentów związanych ze śmiercią Generała Sikorskiego. Ma rację Coryllus, że nie ma się sensu zajmować niesnaskami w łonie dowództwa Armii Krajowej czy Rządu Emigracyjnego, póki nie sprawdzi się co dokładnie robił w naszym Rządzie Józef Rettinger. To jest to wyrwanie się z obłędu dorocznego zastanawiania się „Bić czy się nie bić”, „Na barykady czy raczej nie”.

 

Wyrywając się trzeba będzie się zmierzyć z jawną lub ukrytą filobrytyjskością. To nawet dopadło mnie, że w pewnym momencie wolałem przyjąć, że nasz Rząd był głupi przyjmując gwarancje brytyjskie, że my byliśmy jako Polacy głupi wierząc we wrześniu 1939 roku w angielskie myśliwce nad naszym niebem, bo przecież Anglicy byli w tym wszystkim uczciwi i dobrzy i chcieli dobrze. Tylko my naiwni a Anglia święta. Tylko jednak ktoś te gwarancje ze strony brytyjskiej składał. Ktoś dążył do podpisania z nami sojuszu. Ktoś musiał te bombowce i myśliwce wymyślić. Jeżeli więc znów ktoś chce nas wprowadzić w obłęd i rozliczać za rok 1944 – to nie wprowadzajmy się na te tory, za rok 1944 My możemy i jesteśmy i będziemy dumni, bo My byliśmy bohaterami, a to inni nami kupczyli.

 

http://grudqowy.salon24.pl/68810,warszawa-sierpnia-roku

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (57)

Inne tematy w dziale Polityka