Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz
206
BLOG

Obama w Pradze i zwyciężył cały świat

Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz Polityka Obserwuj notkę 1

 

  Zwyciężył cały świat i zwyciężyły oba kraje, Rosja i USA, zapewniał rosyjski prezydent, Aleksander Miedwiediew po podpisaniu umowy START II, ograniczającej na kolejne lata potencjał broni nuklearnej obu krajów.

  Temat to abstrakcyjny dla większości ludzi na świecie. Bomby atomowe, rosyjskie czy amerykańskie i ich ogromna siła rażenia nadal zniszczyć mogą bez problemu i to wielokrotnie całą kulę ziemską. Ale wielcy tego świata uzgodnili, że zredukują ich ilość. Taka bomba i to już jedna, drogą jest zabawką, a czasy "zimnej wojny", gdy o kasę nikt ani w Waszyngtonie, ani w Moskwie nie zadawał niepotrzebnych pytań, mamy już dawno za sobą. Teraz lepiej więc wydawać mniej, na akurat te bomby. Co bynajmniej nie oznacza, że nie należy ich już posiadać. Kwestii pozostałego uzbrojenia obu krajów umowa START II w ogóle nie reguluje.

  Jest więc "zwycięstwo". Finansowe przede wszystkim i dla budżetów obu supermocarstw. Tym samym Rosjanie chociaż przez chwilę w stolicy Czech poczuć się mogli znowu supermocarstwem. Zgodzili się przecież na kolejny etap rozbrojenia.

  Amerykański prezydent przyjechał do czeskiej Pragi zapunktować. Najpierw wykazał się pokojową odpowiedzialnością (jak na noblistę, i to pokojowego, przystało), by zaraz później, już w mniej dystyngowanej scenerii, bo 'tylko" w rezydencji ambasadora USA w Republice Czeskiej podjąć i to jednocześnie aż dziewięciu przywódców państw Europy Wschodniej. A wszystko to z pewnością i po to, by nikt następnie nie mógł gospodarzowi Białego Domu zarzucić, że podpisując coś z Rosjanami odwrócił się jednocześnie od wschodnioeuropejskich sojuszników USA. Toteż Obama zapewniał, że wszystko jest i nadal O.K. Widać Europa wschodnia to jednak nie premier Wielkiej Brytanii, Gordon Brown, którego administracja aż pięć razy pukać musiała do Białego Domu, by Obama spotkał się w końcu z szefem brytyjskiego rządu.

  I jest O.K., zapewniał następnie polskie media premier Tusk, bo przecież prezydent Obama sam to powiedział. I OK jest też i to, że Obama spotkał się jednocześnie z wszystkimi, a rozmowa miała charakter informacyjny. O Afganistanie Obama mówił i o Iranie, dowiedzieliśmy się ogólnie. I teraz już nikt amerykańskiemu prezydentowi nie może zarzucić, że ignoruje Europę. Przecież przyjechał, na kilka godzin.

  Tylko niektórzy polscy dziennikarzy, jak zwykle zresztą przy takiej okazji, niczego nie zrozumieli i męczyli premiera Tuska lokalnymi pytaniami, czy w rozmowie z Obamą mowa była o przysłowiowej.... miedzy, czyli o wizach dla Polaków, udających się do USA. Ale rozmowy w cztery oczy w ogóle nie było. Obama przyjechał przecież do Europy nie po to, by rozmawiać, lecz by.... zaistnieć.

  Nie zmienia to z pewnością w niczym faktu, że Prezydent Lech Kaczyński, który w tym samym czasie udał się z bardzo roboczą wizytą (dokąd?!) oczywiście na Litwę, bardzo osobiście przeżywać musi fakt, że premier Tusk od Putina prosto do Obamy się udał. A tu tylko Wilno polskiej głowie państwa pozostało.

  Obama, który podpisując nową umowę START zapewnić musiał uprzednio Rosjan o rezygnacji z planów tarczy rakietowej w Polsce i w Czechach, teraz zapewniał swych sojuszników, że europejskie bezpieczeństwo pozostaje nienaruszone. A tarcza, jeśli już ktoś nie pamięta, stanowić miała podobno decydujący element w walce z... Iranem, a nie z Rosją. Tak świat cały Amerykanie przez lata zapewniali. Ale Rosjanie zawsze powtarzali, że nie wierzą w żaden jej anty - irański charakter. Toteż i teraz rosyjski prezydent podkreślił, że ma nadzieję, iż Amerykanie z nowej wersji tarczy także zrezygnują. Bo szef rosyjskiego państwa jest przecież optymistą, jak sam to nazwał.

  Spotkanie w Pradze przeszło tym samym szybko do historii. Tylko pewien niemiecki dziennik ("Die Welt", wydawany przez koncern Springera) wykazał się przy okazji całkowitą nieznajomością historii i zatytułował swoją relację ze spotkania Obama - Miedwiediew: "Praska Wiosna między Rosją a Ameryką". Jak widać 42 lata od czasu, gdy sowieckie (ale także i m. in. peerelowskie) czołgi rozjeżdżały "Praską wiosnę" u naszego zachodniego sąsiada nikt już nie pamięta, o co wówczas naprawdę chodziło. To i teraz zrozumienia oczekiwać także nie należy.

  Od minionego czwartku świat stał się bezpieczniejszy.

Podobno.

 

Grzegorz Ziętkiewicz Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka