Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz
779
BLOG

Zakaz palenia - kolejna fikcja prawna

Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz Polityka Obserwuj notkę 4

 

  Naszemu ustawodawcy chodzi oczywiście o nasze dobro najwyższe, o nasze zdrowie. I dlatego mnoży zakazy. Papierkowe rozporządzenia zakazowe wprowadzać jest łatwo. Nic przecież nie kosztują nasz budżet, to i ministerstwo finansów nie musi protestować. A Sejm (wraz z Senatem) wykazać się następnie mogą troską o zdrowie wyborcy. Wszyscy powinni być zadowoleni.

  Jest taka od lat w Europie moda. By walczyć z nałogiem tytoniowym. I by utrudniając palaczom życie, doprowadzić do sytuacji, w której palaczy będzie mniej. A gdy ich liczba zmaleje, to i podtruwanych przez palących mniej będzie. Szczęśliwym jest świat, w którym zdrowie stoi na pierwszym miejscu. Tyle teorii.

  Teorię różnie można wprowadzać w życie. Mnożyć można nakazy i zakazy, o których już w chwili ich opublikowania wiadomo, że fikcją są. Fikcji nikt nie będzie w stanie przecież egzekwować. Więc przepis od początku swego istnienia martwym pozostanie. Ot, kolejny to bubel naszego Sejmu. I przy okazji po raz kolejny społeczeństwa zostanie nauczone, że przepisy to taka dziedzina teoretyczna i nieżyciowa zupełnie. Przestrzegać ich już w ogóle nie trzeba. Ignorować więc można. Czy zadaniem naszego sejmu jest propagowanie ignorancji wobec prawa...

  "Ustawa wprowadza całkowity zakaz palenia między innymi. w środkach transportu publicznego (między innymi w taksówkach, samochodach służbowych), publicznych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci (np. na plażach) oraz przystankach komunikacji miejskiej", informuje serwis Onet.pl.

  I tu powstają pytania: kto będzie kontrolował następnie, czy samochód, którym podróżuje i pali w nim statystyczny Kowalski jest samochodem służbowym, czy może prywatnym. Jaka armia strażników miejskich, gminnych lub policjantów jest w stanie kontrolować setki kilometrów naszych plaż (przecież nie tylko nadmorskich) i karać za zapalenia tam papierosa. Jaki sens ma przepis, w myśl którego na dworze w bezpośredniej okolicy tabliczki, informującej o tym, że tu właśnie znajduje się przystanek palić nie wolno, ale siedem metrów dalej już wolno. I tak dalej i tym podobne.

  Sejm zadekretował właśnie kolejną fikcję prawną. Zostaliśmy nauczeni po raz kolejny, że ci na górze są od tego, by znowu nam coś zadekretować, a my, ci na dole, możemy śmiało wzruszyć ramionami i nadal robić swoje.

  "Za złamanie zakazu palaczowi groziłoby 500 zł mandatu. Za nieumieszczenie w lokalu lub pojeździe informacji o zakazie palenia - grzywna 2 tysiące złotych" - czytamy dalej w tej samej informacji. Czy teraz za każdym palaczem ustawiony zostanie policjant? Czy każdy pojazd służbowy zostanie, prędzej czy później skontrolowany? Nie ma takiej możliwości. Więc po co ten przepis. To kpina z prawa.

  Od przestrzegania prawa jest w pierwszej kolejności parlament. To jego zadaniem jest tworzenie takiego prawa, które następnie można wyegzekwować. Tworzenie fikcji prawnej jest nauczaniem, że prawo sobie, a życie sobie. Taka działalność parlamentu jest szkodliwa i godna krytyki. Tego nasz parlament nie wie? To szkoda.

  "Z dwóch stron ulicy stoją znaki zakazujące zatrzymywania się, a pod nimi tabliczka ostrzegająca, że niedostosowanie się do przepisów grozi odholowaniem auta. Ale wzdłuż ulicy (...) stoi kilka samochodów.
Tak jest codziennie. Zadzwoniłem na straż miejską. Mówię im, że kierowcy parkują na zakazie - relacjonuje nasz czytelnik. A strażnik mi na to, że nic na to nie poradzi, bo to auta prokuratorów, których nie można ukarać mandatem, bo chroni ich immunitet. Czy to nie skandal, że osoby, które powinny stać na straży przestrzegania prawa, tak jawnie je omijają?
", czytam relację o przestrzeganiu prawa w lokalnym, bydgoskim wydaniu "Gazety Wyborczej".

  Immunitet chroni też sędziów, posłów, senatorów. Mogą parkować gdzie chcą, teraz także palić gdzie chcą i prowadzić samochody, po wypiciu zbyt dużej ilości... soku jabłkowego. Upraszczam? Niestety nie. Przykładów nagannego zachowania się przedstawicieli narodu znaleźć można w naszym kraju każdego tygodnia bez liku. Żadne prawo nie jest w stanie spowodować, że stosować będziemy się do najbardziej elementarnych norm, jak chociażby ta, stanowiąca o zakazie parkowania w... strefie objętej zakazem. "Każdego dnia (w Bydgoszczy) prokuratorzy łamią prawo. Parkują swoje samochody pomimo znaku zakazu. Tłumaczą, że w Śródmieściu brakuje miejsc parkingowych", czytam na stronach "GW".

  Każdego dnia będzie można nadal śmiało zapalić na polskich plażach. Przecież od zaraz zabraknie na nich jakichkolwiek miejsc do palenia. I nie dajmy się złapać. Policjantów już dawno brakuje. To o to chodziło?

 

Grzegorz Ziętkiewicz Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka