Polskie dramaty, wyrozumiałości i tradycje

  "Nie ma już krzyża". Dramat tego zdania może być jedynie... śmieszny.

  Tak, wiem, nie jest śmieszny, bo "to zła, ponura, złośliwa prowokacja". Tak twierdzi na przykład Marek Jurek. Prowokacją nie było natomiast to, co działo się dotychczas przy krzyżu.

  Polska krzyżem stoi. Przy każdej drodze i w każdym, prawie, miejscu, gdzie w wyniku kolejnego wypadku zginęli kolejni ludzie.

  Polska jest rosyjsko-niemiecką kolonią. Teraz nią jest, bowiem teraz prezydentem i premierem są ludzie wywodzący się z PO. Jak długo stanowiska te piastowali bracia, bliźniacy z PiS, Polska była niepodległa i realizowała plan budowy tak zwanej IV RP. Ale... nie zrealizowała.

  A nie zrealizowała, bo prezydenta zabili Rosjanie razem z Tuskiem. A w Smoleńsku nie było tak naprawdę żadnej mgły, twierdził niedawno w audycji Radia Maryja Macierewicz. Więc nie może dziwić, że Jarosław "Kaczyński obarczył rząd Donalda Tuska moralną i polityczną winą za śmierć brata", czytam w serwisie Onet.pl. Ktoś musi być winny.

  PiS rozpocznie kampanię wyborczą przed wyborami samorządowymi jutro. Bo jutro jest 17 września. PiS pokłoni się tym samym naszej historii, pełnej porażek i przegranych wojen. Rocznicę 17 września proponuję obchodzić co miesiąc. Przykład idzie z góry. Przed samorządami naszych miast i wsi otwiera się wielka, rocznicowa szansa.

  Polska nie jest niepodległa mówi szef opozycyjnej partii i były premier. A obecny wicepremier i szef resortu gospodarki, Waldemar Pawlak wyraża w programie TVP Info zrozumienie dla stanu, w jakim znajduje się Jarosław Kaczyński. A w jakim to stanie się znajduje, Pawlak nie precyzuje.

  Krzyż znajduje się teraz w kaplicy pałacu prezydenckiego, gdzie czeka "na dogodny moment sprzyjający wykonaniu umowy między kurią, kancelarią a harcerzami".

  Czekanie ma w Polsce długą tradycję.