I oczywiście Egipt, Tunezja oraz Algieria. O Iranie nie zapominając. O Iranie w tle, tle znaczącym. Kto wie, czy to nie to tło jest właśnie teraz najważniejsze.
System, poukładanych od wielu lat i funkcjonujących w miarę stabilnie politycznych klocków na północy Afryki i w regionie Bliskiego Wschodu kontynuuje swój taniec. Raz tańczy szybko i przy głośnej muzyce tłumów, raz "tylko" w ciszy plusku wody, odbijającej się od burt irańskich okrętów wojennych, zmierzających w stronę Kanału Sueskiego. Ceny chleba wzrosły tam gwałtownie, piszą jedni. Istnienie Facebook-a, tłumaczą inni, umożliwiło bunt w regionie. Globalnie patrzy niewielu. Większość niewiele rozumie. Nie wierzy, nie przypuszcza.
A bunt, wrzenie, zmiany, niektórzy mówią nawet o "rewolucji" w tym ogromnym regionie dopiero się rozpoczynają.
Nic nie da "gaszenie" pożaru starych i poukładanych klocków w jednym lub w drugim kraju. Co nie wyklucza, oczywiście, wersji, w myśl której na przykład Tunezja stanie się, w najbliższej przyszłości, demokratycznym państwem. Tunezja to kraj niewielki i przede wszystkim położony w niezbyt strategicznym regionie. Chociaż i tam płynie ropa.
Gdy Kanał Sueski zostanie nagle opanowany przez (te lub inne) siły, wówczas światowa cena ropy naftowej poszybuje już następnego dnia ku niewyobrażalnym jeszcze dzisiaj szczytom. Wówczas zachodni świat dowie się naprawdę i natychmiast, na czym polega prawdziwy kryzys gospodarczy. Czy to w tym kierunku zmierzają wydarzenia w regionie... Dzisiaj trudno to jednoznacznie ocenić. Przecenić byłoby jeszcze bardziej nieodpowiedzialnie.
Amerykańskiej dyplomacji udało się, póki co, więc przejściowo, uspokoić sytuację w Egipcie. Tam wpływy Białego Domu są nadal ogromne, a interesy miejscowych elit władzy nie kolidują zasadniczo z interesami USA. Ale, jest tak, powtórzmy, póki co.
Położony w rejonie Zatoki Perskiej, płynący ropą naftową malutki Bahrajn jest kolejnym krajem, z którego media donoszą o protestach i zabitych. I o starciach z siłami porządkowymi. Ta monarchia konstytucyjna, w której islam stanowi religię państwową jest państwem, sojusznikiem USA. Ten mały kraj (niewiele ponad milion mieszkańców), którego powierzchnia mniejsza jest od obszaru niemieckiego miasta Hamburg, leży jednak tuż przy... Arabii Saudyjskiej. I rządzi tu, nie inaczej niż w Libii czy w Egipcie, niepodzielnie armia. Ale to nie Tunezja, to Zatoka Perska.

Manama, stolica Bahrajnu.
Foto: de.wikipedia.org
Zamieszanie na bliskowschodniej i północnoafrykańskiej szachownicy trwa. A może właściwie dopiero się rozpoczęło.
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka