"Hurra, rocznica - kolejna
Rocznice w Polsce obchodzić kochamy. Co chwilę. I wszystkie po kolei i co rok. Im więcej ich sobie obchodzimy (niby), tym mniejsze mają za chwilę znaczenie. Wszystkie. Rocznicowością żyjemy od lat. Najlepiej wychodzi nam obchodzenie rocznic wszystkich, nieudanych i krwawo zakończonych powstań i wojen. Nie ma miesiąca lub raczej tygodnia, by nasze media i politycy nie nawiązywali do kolejnej rocznicy. W publicystyce, tej blogowo - netowej także trwa prześciganie się na przypominanie kolejnych rocznic. Im ktoś bardziej "sprawny", tym kolejną rocznicą "zabłyśnie". Im bardziej nieznaną, tym - jego zdaniem - lepiej.
Co gorsza, rocznicowość ta nie posuwa nas ani krok do przodu. Ale to prawie nikomu nie przeszkadza. W myśl hasła, że w uroczystościach wspominkowych dobrzy jesteśmy, a w działaniach na rzecz przyszłości zdecydowanie mniej. Zdecydowanie łatwiej jest w Polsce rozwinąć sztandary, pochylić czoła, odegrać mazurka i zagrzmieć w werble. Zaprosić gości, im więcej, tym lepiej, dać wyraz pamięci lub sprzeciwu. Ubrać niczemu niewinne dzieci w mundurki, chusty, krawaty. Przemówić rocznicowo, górnolotnie, patriotycznie. Złożyć kwiaty.
Patriotyzm polski w swej konstrukcji generalnej rocznicą i symboliką stoi. Na co dzień nie przeszkadza nam wszechobecne chamstwo, brud, bałagan i nieporządek. Na dbałości o nasze bezpośrednie otoczenie nasz patriotyzm nie polega. Wolimy mszę świętą w intencji i kadzidło, purpury księdza biskupa lub lepiej kardynała, orkiestrę, tusz. Podniosłość pustą, mowę wyniosłą, najlepiej poezją patriotyczną udekorowaną. Smutek, zadumę, wieńce i znicze. Kompanię honorową i strażaków. Harcerzy i weteranów". (11. 05. 2009).
"Polska rocznicami stoi.
Nie byłem, nie jestem i zapewne już nie będę zwolennikiem rocznicowego podejścia do tematów "historia" lub "patriotyzm". I nie od dzisiaj uważam, że wychowywać kolejne pokolenia dla lepszego jutra, można wskazując na przykłady tych lepszych od nas, tych nowocześniejszych, tych dobrze zorganizowanych. Naszym zachodnim sąsiadom od sześćdziesięciu lat na dobre wychodzi podglądanie Stanów Zjednoczonych. Podglądanie Ameryki, zaczynając od zasad funkcjonowania tamtejszej demokracji i jej federalnego charakteru, aż po rozwiązania gospodarcze czy ekonomiczne, wyszło naszym zachodnim sąsiadom tylko na dobre.
Ale my wiemy przecież zawsze i chyba wszystko lepiej.
A skoro wiemy, to czas nasz zajmują nam niekończące się kłótnie i polsko - polskie wojny. I kolejne obchody niezliczonej ilości rocznic. Im więcej ich obchodzimy, tym mniejsze znaczenie ma każda kolejna. Nasze powstania, zrywy, wojny i bitwy, wymieszane wszystkie razem, utrwalają u nas jedynie model biednego Polaka, któremu wiatr wiał zawsze w oczy. I który bez przerwy miał pod przysłowiową górkę. Miał i oczywiście, według wielu, nadal ma". (30.08.2010.)
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka