To już w najbliższą niedzielę. Mój głos nie zostanie zmarnowany. I nie odstraszają mnie informacje o tym, że w poznańskim biurze Urzędu Miasta tworzą się ogromne kolejki, by odebrać kawałek papieru, dzięki któremu można będzie oddać głos w innym miejscu, niż to, gdzie jestem zameldowany. Widać liczące prawie 600 tysięcy mieszkańców miasto musi lub może (niepotrzebne skreślić) posiadać tylko jedno, jedyne miejsce, gdzie tego typu formalność da się załatwić. Nasza biurokracja samorządowa bywa niedoskonała. Nadal i niestety.
Ale mój głos nie zostanie zmarnowany, bowiem już i zaraz odbiorę ten konieczny (niestety) papierek, tak, bym 20 czerwca mógł oddać swój głos tam, gdzie wówczas będę. Drogim Czytelnikom polecam to samo. Szanujmy samych sobie. I tylko ciągle nie wiem, dlaczego, skoro mój numer Pesel jest jedyny i oryginalny, sam numer nie wystarczy po prostu, by głosować w dowolnym miejscu. To po co nadaje się ten numer...
Moje sympatie moich wyborów politycznych jeszcze nigdy nie kazały mi myśleć kategoriami lewica - prawica - centrum. Może i dlatego, że Polska nie dorobiła się jeszcze, w minionym dwudziestoleciu także nie, wyrazistych partii politycznych. U nas politycy chętnie na przykład głoszą populistyczne i lewicowe ideały, by następnie zadeklarować wszem i wobec, że... naprawdę i podobno są przekonanymi.... konserwatystami.
Moje sympatie wyznacza próba znalezienia tak zwanego umiarkowanego rozsądku. Więc nie oddam swojego głosu ani na Napieralskiego, ani na Kaczyńskiego. Na tego pierwszego nie tylko dlatego, że nie ma żadnych szans. Na tego drugiego przede wszystkim dlatego nie, że szansę już miał i, że dobrze wiem, jak wygląda model jego Polski.
Gdy Wałęsa przegrywał z Kwaśniewskim, głosowałem na Wałęsę. I gdy, wcześniej, na nieuporządkowanej, polskiej scenie politycznej pojawił się Tymiński także głosowałem na Wałęsę.
Dzisiaj i nie od dzisiaj Wałęsa i Kwaśniewski nie odgrywają żadnej roli. Ten pierwszy już zwłaszcza. Ale gdy czytam w najnowszym wywiadzie dla serwisu Onet.pl wypowiedzi Kwaśniewskiego, wówczas wiem, że najważniejsza jest właśnie próba znalezienia tak zwanego umiarkowanego rozsądku.
Bowiem...
"Mogę sobie wyobrazić restaurację IV RP z prezydentem Jarosławem Kaczyńskim. IV RP byłaby tragifarsą kosztowną, ryzykowną i niepotrzebną. Ale wszystko jest możliwe. Zresztą Jarosław Kaczyński teraz przyznał mi rację, mówiąc, że IV RP już nie ma. Również prezes PiS mówi dzisiaj - wybierzmy przyszłość. Mógłbym domagać się tantiem z praw autorskich, bo to moje hasło z jednej z moich kampanii wyborczych. Hasło Kaczyńskiego "Polska jest najważniejsze" brzmi banalnie. Ciekawiej byłoby, gdyby ktoś napisał: "Francja jest najważniejsza", albo "Serbia jest najważniejsza", to wtedy mielibyśmy ciekawe i dyskusje, i interpretacje, a tak - nuda".
"IV RP nie ma prawa wrócić. Polacy powinni pamiętać o tym, czym była IV RP; kiedy będą głosować".
"Zniesmacza mnie miałkość debaty, jej język, tabloidyzacja, palikotyzacja polityki, kłótnie o duperele, krzesła, kto ma gdzie lecieć, jakim samolotem, ciągłe spory. Ta jakość polityki wzbudza we mnie niesmak. Brak merytoryczności smuci mnie, ale Polska i tak jako kraj pełen grzechów i wad, jest krajem, z którego możemy być dumni. Polska to nie jest dziki kraj. Państwo jest silne, poradziliśmy sobie w trakcie tragedii, kryzysu finansowego, radzimy sobie w trakcie powodzi. Nie jest idealnie, ale państwo sobie radzi. Poza tym podróżuję po świecie, mogę porównać szczególnie z krajami, które przechodzą podobną transformacje. Wypadamy dobrze, możemy wiele naszych osiągnięć reklamować jako dobre wzory".
Rządy Donalda Tuska "są stabilizujące. Zmian i decyzji radykalnych ten rząd nie podjął, ale miał wytłumaczenie w postaci wetującego prezydenta. Ale za granicą jesteśmy postrzegani jako przewidywalny i ważny partner. Po demokracji bliźniaków nasi partnerzy zagraniczni oddychają też z ulgą. Znowu jesteśmy przewidywalni. Walczymy twardo o wiele kwestii, ale zachowanie i pomysły nie budzą, nazwijmy to dyplomatycznie - konfuzji".
Cały wywiad z Aleksandrem Kwaśniewskim tutaj.
Polecam.
Daje do myślenia.
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka