Husky 1978 Husky 1978
206
BLOG

WOŁYŃ 1943

Husky 1978 Husky 1978 Polityka Obserwuj notkę 21
Temat „Wołynia” jest najbardziej kontrowersyjny i ten, który mocno dzieli oba narody. Każda ze stron dyskusji przemawia wyłącznie głosem „ofiary”, nie próbując zrozumieć, że ofiara może być też przestępcą.

                     Dialog polsko-ukraiński: historia i współczesność


Polskie wsparcie (w różnych kierunkach) oficjalnego Kijowa w czasie wojny Rosji z Ukrainą na pełną skalę ma ogromne znaczenie dla ukraińskiego rządu i społeczeństwa. Polska pokazała, że ​​jest niezawodnym i dobrym sojusznikiem Ukrainy. Znacznie łatwiej odnosić zwycięstwa na froncie wschodnim, gdy ma się solidnego partnera na zachodnich rubieżach kraju. Jednak nie we wszystkich obszarach współpracy i dialogu polsko-ukraińskiego panuje harmonia i wzajemne zrozumienie. Dialog historyczny dotyczący wydarzeń lat 40. XX wieku. powoduje najwięcej kontrowersji i sporów w stosunkach między obydwoma państwami.



image


Pierwszy rok wojny Rosji na pełną skalę z Ukrainą wprowadził swoiste moratorium na temat „Wołynia” w stosunkach polsko-ukraińskich. To, że Ukraina nie tylko broni swojego terytorium, ale też stoi na przeszkodzie ewentualnej dalszej rosyjskiej inwazji, najlepiej rozumie Polska.

Polska w swojej historii była już pod wpływem i okupacją Rosji, więc dobrze rozumie, że zwycięstwo w tej wojnie dla Ukrainy oznacza bezpieczeństwo dla samej Polski i odwrotnie – porażka Ukrainy przyniesie Polsce problemy i niebezpieczeństwo. Dlatego wspieranie Ukrainy absolutnie wpisuje się w strategiczny interes Polski. Dlatego też pierwszy rok wojny na pełną skalę był rokiem, w którym w Polsce nie mówiono o sprawach drugorzędnych, a raczej niezgody z Ukrainą – panowało wyraźne zrozumienie, że te tematy są nieaktualne.

Wojna się przeciąga, a to prowadzi do uzależnienia. Nieustanne ostrzały rosyjskiej infrastruktury cywilnej czy codzienna śmierć cywilów na Ukrainie nie robią już takiego wrażenia. Uzależnienie może też prowadzić do zapomnienia, co jest w tym momencie kluczowe i najważniejsze, zaciera się ostrość tragedii. Czasami obserwujemy ten proces na samej ogarniętej wojną Ukrainie, ale stał się on jeszcze bardziej zauważalny poza granicami naszego kraju.

Wołyń'43: przyszłość w labiryntach przeszłości

Zagraniczne media zaczęły mniej mówić o wojnie, zwłaszcza w samej Polsce, mimo stałego wsparcia ze strony Ukrainy i milionów tamtejszych uchodźców z Ukrainy. A także procesy przedwyborcze, walka polityczna w Polsce jest bliższa większości polskiego społeczeństwa niż wojna na Ukrainie. I nie ma w tym nic szczególnego, to naturalny proces – prędzej czy później własny żal zawsze zaczyna dominować nad czyimś żalem. W związku z tym bliski obecnym władzom w Polsce temat „Wołynia” powrócił do dyskursu publicznego, wprowadzając napięte tony w stosunki polsko-ukraińskie.

W lipcu tego roku Polska jak co roku odda cześć polskim ofiarom zbrodni wołyńskiej, to już 80. rocznica tych tragicznych wydarzeń. W 2016 r. na poziomie legislacyjnym uznano wydarzenia z 1943 r. za „ludobójstwo dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach Rzeczypospolitej Obojga Narodów”, a 11 lipca uznano za dzień pamięci. Biorąc pod uwagę, że w tym roku przypada rocznica tych wydarzeń, logiczne było przewidywanie, że temat „Wołynia” powróci do tematu współpracy polsko-ukraińskiej i będzie próbował zdominować dzisiejsze realia. I wydaje się, że takie przewidywania nie są pozbawione sensu.

Na początku kwietnia prezydent Ukrainy złożył pierwszą oficjalną wizytę w Polsce od początku wojny Rosji z Ukrainą na pełną skalę. Ta wizyta zawierała wiele symboliki. W Polsce zostało to omówione wystarczająco szczegółowo i szeroko. Jednak na Ukrainie nieco mniej mówiło się o wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie.

Ale przekazanie obu krajów było obopólne – to ważna, symboliczna, a zarazem całkiem praktyczna wizyta prezydenta Ukrainy u sojusznika i partnera Ukrainy. Ale w Polsce oprócz tego reportażu pojawiło się jeszcze kilka innych tekstów polskich publicystów o tym, czego ta wizyta w Polsce nie przyniosła. Chodziło o to, że w Polsce od prezydenta Ukrainy oczekiwano wypowiedzi w sprawie wydarzeń wołyńskich z 1943 r., ale do nich nie doszło.

Z nową siłą oficjalny rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina mówił o oczekiwaniach wobec ukraińskiego partnera działań i wypowiedzi na temat "Wołynia". Rzecznik MSZ, udzielając obszernego wywiadu jednej z polskich gazet, powiedział w szczególności , że "prezydent Zełenski powinien przeprosić Polskę za Wołyń, bo Ukraina jako państwo jeszcze tego nie zrobiła". Po tych słowach Łukasza Jasiny na portalu społecznościowym ambasadora Ukrainy w Polsce Wasyla Zwarycza pojawił się wpis „Jakiekolwiek próby narzucenia prezydentowi Ukrainy czy Ukrainy tego, co powinniśmy zrobić w sprawie naszej wspólnej przeszłości, są nie do przyjęcia i godne ubolewania. Pamiętamy o historii” , gotowi do dialogu i wzajemnego zrozumienia, a jednocześnie apelujemy o szacunek i umiar w wypowiedziach,

Tragedia Wołyńska: przezwyciężenie konfliktu pamięci

Wpis ambasadora Ukrainy wywołał ożywioną i niestety mało konstruktywną dyskusję w polskojęzycznych portalach społecznościowych na temat Wołynia oraz tego, co, jak i kiedy władze ukraińskie powinny oficjalnie zrobić. Oficjalnie polskie władze nie skomentowały słów rzecznika MSZ, nie włączyły się do dyskusji na portalach społecznościowych, a tym samym nieco uspokoiły ewentualne dalsze zaostrzenia w dyskusji o „Wołyniu”.

Niewykluczone, że wpływ na złagodzenie dyskusji miała również wizyta w Polsce przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy Rusłana Stefanczuka. Ukraiński mówca wygłosił na Sejmie przemówienie, w którym wspomniał o Wołyniu: „Zbliża się rocznica strasznych wydarzeń na Wołyniu. Rozumiemy Wasz ból po stracie bliskich… Składam kondolencje i wdzięczność wszystkim potomkom ofiar za zachowanie jasnej pamięci o swoich przodkach. Pamięć, która nie wzywa do zemsty i nienawiści, ale służy jako ostrzeżenie, że coś takiego nigdy więcej nie wydarzy się między naszymi narodami”. Choć słowa te wywołały różne reakcje wśród polskich polityków i publicystów: jedni nazwali to dobrym krokiem ze strony Ukrainy w temacie polsko-ukraińskich dyskusji o Wołyniu, inni ocenili to jako bezwartościowe słowa mówiące, że Ukraina "

Temat „Wołynia” jest najbardziej kontrowersyjny i ten, który mocno dzieli oba narody. Każda ze stron dyskusji przemawia wyłącznie głosem „ofiary”, nie próbując zrozumieć, że ofiara może być też przestępcą. Ukraina nie może oddzielić się od historii i honoru UPA czy OUN, których ostatecznym celem była niepodległość Ukrainy. Polska, mówiąc o odpowiedzialności Ukraińców, stara się zmusić Ukrainę do rezygnacji z honorowania UPA i OUN, które oskarża o zbrodnie wołyńskie. A główny spór opiera się teraz właśnie na tych dwóch kluczowych punktach.

Problemem tych dyskusji jest również to, że temat Wołynia wciąż wymaga gruntownych i politycznych badań, gdyż wciąż jest w nim wiele nieodkrytych punktów. Otwarte pozostają w szczególności pytania dotyczące liczby ofiar zbrodni wołyńskiej oraz istoty i istnienia samego rozkazu ukraińskiego kierownictwa UPA wyniszczenia polskiej ludności cywilnej. Niewątpliwie mocnym krokiem Ukrainy będzie oficjalne uznanie, że w naszej historii są nie tylko momenty heroiczne, ale i przykłady, kiedy Ukraińcy popełniali zbrodnie.

Warto otwarcie mówić o konkretnych wydziałach, konkretnych osobach, które dopuściły się takich zbrodni na ludności cywilnej. Potępienie zbrodniczych działań poszczególnych oddziałów UPA z udziałem przedstawicieli OUN nie może zaprzeczyć całej historii walki tych organizacji o niepodległą Ukrainę. W historii są nie tylko czarno-białe strony, ale często dodaje się do nich różne kolory, co utrudnia jednoznaczną ocenę wydarzeń. Ówcześni ukraińscy prezydenci nie raz mówili o zbrodniach wołyńskich, ale zawsze w swoich wypowiedziach unikali konkretów, za co strona polska najbardziej obwinia stronę ukraińską.

Polska oczekuje, że prezydent Ukrainy jednoznacznie powie, że za zbrodnie na ludności cywilnej na Wołyniu odpowiadają UPA i OUN. Ale Polska musi też zdać sobie sprawę z tego, że współczesna Ukraina nie będzie mogła zaprzeczyć historii walki UPA i OUN o niepodległe państwo ukraińskie i nie odmówi honorowania tej walce. Ponadto Ukraina oczekuje, że Polska przestanie nazywać zabójstwa ukraińskiej ludności cywilnej „działaniami odwetowymi” i wyraźnie przejdzie na retorykę, że jest to ta sama zbrodnia bez czynników łagodzących i usprawiedliwień.


Dlatego, aby dyskusja rozwinęła się w równy dialog, obie strony muszą zrobić krok wstecz i odejść od retoryki wyłącznie ofiar. Taki krok będzie w stanie skierować sam dialog na konstruktywny. Ponadto przeszłość nie może przesłonić teraźniejszości i nie powinna w żaden sposób wpływać na teraźniejszość, biorąc pod uwagę wyzwania, przed którymi stoimy na co dzień. Tragedia wojny jest jednym z takich wyzwań. Politycy nie powinni czynić tematów historycznych elementem kampanii wyborczych, zwłaszcza tematu, który wywołuje tyle emocji i uczuć.



Olga Popowycz

image

Fundacja „Nasz Wybór” (Polska), historyk, redaktor naczelny „Almanachu Ukraińskiego”

Artykuł ukazał się na portalu Nasz wybór.

https://www.istpravda.com.ua/

Husky 1978
O mnie Husky 1978

Polak na emigracji

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka